uprzedzam lojalnie, tematu Ukrainy lepiej przy mnie nie poruszać, bo się nadmiernie rozgadam
bo na przykład czy kultura odmienna.. mamy ze sobą więcej wspólnego, niż nam się zdaje. tylko od lat nie mogę oprzeć się wrażeniu, że szukamy różnic tam, gdzie ich nie ma, a nie widzimy oczywistych więzów. no ale tematu drążyć nie będę, bo naprawdę was zagadam i zanudzę;-) w każdym razie kraj przepiękny pod każdym względem - ludzie, krajobrazy, zabytki, potrafi zafascynować. zwłaszcza że to tak blisko, a mało kto coś wie na temat Ukrainy.
książka powiedzmy pierwsza własna w całości, choć drugą mam już napisana i teraz kwestia znalezienia pieniędzy na jej wydanie. myślę, że dam radę jakoś;-) poza tym to mam tylko kilka artykułów i rozdziałów w innych książkach jako jeden z współautorów, ale to też raczej nie jest lektura do poduszki. nawiasem mówiąc przed chwilką odebrałam mejla od kolegi, że kolejna wspólna książka już w druku
ale naprawdę, to konieczny element mojej pracy, więc chciał nie chciał człek pisze. a że ja pisać lubię, co na wątku widać...;-)
sporo się tu dzieje, aż mnie to zadziwia! ale jak widać każdą z nas temat zaciekawił, a później do tego nie przeraziła treść pisanych tu postów;-)
zuzkus, marzycielka.. bezludna wyspa... na czas jakiś może i byłoby fajnie, ale ja bym chyba wolała uciec w góry
nie mniej często tworzę sobie takie 'bezludne wyspy' gdy wyjeżdżam. czas w podróży częstokroć przegadam z kimś z współpasażerów, ale czasem lubię właśnie wtedy być sama, mimo ludzi dookoła.
nawiasem mówiąc podczas podróży udało mi się już poznać sporo ciekawych osób - od śpiewaka operowego rodem ze Lwowa, a dziś występującego na wielu europejskich scenach, przez profesorów podróżujących z plecakami, faceta jadącego do Afganistanu czy mojego dzisiejszego prawie że przyjaciela, po 'zwyczajnych' ludzi mających wspaniałe historie do opowiedzenia.. wiele z tych znajomości podtrzymuję do dziś. dziewczyny z lutowych mam śmieją się gdy im piszę o kolejnej znajomości i mówią, że mam szczęście. ale tak nie uważam. ja po prostu gadam z każdym, kto gadać chce, i tak się zawsze kogoś ciekawego poznaje
dotmar, dołączam do twojej prośby o jakiś przepis na sałatkę.. uwielbiam wszystkie
tylko z kreatywnością w tej dziedzinie nędznie, oj nędznie..
Blugirl, jak dla mnie moje dziecię jest kłopotliwe, ale to jakoś od pogody chyba zależy. są dni gdy wspaniale się z nim rozmawia, angażuje się w to co robi, nie mam z nim kłopotów, a są takie, gdy nie potrafi na tyłku usiedzieć pół minuty, ciągle coś zaczyna, nie kończy, nie słucha.. czsem więc twierdzę że mam dziecko idealne, a czasem że diabła wcielonego do tego z ADHD. co prawda moja ciotka, która jest pedagogiem i psychologiem dziecięcym mówi, że to normalne u 4latka, ale coś jej kurcze nie wierzę wtedy
piszecie o samochodach.. jak macie dobrze.. ja od 2 lat bez własnego, co w zestawieniu z faktem że zawsze miałam czym jeździć jakoś zgrzyta. od ojca nie biorę, bo nie i już, a tak by mi się przydał.. na dalekie trasy wiadomo, nie opłaca się samej, pociąg wygodniejszy zresztą. ale mieszkam na końcu świata, miasteczko maluteńkie, nic tu nie ma, po buty dla dziecka jechać autobusem to cała wyprawa, a nie zawsze chcę tatę angażować, ma swoje życie. no i nawet od znajomych mnie to odcięło. gdzieś bym sobie wyskoczyła wieczorem jak Maciek pójdzie spać i nie mam jak.. eh, szczęściary zmotoryzowane.. niestety, nie stać mnie na utrzymanie samochodu, no a najpierw na kupno.. nie mniej pocieszam się, że kiedyś się dorobię własnego auta
idę chyba popracować, bo nic nie zrobiłam. najpierw zasnęłam z młodym, potem obejrzałam film, a w przerwach na reklamy myślałam o tych kolorach do drewna. w ciemno, rozważałam różne warianty.
wstępnie mogę tylko powiedzieć, że u siebie do jasnego orzecha dobrałam ściany w takim dziwnym brązowym odcieniu, który wygląda pod pewnym kątem jak fioletowy. efekt świetny, do tego jedna ściana jest jasna, beżowa tapeta z jasnym dużym motywem stylizowanych kwiatów, więc rozjaśnia przestrzeń.
w pokoju gdzie mam meble z drzewa czereśniowego mam ciepłe żółte ściany i elementy miodowe i bordowe w dekoracjach, ale pokój ten jest dość ciemny i musiałam go rozjaśnić. czereśnia jest drewnem jasnym, wesołym, o lekko czerwonawym odcieniu, więc wszystko gra.
do sosny mam dobrane beżowe, standardowe ściany, ale też pokój jest cały w drewnie, więc tam nie było innej opcji. to mój ukochany pokój, o który toczyłam wojny z młodym, bo każde chciało w nim spać. jakoś matka wygrała, ale syn często przyłazi. cała góra domu to poddasze użytkowe, więc skosy i okna w dachu, a do pokoju dodatkowo schodzi się po schodkach na dół, jest nietypowy, obniżony nieco w stosunku do reszty piętra. no i zrobiłam go w drewnie wszędzie za wyjątkiem ścian. jedyne meble to ogromne łóżko, szafa, komoda i niziutkie szafki, bo to typowa sypialnia. zamieszkują go anioły, mam tam ikony, na podłodze skóry futrzaki i.. syberię
zamarznąć tam można, bo pod spodem jest garaż i zimno jak jasna cholera
ale zarazem cichutko i przytulnie.
wracając do kolorów w Irlandii mieliśmy jedną sypialnie właśnie z meblami sosnowymi, a ściany niebieskie. i jak nie lubie tego koloru bo uważam, ze jest zimny było fantastycznie. polecam pod rozwagę, zwłaszcza dla chłopca, któremu można domalować morskie motywy czy dorzucić jakieś takie aranżacje. jasne dodatki, jakieś firanki białe, lampka biała, narzuta na łóżko i jest jaśniutko i wesoło.
to, czego ja boję się przy drewnie to kolor zielony. zaciemnia, wychładza. podobnie jak fioletowy. zresztą wszystkie zimne kolory sie gryzą wtedy i przytłaczają. fajnie wyglądają ciepłe żółcienie, pomarańcze, ale nie mocne, takie trochę rozbielone.
a do pokoju dziecięcego szablony na ścianę czy naklejki potrafią zdziałać cuda. ewentualnie ukochane ostatnio przeze mnie pasy na ścianie. nie na całej, gdzieś fantazyjnie rozmieszczone. dla dzieciaka sprawdzić powinno się drewno z niebieskim i wtedy morska stylizacja, albo jasne ściany i coś kolorowego na ich tle. jasny beż i czerwone samochody na przykład. ale te jasne kolory muszą być rozbielone raczej, a biele nie czyste, tylko złamane jakimiś barwami. są teraz świetne jasne kolory farb, pozornie białe, ale mające poświatę zielonkawą, żółta, pomarańczową, morelową /też idealna do brązu/ - jest w czym wybierać.
to tak w ciemno moje uwagi, ale wierzę, ze macie lepsze pomysły, o co poproszę, bo od kogoś trzeba sie uczyć
a teraz obiecuję już was nie zagadywać, bo uznacie, że jestem niehumanitarna i was zamęczam. się baba do komputera dorwała i zamiast pracować pisze i nudzi. życzę wszystkim dobrej nocki i dobrych snów.