reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Dlaczego tak jest...

naja
k060.gif

wszystkiego co najlepsze !!!! sto lat !!!

a ja dzisiaj jestem po zebraniu u moich dzieci i jestem w szoku,:szok:nie spodziewalam sie takich pochwal,szczegolnie u Huberta,pani go tak zachwalala,ze zapytalam ja,czy napewno mowi o moim dziecku...u Martyny,tez OK,ale troche kiepsko z matematyka,jak robi jakies zadania,to glowa buja wysoko w chmurach,tak samo jak w domu i nauczycielka musi ja sprowadzac na ziemie..i jej nauczyciel powiedzial,ze umyslu scislego to ona nie ma,(ja tez to zauwazylam,juz wczesniej)ze swojej przyszlosci napewno nie zwiaze z cyferkami,ze to co musi,to sie nauczy,ale nic wiecej,za to angielski,historia..w tym moja cora jest dobra,takze nie ma co jej na sile kazac sie uczyc matematyki,bo ona i tak jej nie zrozumie,bo to nie jej dziedzina..no coz,nie mozna byc we wszystkim orlem..:-D
milego popoludnia ,zajrze jutro bo dzisiaj mam meza w domu,wiec przy kompie za duzo sobie nie posiedze:no:
 
reklama
madlen, dziękuję:tak:

ależ u was fajnie w szkole - nauczyciele rozumieją że dziecko ma jakieś predyspozycje i nie robią afery że nie jest geniuszem ze wszystkiego. a w Pl.. szkoda gadać. jesteś humanistą, ale musisz np. zdawać maturę z matmy. kretynizm. gdyby mi ktoś kazał dotąd miałabym wykształcenie podstawowe. ni diabła bym nic z matmy nie zdała. ale przede wszystkim gratuluję tych wszystkich pochwał, cudownie pewnie się wtedy rodzic czuje:tak::-D

agatulka, a`propos zdrowego żywienia dziś na onecie czytałam taki tekst o mitach dot. żywności. po przeczytaniu stwierdziłam, że nie warto niczego kupować i nic jeść. masakra. naprawdę zdrowe chyba jest tylko to, co się samemu od podstaw zrobi, ale przecież nie zawsze to możliwe.

podobno dziś jest b. niskie ciśnienie, barometry prawie nic nie pokazują, u nas w domu też. szok. ja w kazdym razie jestem ogólnie smutna i przygaszona, więc nie wiem czy to ma na mnie jakiś wpływ. ale kawkę sobie zrobiłam. młody pojechał na wycieczkę, będą piec rogale marcińskie. bo u nas w wielkopolsce pojutrze święto, św. Marcin i obowiązkowo objadamy się rogalami, najlepiej z białym makiem. są pieruńsko drogie, ale co tam. raz w roku można zaszaleć i pewnie jutro wracając z Poznania coś kupię;-)
 
tez sie witam
u nas jak na razie bez deszczu,ale ostatnio do poludnia jest ladnie,a potem wieje i leje..ale i tak lubie jesien,czasami mam dola,ale ogolnie jets OK.
naja no tu juz tak jest,ze nauczyciel wylapuje w czym dziecko jest dobre,co go interesuje i w tym kierunku ksztalci sie dalej,a reszta to tylko w stopniu podstawowym.
dla mnie to tez fajan sprawa,bo zawsze twierdzilam,ze nasz umysl nie jest w stanie wszystko ogarnac,bo albo lubie matematyke,albo j.polski..ja tez musialam uczyc sie wszystkiego,bo kazdy nauczyciel mial wymagania..dla mnie to bylo chore,czasami nawet klocilam sie znauczycielem,ale konczylo sie uwaga w dzienniczku,a czasami nawet jedynka ! wiec czasami sie nie odzywalam,zreszta zgory wiadomo,ze z nauczycielem nie wygra sie.na szczescie moje dzieci z polska szkola nie mialy i nie maja nic wspolnego i jestem szczesliwa,bo przynajmniej do szkoly ida bez stresu,nawet jak nie zrobia lekcji,albo czegos sie nie naucza.
a szczesliwa to ja jestem,wczoraj mialam taki przyplyw energi,z tego szczescia,ze cale mieszkanko posprzatalam :-D
a co do zdrowego odzywiania...ciezka sprawa,bo dla mnie tez zdrowe jest tylko to,co sami posiejemy,a reszta na chemii rosnie
 
madlen, jak czytam o szkole to mam coraz większą ochotę wyjechać z tego kretyńskiego kraju, gdzie za chwilę będą chcieli zrobić z mojego syna geniusza we wszystkich dziedzinach - od sportu, muzyki, plastyki, przez chemię, matmę po historię. masakra. za dobrze pamiętam co sama przeżywałam jako kompletny tuman z przedmiotów ścisłych i nie wiem czy chcę, żeby Maciek też tak miał. zwłaszcza że znam siebie i wiem, że jak się okaże że jest np. humanistą czy ma umysł ścisły to nie będę nalegać żeby miał ze wszystkiego piątki, a przez to narażę się na kłótnie z nauczycielami.
 
naja pewnie nie raz bedziesz miala z nimi spiecie,ja zreszat tez bym sie z nimi klocila,bo na punkcie moich dzieci mam fiola,wiec nie pozwolilabym,aby jakies babsko wytrzasalo sie nad ktoryms z moich dzieci..chociaz juz teraz chyba tak nie ma w szkolach,jak za naszych czasow,bicie linijka po rekach,czy wskaznikiem po glowie,albo psychiczne znecanie nad uczniem.juz teraz chyba jest inaczej,zreszta nie wiem,bo mnie tam nie ma.
tutaj w klasach jest bardzo malo dzieci,nie wiecej jak 20,wiec nauczyciel ma czas,aby kazde dziecko poznac,jak moja lala miala problemy z jezykiem,to ja w czasie lekcji inni nauczyciele brali i uczyli,tak tez bylo z pisaniem,czytaniem,czy teraz z ta nieszczesna matma,ale to tylko podstawy,nie zaglebiaja sie znia bardziej,bo ona i tak tego nie lapie,wiec sa zdania,ze nie ma co na sile.
rok temu,Martyna jak nie chciala sie uczyc matmy,to nauczyciel dawal jej batoniki za dobrze zrobione zadanie,byle tylko ja zachecic..a jednak lepsze jest dawanie slodkosci,niz krzyczenie..powiedziala mu ,ze lubi snikersy,to specjalnie dla niej mial batonika..:-D
podstawowe szkoly moze nie maja wysokiego poziomu,ale te wyzsze juz tak:tak:ja sie ciesze,ze wyjechalam z Polski..jest wiele powodow,na tak..miedzy innymi przyszlosc moich dzieci..i chociaz czasami mi ciezko,to jak patrze na nich,jake sa szczeliwe,robi mi sie cieplej wokol serca..bo wiem,ze tutaj moge zapewnic im lepsza przyszlosc;-),jezyka tez sie naucza ,a to im tylko wyjdzie na dobre,a potem chcemy uczyc ich wiecej jezykow,ale to pozniej,na razie maja dwa,cora jeszce ma hiszpanski
kurcze noo ...jestem szczesliwa !!kiedys mowialm,ze oprocz moich dzieci,nic dobrego mnie w zyciu nie spotkalo,a tearz jeszcze mowie,ze ten wyjazd byl strzalem w dziesiatke !!!jakbym miala to powtorzyc,zrobilabym to..
wow,ale sie rozpisalam..
 
madlen, nawet mi tak nie pisz.. gdybym tam nie mieszkała kiedyś może bym tak nie myślała jak teraz, ale mam coraz bardziej dość tej rzeczywistości. szarej, smutnej, bez perspektyw, gdzie na nic mnie nie stać i martwię się o pracę, czy ją będę mieć, gdzie muszę siedzieć cicho przed idiotami, byle zarobić kilka złotych, bo inaczej nie dam rady finansowo. mimo że uczę się bez przerwy od przedszkola. na zachodzie bym miała dobrą pracę i cieszyła się szacunkiem. a tu.. popychadło z doktoratem. qrvica człowieka bierze.
 
madlen, dziękuję:tak:

ależ u was fajnie w szkole - nauczyciele rozumieją że dziecko ma jakieś predyspozycje i nie robią afery że nie jest geniuszem ze wszystkiego. a w Pl.. szkoda gadać. jesteś humanistą, ale musisz np. zdawać maturę z matmy. kretynizm. gdyby mi ktoś kazał dotąd miałabym wykształcenie podstawowe. ni diabła bym nic z matmy nie zdała. ale przede wszystkim gratuluję tych wszystkich pochwał, cudownie pewnie się wtedy rodzic czuje:tak::-D

agatulka, a`propos zdrowego żywienia dziś na onecie czytałam taki tekst o mitach dot. żywności. po przeczytaniu stwierdziłam, że nie warto niczego kupować i nic jeść. masakra. naprawdę zdrowe chyba jest tylko to, co się samemu od podstaw zrobi, ale przecież nie zawsze to możliwe.

podobno dziś jest b. niskie ciśnienie, barometry prawie nic nie pokazują, u nas w domu też. szok. ja w kazdym razie jestem ogólnie smutna i przygaszona, więc nie wiem czy to ma na mnie jakiś wpływ. ale kawkę sobie zrobiłam. młody pojechał na wycieczkę, będą piec rogale marcińskie. bo u nas w wielkopolsce pojutrze święto, św. Marcin i obowiązkowo objadamy się rogalami, najlepiej z białym makiem. są pieruńsko drogie, ale co tam. raz w roku można zaszaleć i pewnie jutro wracając z Poznania coś kupię;-)

te zdrowe żywienie to chodziło hmm o lekkie jedzenie typu gotowane grilowane
anie smażone
ale no od wiosny więcej bedzie mojej żywności bo u rodziców na działce warzywa posadze by mamę odciązyc ale i by mieć coś swojego

co do szkoły i nacisku ja to ze scisłych byłam taki tuman ze nei zdecydowałam sie na dalsza szkołe policealną czy studium jakieś a przydało by sie :(( ale co pocznę ze nei kumam tych cyferek a by było weselej mam dyzlekcję wiec miałam pod górkę bo kilku nauczyc ieli sie uparło obniżac mi oceny mimo zaświadczenia o tej wadzie pisowni i problemach z ortografią
wiec ja od mojego dziecka nie bee wymagać Bóg wie czego
ma 6 lat i juz liczymy sobie w domu do 10 ja jej robię zadania typu 2+3 itp
i ona siada ma wielkie liczydło takie drewniane i frajde jej to na razie sprawia
literki tez zna ale musimy ej tez lekko podszkolic
 
naja jak napisalam cos,co cie wkurzylo,to przepraszam,ale ja tylko pisze jak jest..tez mialam szara rzeczywisosc,maz w pracy 6 czasami 7 dni w tygodniu,ja z dziecmi ciagle sama,a jak chcielsmy isc do kina,to moglam tylko pomarzyc..tak bylo i mowie o tym otwarcie.najgorzej bylo jesienia..opal na zime,ubrania,kurtki,buty..czasami nawet nie mialam dla siebie na porzadny stanik..to bylo smutne,ale prawdziwe.teraz maz w pracy 4 dni w tygodniu,pozostale dni ma dla rodziny i nie ma problemu,aby gdzies wyjsc,czy cos kupic.kokosow nie mamy,zyjemy normalnie,ale godnie.ciesze sie,jak moge kupic cos moim dzieciom i nie musze wybierac,czy zaplacic rachunek za prad,czy kupic buty na zime..a kiedys tak bylo..
szkola tez mnie nic nie kosztuje,za wyjatkiem mundurku i plecaka,reszte daje szkola,zadnych ksiazek,zeszytow,dlugopisow,nawet klej i nozyczki dostaja,ja tylko place za owoce i mleko,bo codziennie maja w szkole przerwe na zdrowe posilki,ale koszt tego nie jest duzy.kazde dziecko traktowane jest indywidualnie,jak jest jakis problem to zglaszasz w szkole i oni sie tym zajmuja,bo tutaj na punkcie dzieci maja bzika..no kurcze,jest lepiej,ja tutaj odzylam i dopiero teraz wiem,co to znaczy miec rodzine..
zawsze martwilam sie,nim moje poszly do szkoly,czy mnie bedzie stac na podstawowe rzeczy,jaka dam im przyszlosc...kiedys myslalam,ze nie mam nic im do zaoferowania,procz milosci,niby to duzo,ale miloscia ich nie nakarmie,a teraz wiem,ze moje marzenia,moge dac im,ze jak cora lubi spiewac,to bedzie spiewala,ja chcialam uczyc sie jezykow,ale mame nie bylo na to stac,wiec ja bede moje wysylala na jezyki,niech sie ucza,bo to jest przyszlosciowe,a poza tym fajnie dogadac sie z osoba z innego kraju,jak to mowia 'podroze ksztalca'..naja nas kiedys nawet nie bylo stac na wakacje..a teraz..Majorka czy inne cieple kraje sa dla nas osiagalne..jedynie do Polski drogo...ale co roku nie trzeba tam latac,a poza tym,chce zwiedzac i chce tez ,zeby moje dzieci zwiedzaly,bo to co zobacza,pozostanie w ich glowach na zawsze...
 
reklama
agatulka bo my mamy swiadomosc,jakie bledy popelnili nasi rodzice,czy nauczyciele w stosunku do nas i nie chcemy tego powtorzyc,to jest fajne bo bynajmniej nasze dzieci maja spokojniejsze dziecinstwo.nie ma co na sile kazac,bo efekt bedzie odwrotny.ja jako dziecko jakalam sie,do teraz czasami sie zatne..tez mialam z tym w szkole problemy,szczegolnie przy odpowiedzi...dostawalam jedynke nie dlatego,z enie umiem,tylko dlatego,ze sie jakam..a to przeciez nie byla moja wina..ale nikt na to nie zwracal uwagi.."jakasz sie,tzn.,ze nie umiesz-siadaj pala !!"i co ja moglam...NIC...:wściekła/y:
 
Do góry