reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Dlaczego tak jest...

Naja slicznie piszesz o jesieni i zimieja ogolnie tylko wiosne lubie... Latoi tez ale tylko wtedy jak upalow niema... Ha ha ha swietna historia z ta par z pociagu!!! No racja ja po czyms takim tez odrazu bym do kosciola poszla... :) Mam tez nadzieje ze ktoregos razu zajszysz do skrzynki na listy a tam bilet dookola swiata czeka na Ciebie!
dotmar3 zyczynaj fotki robic bo chetnie bym zobaczyla twoja buzke :))) he he niezla jestes skoro na zlosc ludzi zgarszasz :)))
anineczka jenki te pajaki i sllimaki! Ochyda. Filip lubi je tez ale za nic w swiecie tego niedotknie. Oprocz slimakow ze skoropka. No ale syn siostry to zbiera to cos w butelke wlewa wode i patszy jak szybko sie utopia...
No laski ja jutro do Polski jade. Prawie 1,5 roku niebylismy. Niby sie ciesze ale ... droga dluga... Wczoraj mialysmy parapetowe w naszej piwniczce i troche mnie kac meczy ;( wiec i mysl o dlugej drodze mnie przeraza. Niebbedzie mnie tu pewnie jakiss czas bo chyba czasu niebedzie no ale moze mi sie uda by zobaczyc co u was slychac! Najpierw tydzien w Gdansku a potem 3 tygodnie na Mazurach. Polska biurokracja zmusila mnie to wybrania wreszcie nowego dowodu osobistego... no i musze tak dlugo byc az go zrobia. O to ze trzy tygodnie trwa... Buziaki dla wszystkich i do uslyszenia!!!
 
reklama
cóż dziewczyny, ja tam jesień uwielbiam:tak: dookoła od dwóch dni zimno, leje co chwilę, wieje jak diabli, a dla mnie to piękny czas.. w domu ciepło, przytulnie, można się z książeczką pod koc zaszyć.. a gdy jestem na wschodzie magia jest zwielokrotniona. naprawdę nic się nie może równać z jesienią. może jeszcze zimowe dni, gdy śnieg wycisza świat. gdy w zaułkach lwowskich ulic drzewa uginają się pod ciężarem śnieżnych czap, gdy pnące się w górę uliczki zdają się spać i myśleć o wszystkich, których widziały przez setki lat.. niesamowite, jak bardzo człowiek może czuć się jednością z murami i z ludźmi, z tymi których są, którzy przyjadą, i którzy odeszli.

no a poza tym padma na pysk po wizycie koleżanki z forum z dzieciakami i mężem. mąż wspaniały i niekłopotliwy, ale trójka rozbrykanych maluchów dała w kość. do tego rozmowy do późnej nocy, niewyspanie.. najchętniej poszłabym spać, a praca czeka i się nie da:baffled:

dotmar, masz odjechanego tatę:-D świetnie, że ma ochotę coś robić, trzymam kciuki żeby trafił na fajną klasę!

Muminka, odzywaj się w miarę możliwości, bo ledwo zaczęłyśmy coś robić żeby rozruszać to forum a ty nam uciekasz;-) ale ogólnie szczęśliwej podróży!

a co do biegania do kościoła to w kręgach moich znajomych do Cerkwi raczej, ale efekt ten sam, bo przed obliczem Pana:-D

idę się zrelaksować nad książeczką, bo kupiłam wczoraj kolejne tomy historii o Jakubie Wędrowyczu, moich ukochanych ostatnio książek o egzorcyście amatorze spod polsko - ukraińskiej granicy i aż mnie kroci, żeby je przeczytać natychmiast. ale muszę sobie dozować przyjemność;-) później mam nadzieję, że uda mi sie zajrzeć. miłego dnia.
 
Naja mi jesien i zima niestety kojazy sie z mokrymi skarpetkami zimnymi uszami czerwonym nosem zimnem poslizgiwaniu sie na miescie przy kupie ludzi i obijaniu sobie kosci wyciaganiem mnie a sanki o 20 wieczorem mimo takiego zimna ze odkryte czesci ciala po powrocie do domu pala zywem ogniem...:-p No ale musze przyznac ze uwielbiam budzic sie rano za oknem slonce swieci mimo -20 stopni balkon caly w snieznych poduchach ja w cieplym szlafroku stoje z garaca kawa i patrze sie na drzewa mnieniace sie w sloncu! Uwielbiam tez jesienne spacery ale tylko wtedy gdy jest sucho i pelno lezy kolorowych lisci! Za to kocham wiosne! Cala ta mrozna zima odchodzi wyrastaja pierwsze przebisniegi slychac ptaki slonce grzeje twarz i wszystko tak codownie pachnie!
Super ze udalo mi sie jeszcze na forum wpasc odjazd dopiero o 18 ale zaraz ludzie sie zbiora mnie porzegnac :-(
Ja ostatnio dorwalam ksiaszke znana na calym swiecie. Niewiem jak to mozliwe ze tak dlugo na nia czekalam. "Kobiety sa z Wenus a Merzczyzni z Marsa" Kto juz czytal??? Poczatek nawet ciekawy. Dopiero ze 20 kartek ale wiem ze bedie super!
Nieuwierzycie morze ale moja ulubiona ksiazka to "Hrabia Monte Cristo" Oba tomy przeczytalam w tydzien. He he nocki zarywalam mimo ze brzuch przed nosem wielki mialam a rano do pracy. Druga moja ulubiona to ... "Wichrowe wzgorza" Cala ta nienawisc opisana w tej ksiarzce jest jak magia! Czlowiek sie zastanawia jakie ma szczescie ze sie z mama o glopi przepis poklocilo... Polecam obie ksiarzki!. A "Pewnego lata w Zamosciu" tez jest super!!! Dowiadujemy sie jak mozna pomylic sie w ocenie kogos bardzo bliskiego. Cale zycie mozna zmarnowac a wystarczy byc szczerym i niebadz sie prawdy. Hmmm.polecajcie ksiazki bo tez chetnie czytam.
 
Ostatnia edycja:
Muminka, mnie to ten mój wschód uczy dystansu do spraw takich, jak czerwony pysk od mrozu, a radości z tego, co piszesz, o patrzeniu na roziskrzone śnieżne krajobrazy:-D

a ty pakuj się dzielnie:tak: ja długo będziecie podróżować?

a wiesz, jak zaczęłam czytać o Kobietach z Wenus to odłożyłam, bo właśnie nie przebrnęłam przez ten początek..

Wichrowe uwielbiam, ale film, książki nie czytałam niestety. muszę nadrobić. a ja generalnie czytam tak dużo i sama tak wiele piszę, że nie czytam już potem żadnych ambitnych książek. przy lekturze muszę się zrelaksować. właśnie siedzę nad korektą własnej książki i za 3 tygodnie muszę mieć inny tekst do druku skończony, więc jedyne, co do mnie trafia, to właśnie opowieści o bimbrowniku, co morduje wampiry:-D ale potem postaram się wygrzebać w pamięci kilka książek wg mnie wartych przeczytania, na pewno 'Listy z Ziemi' Twaina. ale to temat na dłuższego posta, a mi tu dziecię krąży i piszę na raty;-)
 
Ostatnia edycja:
Witam wszystkie mamy :)

Rowniez jestem mama 4latka :) wiec chcialam do Was dolaczyc :)

Jesli chodzi o pogode to ja chyba najbardziej lubie pozna wiosne :) cieplo ale nie za goraco, w sam raz :) w ogole dla mnie idealem by bylo tak 20 gora 25 stopni przez caly rok :) najbardziej to zimy nie lubie...pomijajac mrozy to najgorsze w tym wszystkim jest tona ciuchow jakie trzeba ubierac na siebie, kurtki itd....pozniej pojedzie sie do sklepu na glupie zakupy i juz goraco sie robi bo przeciez w sklepie grzeja hehe :)

co do mojego 4 latka, ma na imie Igor. W tym roku dopiero poszedl do przedszkola....a ja juz zaczynam sie zastanawiac czy puscic go w przyszlym do zerowki i pozniej do 1 klasy czy jeszcze 'starym' trybem. Rocznik 2005 jest ostatnim, gdzie rodzice moga jeszcze decydowac kiedy dzieci rozpoczna 1 klase....ciezko bedzie :) a Wy juz cos myslalyscie w tej kwestii?


aaaa czytalam "kobiety sa z wenus a mezczyzni z marsa"....w zasadzie moglabym sie z wszystkim co tam jest napisane zgodzic :D taki poradnik napisany na wesolo....mowi o rzeczach oczywistych i co najwazniejsze, jak osiagnac swoj cel heheh ale mi to ciezko sie takie rzeczy realizuje ;P mysle ze niektorzy faceci (a moze i wiekszosc) tez powinni ja przeczytac :) chyba nawet bardziej im by sie przydala niz nam:)
 
Ostatnia edycja:
Kinga, powiem szczerze, że nawet nie myślałam o tym, co zrobię z młodym. w tym całym zamieszaniu edukacyjnym przeraża mnie to, że w tym kraju chyba nikt nie ma pomysłu jak ta nauka dla dzieci ma wyglądać. poza tym znając polskie realia do kolejnego roku mogą znów wprowadzić jakieś zmiany, więc tym sobie głowy nie zawracam. inna rzecz to to, że u dzieci zmienia się wszystko z dnia na dzień, więc nie wiem, na ile Maciek będzie gotowy na szkołę. w sobotę na przykład rozmawiałam o tym, że młody za żadne skarby nie potrafi pojąc idei czytania - nie słyszy tego, nie rozumie w czym rzecz. a w niedzielę Maciek zaczął czytać 3 i 4literowe wyrazy!!:szok: pomalutku trenujemy, bo łapie już problem, choć jeszcze nie zawsze. jak odpuści na jakiś czas trudno, ale jak się nauczy pomyślę o szkole.

w ogóle to drugi dzień dziecię mi siedzi w domu, bo w weekend pojechaliśmy ze znajomymi na wycieczkę, a wiało okrutnie i chyba mu znów na zatoki zaszkodziło. wiosną leżeliśmy na to paskudztwo w szpitalu i teraz nie mam ochoty na powtórkę z rozrywki, a że młody ma paskudny katar postanowiłam go nie puścić do przedszkola. no i teraz ja się wkurzam, bo nie mam czasu na pracę, a on nudzi, bo w gruncie rzeczy zdrowy, bez temperatury, za oknem słonko, a matka każe w domu się grzać:sorry:

a tak mi się marzy wyjazd.... dokądkolwiek. tylko kasy i czasu brak, takie drobiazgi;-)
 
naja to niezle, moj to nawet nie wiem ile zna liter. On to jest calkowicie anty do nauki :| nudzi go to...nie ma w ogole do tego cierpliwosci...w sumie do niczego jej nie ma...tylko cos mu zacznie nie wychodzic i od razu rzuca wszystko i nie probuje wiecej :( denerwuje sie i koniec...ehhhh...czarno widze jego nauke....
 
Kinga, to się naprawdę zmienia z dnia na dzień. Maciek ma okresy uwsteczniania się, zapomina wszystkiego, czego się nauczył, a potem ze zdwojoną energią wraca do nauki. i nie myśl, że on jest cierpliwy, co to, to nie:no: nasze 'zajęcia' trwają zawsze krótko, w formie zabawy, a poza tym nie ma to jak dobra motywacja;-) młody uwielbia, gdy czyta mu się książki, a jak zobaczył mnie z Wędrowyczem poprosił, żeby mu poczytać. oczywiście powiedziałam, że to dla dorosłych i będzie mógł dopiero, jak sam nauczy się czytać. to wziął się do pracy:-D nie ma co, bimbrownik spod granicy argumentem za nauką;-):-D jak Maciek opanuje czytanie będę musiała coś wykombinować, żeby tego jednak za szybko nie przeczytał:sorry:

u nas piękna pogoda, a w domu zimno jakoś okropnie. zawieszam więc leczenie kataru syna i idę z nim na spacer. ileż można wysiedzieć w czterech ścianach.
 
Kinga mój Nikodem będzie szedł obowiązkowo nowym systemem do zerówki,ale ja już teraz sie martwię jak on sobie poradzi.Tak jak twój Igor,nie chce probować,szybko się zniechęca.A literkami to jest tak mało zainteresowany,ze nawet oczy zmruża by nie patrzeć:szok:.Chcę koniecznie puścić go do przedszkola w przyszłym roku by oswoił się z atmosferą szkolną.Wczoraj kupił sobie kolorowankę trzylatka z naklejkami.Z tego co przeglądałam ją to zadania nie są trudne,ale zmuszają do myślenia,a mój Niki to taki duży dzidziuś.Mam nadzieję,ze jak sam sobie ją wybrał to będzie miał chęć ją wypełniać.
Naja zatoki wstrętna sprawa,moja siostra okropnie się wycierpiała w dzieciństwie,czasami aż patrzeć nie mogła tak ją cala głowa od zatok bolała.Spróbuj robić okłady ze spirytusu,by wysuszyć ten stan zapalny,TYLKO najpierw czoło nasmaruj grubo kremem albo (najlepiej) wazeliną.
Każda metoda mobilizacyjna jest dobra;-)(tylko pozostaje problem jak nie pozwolić dziecku swoich książek).Moja Sara uwielbia zakradać sie za mnie z tyłu i pod czytywać co czytam ja:confused2:.
 
reklama
dotmar, zanim młody będzie mi podczytywał książki jeszcze trochę czasu minie, może coś do tej pory wymyślę;-) a zatoki paskudztwo, to prawda. młody cały rok płakał z bólu, katar non stop.. szpital pomógł jakoś, mam nadzieję, że teraz to zwykłe przeziębienie. no ale w domu dziecko trzymam:baffled: na spacery wychodzimy, bo pogoda się poprawiła i jest pięknie, ale bałam się przedszkola jednak. na pewno panikuję, na pewno niepotrzebnie.. ale nie czarujmy się, gdybym nie siedziała teraz w domu pewnie też by tak nie było;-)

Nikim się nie przejmuj, dzieciaki szybko zmieniają zdanie i nagle zaczynają się czymś interesować, coś łapać. moje młode jeszcze rok temu idąc do przedszkola nie potrafiło narysować prostej kreski, a kółko było wielkim osiągnięciem.. dziś całymi dniami potrafi siedzieć z farbami czy kredkami!

nawiasem mówiąc sytuacja z dzisiejszego, no, wczorajszego dnia. Maciek przyniósł mi rysunek, generałowie, wojsko. zachwycam się jak zawsze i pytam, co to za żołnierz z kaczuszką na głowie a młody oburzony, że to nie kaczuszka, tylko orzeł. później uznałam, że w dzisiejszych czasach od kaczki do orła niedaleko...

poza tym szykujemy sie na pierwszy trening capoeiry. chyba mam większą tremę niż młody, choć to nie ja będę tam fikać. nie wiem, kiedy pojedziemy, bo jutro chcę jednak zajrzeć do pediatry z tym katarem, ale rozmawiałam już z instruktorem. przyjmują takie maluchy, więc spróbujemy.

i tyle u nas. dookoła piękna jesień, roboty jak zwykle mnóstwo, wyjazd coraz bardziej mi po głowie chodzi.. no ale póki co do pracy. dobrej nocki.
 
Do góry