oj, jak was czytam to widze, że u nas w przedszkolu nędza.. śniadanie, obiad wcześnie bo o 12.00, zupka i drugie, surówka jedna, bez wyboru, podwieczorek marny, jakiś jogurt lub kanapki, czasem banan. szału to nie robi.. ciężko sie dziwić dziecku że nie je
w sumie to mnie to dziwi że taki jest jadłospis, ale nic nie zrobię.
Joanna, co to za badania? fajnie sobie Jula wymyśliła powód by nie jeść
u nas zebranie w czwartek, ciekawe co będzie, bo trochę mnie rodzice irytują. w szatni każdy mocny w gębie i mówi co mu się nie podoba, a jak co do czego odzywam się ja, a reszta pod krzesła włazi i udaje że nie zna tematu, choć wcześniej o problemach głośno krzyczeli. w efekcie pani Maćka mnie nie lubi wyraźnie i tyle. eh, szkoda słów. ale nie chce mi się udawać że nie ma problemu, jeśli koleżanki córka w przedszkolu jedzie na całodniową wycieczkę za 3zł, a nasze dzieci na 3 godziny za 20zł. coś tu jest nie tak.
aaa..
Joanna, jak po treningu pisz! u nas zastój z capoeirą, ale młody znalazł coś innego, widzę że bardziej dla niego, a i mi się podoba, na razie nie piszę żeby nie zapeszyć. w każdym razie pierwsze spotkanie za 2 tyg., a Maciek już się cały trzęsie gdy mówi o tym i nie może się doczekać. myślę, że jeśli sam chciał to może tym razem się uda.. bo do capoeiry wyraźnie zniechęcił go brak efektów. dziecko nie pojmuje, że trzeba latami trenować by coś się udało, a teraz jak się da efekty zobaczy znacznie szybciej, i tak namacalnie. no nic, powiem jak jest za czas jakiś.
madlen, jak daliście radę a katarem? u nas jak sie trafia w grę wchodzi budherin, ale jakoś długofalowo to w końcu nie działa.
i witam nową mamę