agatulka, literówki to też moja specjalność pisanie 'wiecozrem', 'ejst' czy 'nei' to norma
strunia, fajną twój mąż ma pracę, podziwiam zawsze dziennikarzy. nie jestem w ogóle zdyscyplinowana i to jak oni pracują to dla mnie mistrzostwo. pisuję do takiego 2tygodnika i zwykle na dzień przed oddaniem numeru do druku przypominam sobie że coś trzeba dokończyć, albo i nie oddaję do numeru textu. w tym naszym światku to jest norma, że gdy składa się jakąś książkę gdzie jest więcej niż 2 autorów wyznacza się deadline na miesiąc, czasem i wcześniej przed rzeczywistym oddaniem całości do drukarni, bo wiadomo, ze wszyscy i tak nawalą z terminami
rok temu teksty mieliśmy złożyć do końca maja, a redaktor jak mi się wygadał de facto chciał je na wrzesień i to już świadczyło o jego głębokiej znajomości środowiska;-)
z kręgosłupami to kurcze wiele osób walczy jak widzę. też chodziłam na rehabilitację, teraz też powinnam, ale jak to ja - posiałam gdzieś skierowanie i po drugie nie poszłam. uroki siedzącej pracy i własnych zaniedbań, paskudztwo.
przedszkole u nas też czynne całe lato, ale Maciek tylko do dziś chodził, bo moja mama ma wakacje /jest nauczycielką/ i zajmie się wnukiem, i ja niby też mam wolne. co u mnie wygląda tak że nadrabiam wtedy robotę, no ale trudno.
a ze stopami to mam kłopot od lat. mam tak paskudną skórę, ze nawet kapcie mnie obcierają. odciski, nagniotki, otarcia to moja zmora codzienna. też lubię w szpilkach chodzić /nie na codzień do sklepu, ale jak gdzieś idę do ludzi to uwielbiam/ więc potem cierpię. odciski miałam usuwane już kilka razy przez chirurga i zarazy za każdym razem pojawiają się dokładnie w tym samym miejscu. podobno tak to z nimi bywa. nie mam już siły na to, bo stopy mam po prostu paskudne, aż mi wstyd czasami.. dobrze że od góry jakoś się prezentują
swoją drogą ciekawe na ile to efekt biegania przed laty cały rok w tych samych butach, czyli w glanach..