za mną 12 godzin snu, nie ma to jak odespać podróż
za oknem pięknie leje i zdaje się, że jest zimno, bo po półgodzinnym wietrzeniu pokoju myślałam, że w nim zamarznę. młody z dziadkiem składa jakąś szafkę a ja muszę się zabrać do pracy. jutro mam pierwsze zajęcia w nowym miejscu pracy, a robota ciągle w lesie..
dotmar, no jakiś zastój ostatnio, coś nam poginęły dziewczyny. ale myślę, że wrócą, córki wyrodne;-) nawiasem mówiąc zajrzałam na wątek z pytaniem w temacie - czy są tu mamy.. i tam w ogóle posucha. może by im jednak napisać, ze u nas drzwi otwarte, czy zostajemy przy kryterium wrażliwości;-)
anineczka, takie paskudztwa u przedszkolaka to niestety norma, a że drugie dziecię masz w domu jest szansa, ze będą ci obaj chorować. oczywiście życzę aby nie, żeby było to czarne proroctwo, ale może napchaj i tak na wszelki wypadek jakimiś środkami uodporniającymi? bo sama widzisz, ze zakazy zakazami, a chore dzieciaki i tak w przedszkolach są i zarażają.
mam nadzieję, że dziś u was lepiej i szybciutko się wykurujecie
zuskus pewnie z mężem,
atfk nadal nie może ochłonąć z radości, a reszta..?
młody był wczoraj u lekarza, niby dobrze, ale jak dla mnie wciąż kaszle i ma katar. siedzimy więc w domu. treningi przepadają, jak wygląda przedszkole już oboje zapomnieliśmy
byle do wiosny. choć wtedy alergie się zaczną
z tym targowaniem to powiem wam, że kusi mnie, żeby spróbować, ale pewnie odważyłabym się gdyby pracowali tam sami kelnerzy. wiecie - żerując na damskim uroku można by im zarzucić że od kobiet chcą tyle wyciągnąć. ale że większość kelnerów to dziewczyny to się boję i bez męskiej obstawy nie pójdę
ale knajpa rewelacyjna, polecam, jak będziecie we Lwowie
ja właśnie piję kawkę, objadam się cukierkami z Ukrainy i ciastkami - mam takie ukochane, codziennie kupuję po 40, 50 dag i zastanawiam się, czemu nie kupię co dwa dni kilograma - może dlatego, ze 40 dag lepiej brzmi
. no ale czas brać się za jakieś konstruktywne zajęcia. będę zaglądać, bo i tak mam dziś dzień przy komputerze