aguniu, ależ na was spadło kłopotów, współczuję ogromnie... aż nie wiadomo co powiedzieć, bo tutaj chyba pełna beztroska panuje w porównaniu z tym, co u was. jedyne co to mogę prosić, abyś mówiła, jeśli w czymś będzie można wam pomóc
trzymaj się dzielnie i pamiętaj, że zawsze można coś poradzić, a w stadzie raźniej. zaglądaj, zal się, i naprawdę mów otwarcie, jeśli czegoś potrzebujesz.
a co do powrotów moich ze Lwowa to wiesz, ja wolę być tam.. gdyby nie Maciek nie wracałabym tak często do Polski.. właśnie się martwię, że nie pojadę jak miałam zaplanowane do Lwowa za tydzień.. kolega bardzo mnie przed tym przestrzega, a nie jest typem panikarza - przesłał mi dziś sporo na temat grypy. w mieście panika kompletna. nie wiem co zrobić, jeśli to potrwa.. jechać by się chciało, ale muszę pamiętać o Maćku, żeby czegoś nie przywlec ze względu na niego. K. jest dziennikarzem, więc ma świadomość tego, na ile informacje są rozdmuchane, ale skoro sam mówi, że lepiej, bym została w domu.. no nic, to jeszcze tydzień, może coś się wyjaśni.. oby. bo mam tak napięty plan w listopadzie, że trudno mi będzie gdzieś wcisnąć wyjazd. co oczywiście nie znaczy, że wariatka tego nie zrobię;-)
Muminka, strój strojem, ważne, żeby dziecko się dobrze bawiło. moje teoretycznie uczęszcza na treningi capoeiry, ale coś się boję, czy nie zrezygnujemy w tym roku. nie chciałabym, ale przez swoje chorowanie nie był od miesiąca.. nie wiem, co trener na to, bo to bardzo dużo zajęć, czy młody sobie poradzi i nadrobi. ale Maciek chodzić chce, ja też chcę, by ćwiczył.
a a`propos stroju - jak jechałam ostatnio do Lwowa pomogłam takiej parze z Polski. i jestem tydzień później w Przemyślu a na ulicy zaczepia mnie obcy gość. garniturek, przystojniacha, i dziękuje mi. zgłupiałam, bo faceta nie kojarzę. a on mówi, że pomogłam im kilka dni wcześniej we Lwowie. cóż, świat jest mały. ubiór bardzo zmienia. w traperach i dżinsach chłopak wyglądał zupełnie inaczej
w ogóle to fajnie, że już jesteś
teraz będziesz nas tu mogła gonić do pisania
dotmar,
zuzkus, ja mam czasem jednego małego potwora dosyć, a co dopiero większa ilość.. podziwiam każdą mamę która ma więcej niż jedno dziecko. a co do konfliktów to zawsze mnie rozwalał tekst z którejś babskiej książki, nie wiem czy nie Grocholi, jaki matka mówi do swoich kłócących się córek - bodajże 'proszę przestać bić moje dziecko'
mam nadzieję, że jakoś trzymacie się kupy mimo wyczynów waszych pociech;-)
atfk, wpadniesz tu jutro na kawkę
;-) a może jakoś większym stadem uda nam się ją kiedyś wypić
jak zwykle zasnęłam wieczorem z młodym, a teraz utknęłam na bb. ale już się przenoszę na komputer bez netu, bo nic dziś nie zrobię. a muszę napisać tekst o Żydach.. nie mówiąc o tym, że 'mojemu' Żydowi jeszcze na mejle nie odpisałam
ale to już pewnie jutro. cały dzień dziś taki miałam do d., głowa mi pękała mimo tabletek i dopiero teraz się lepiej czuję. do tego te zaległości w pisaniu i telefonach.. no nic, aby nie narobić sobie jeszcze większych odmeldowuję się. dobrej nocki dziewczyny