no właśnie mój młody ogląda Toy Story, po dwóch tygodniach bez tv mu się należy
ale nawet nie chciał telewizora, pobyt na wsi, wcześniej Bochnia dobrze nam zrobiły
i mimo że w deszczu żal było do domu jechać. może dlatego że ja deszcz lubię a taki na końcu świata, w miejscu gdzie kończy się droga, gdzie dookoła wzgórza był baaardzo żałosny i tęsknotę obudził.
no a teraz płaska Wielkopolska, ja od razu przy komputerze, bo zaległa robota goni, niedługo rok akademicki, trzeba syllabusy opracować, przygotować zajęcia.. no zwyczajne życie.
u nas też problem śmierci pojawia się często. Maciek pyta czy ja umrę, czy go zostawię kiedyś, czy nasz pies umrze, co się dzieje po śmierci.. to chyba naturalne tematy, choć niezwykle trudne. zwłaszcza dla nas, dorosłych. rozmawiałam z młodym o tym nie raz, zawsze spokojnie, nie kłamię, że będziemy wszyscy żyć wiecznie, ale mówię mu o tym, że to nie koniec, że potem coś jest, przedstawiam tak jak czuję. staram się uspokajać, zarazem nie oszukując. trudne to. trochę nam paradoksalnie pomagają programy historyczne na NG czy discovery, gdzie np. pokazują mumie. jest okazja do rozmowy trochę innej, z podtekstem historyczno - naukowym na poziomie 5latka i temat jest oswajany.
Joanna, ale fajnie macie z kinem, ceny biletów dla ludzi.. ale chyba też przejrzę repertuar w okolicy, może na coś Maćka wezmę, tyle, że u nas 3d nie ma niestety.
atfk, ale przesiew
tym większe gratulacje!
a poza tym wybaczcie że nie odpiszę wszystkim, ale nie nadrobię aż tak, ale chyba już będę na bieżąco;-) zresztą u nas na wątku widać wyraźnie koniec wakacji
znów ruch się zrobił.
aha, i witam nowe mamy
u nas z sikaniem w nocy nigdy kłopotów nie było, Maciek szybko przestał nosić pieluchę, choć na noc jeszcze mu dla własnej wygody zakładałam to zawsze miał suchą. przyznaję jednak, że do dziś zdarza mi się go w nocy wynosić do łazienki na sikanie. chodzę późno spać, i tak ok. 1.00, 2.00 to czasem robię, bo to mi gwarantuje dłuższy sen rano
tak go potrzeba obudzi po 7.00, koło 8.00, a jak go posadzę na sedesie śpi do 9.00;-) ale robić tego nie muszę, jak mu się zachce to też potrafi w nocy wstać i się załatwić, i wraca do łóżka. albo spokojnie przesypia całą nockę. bardziej to więc moje przyzwyczajenie, z którego pewnie zrezygnuję, bo noszenie takiego faceta przekracza już moje możliwości