a ja tam nie wyobrazam sobie zycia bez miesa, jestem miesozerca i chocbym nawet chciala to tego nie zmienie heh ale nie chce i corce tez bede podawala miesko tyle ludzi je i zyje a zachorowac mozna nie tylko od mleka i miesa. w takim razie powinnismy rowniez uwazac na owoce warzywa psiakne jakimis chemikaliami zeby ladnie wygladaly i duze wyrosly na jajka salmonella i inne dziwactwa na ryby na grzyby..... all..... gdybym pod tym katem patrzyla na zywnosc to nic bym nie jadla i nic bym nie podawala dziecku bo wszystko moze byc be nie popadajmy w paranoje
reklama
doriska_26
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 3 Kwiecień 2009
- Postów
- 213
A jakie zupki robicie maluszkom na obiadki ?? bo u mnie jakas taka monotonia marchewka brokul ziemniak kurczak i tak w kolko z tym ze ostatnio ograniczamy marchewke no i kalafiora bo rewolucja po nim. nie wiem jak to urozmaicac. mozemy juz dawac takie normalne nasze zupy no tyleze bez smietany?? bo tak cos kojarze ze mojej kolezanki mala 8msc miala i jadla pomidorowke z ryzem . my na razie probowalismy ze sloiczka i posmakowala.
No i nie wiem co malemu wymyeslec takiego innego
my dajemy czasem ryż zamiast ziemniaka brązowy albo biały, czasem buraczka, odrobinke fasolki szparagowej, pół żołtka co drugi dzień, cukinie, można też zamiast krczaczka kupić cielęcinke, oczywiście łyżeczke masła. nie wiem czy to zgodnie z tabelkami żywienia no ale dziecku smakuje , brzuszek nie boli więc ok.
a czy któraś z was podaje już takie normalne jogurciki np. naturalne, nie te specjalistyczne (drogie misiowe sady
a co do mleka to tak jak któraś pisała nie można porównywać tego jak my byłyśmy karmione bo to zupełnie co innego, kiedyś mleko było mlekiem a nie białą wodą z o smaku lekko zbliżonym do mleka, no ale cóż takie czasy, ale nie zmienia to faktu, że też będę dawać to "normalne" mleko wcześniej niż po 3 roku życia bo to już uważam za przesade
a ja tam nie wyobrazam sobie zycia bez miesa, jestem miesozerca i chocbym nawet chciala to tego nie zmienie heh ale nie chce i corce tez bede podawala miesko tyle ludzi je i zyje a zachorowac mozna nie tylko od mleka i miesa. w takim razie powinnismy rowniez uwazac na owoce warzywa psiakne jakimis chemikaliami zeby ladnie wygladaly i duze wyrosly na jajka salmonella i inne dziwactwa na ryby na grzyby..... all..... gdybym pod tym katem patrzyla na zywnosc to nic bym nie jadla i nic bym nie podawala dziecku bo wszystko moze byc be nie popadajmy w paranoje
A ja sobie wyobrazam zycie bez miesa haha moja maz sie smieje,ze sie w krolika zamieniam... dla mnie moglyby istniec same owoce i warywa
A co do reszty to sie zgadzam, nie popadajmy w paranoje!. Ja uwazam,ze pierwszy rok jest najwazniejszy , a potem wprowadzamy dziecko powolutku do naszego schematu zywieniowego
Droga ''Moniuu22''-wnioskując z Twego nika masz 22 lata-będąc w Twoim wieku też nie miałam o niektórych sprawach zielonego pojęcia...teraz wiem więcej,czuję się lepiej ,moje dzieci rosną zdrowo i wcale nie czuję że ''popadłam w paranoję'' jak to nazwałaś.Czytając forum zauważyłam że to nie pierwszy wątek w którym siejesz ferment-świadomie czy też nie ale efekty są...Radziłabym się dobrze zastanowić zanim coś ponownie napiszesz bo forum otwarte czyta sporo osób (większość nawet się nie wypowiada) a słowo pisane ma swoją moc zawsze...a ja tam nie wyobrazam sobie zycia bez miesa, jestem miesozerca i chocbym nawet chciala to tego nie zmienie heh ale nie chce i corce tez bede podawala miesko tyle ludzi je i zyje a zachorowac mozna nie tylko od mleka i miesa. w takim razie powinnismy rowniez uwazac na owoce warzywa psiakne jakimis chemikaliami zeby ladnie wygladaly i duze wyrosly na jajka salmonella i inne dziwactwa na ryby na grzyby..... all..... gdybym pod tym katem patrzyla na zywnosc to nic bym nie jadla i nic bym nie podawala dziecku bo wszystko moze byc be nie popadajmy w paranoje
Prywatnie mogę jedynie napisać ze dla mnie paranoidalny jest poziom ignoranctwa w naszym społeczeństwie-stajemy się tym co zjadamy a ile ludzi pożera codziennie śmieciowe fast foody i karmi tym swoje dzieci.
Co do pestycydów w owocach i warzywach ,osoby którym zależy na zdrowiu zawsze znajdą żródło tych dobrych-czy to będzie sklep EKO czy też znajomy rolnik który nie ładuje chemii.
''tyle ludzi je i żyje''....tyle ludzi co roku schodzi na raka jelita ,miażdżyce i inne atrakcyjne choroby ...
Witam,
jako że mam Synka urodzonego we wrzesniu 2009 raz na czas przeglądam forum, a z kolei z braku czasu z reguły sie nie wypowiadam. Mimo wszystko Twoja wypowiedź Olgha popchnęła mnie jednak do wypowiedzi.. Bliżej jestem do zgodzenia się z moniaa22 niż z Tobą. Każdy może decydować o swoim dziecku, co do tego nie ma żadnych wątpliwości, nie zmienia to jednak faktu, że jak to z założenia na forach bywa - pisząc zgadzasz się na komentowanie Twoich czynów i wypowiedzi przez innych. Może to tylko moje odczucie, ale to z Twojej wypowiedzi aż rzuca się w oczy agresja.. Nie wypowiadam się jako autorytet, bo z pediatrią (poza wychowywaniem swojego Maluszka) kontakt miałam tylko i wyłącznie na studiach, ale już z tego okresu wyniosłam wiedzę/przekonanie/świadomość (jak zwał tak zwał), że rodzice-wegetarianie powinni mimo wszysko zapewnić dzieciom diete niewegetariańską (zwłaszcza w pierwszym roku życia) - gdyż jako jedyna zapewnia wszystkie składniki odżywcze konieczne do prawidłowego rozwoju w tym najbardziej newralgicznym etapie rozwoju.. A juz dosłownie włos na głowie mi się zjeżył jak przeczytałam o lekach homeopatycznych stosowanych u dzieci! Nie dlatego, ze jako lekarz jestem wielką zwolenniczką antybiotyków - tak, owszem, jestem ale tylko w okreslonych przypadkach, bo nadużywanie antybiotyków stało sie juz zmorą naszych czasów - ale dlatego, że leki te mają jedną podstawową złą cechę - przed "wpuszczeniem ich na rynek" nie muszą przechodzić żadnych prób klinicznych! Matko Boska, w ustach osoby tak dbajacej o to co dzieci jedzą (w moim odczuciu przesadnie i niekoniecznie mając prawidłowe przesłanki, ale podkreslam - to tylko moje zdanie, do ktorego mam prawo) ta homeopatia brzmi jak jakiś kiepski żart.. PS: zdrowo odżywiający się człowiek nie-wegetarianin ma takie same szanse na miażdżycę, raka jelita grubego itd. jak wegetarianin.
jako że mam Synka urodzonego we wrzesniu 2009 raz na czas przeglądam forum, a z kolei z braku czasu z reguły sie nie wypowiadam. Mimo wszystko Twoja wypowiedź Olgha popchnęła mnie jednak do wypowiedzi.. Bliżej jestem do zgodzenia się z moniaa22 niż z Tobą. Każdy może decydować o swoim dziecku, co do tego nie ma żadnych wątpliwości, nie zmienia to jednak faktu, że jak to z założenia na forach bywa - pisząc zgadzasz się na komentowanie Twoich czynów i wypowiedzi przez innych. Może to tylko moje odczucie, ale to z Twojej wypowiedzi aż rzuca się w oczy agresja.. Nie wypowiadam się jako autorytet, bo z pediatrią (poza wychowywaniem swojego Maluszka) kontakt miałam tylko i wyłącznie na studiach, ale już z tego okresu wyniosłam wiedzę/przekonanie/świadomość (jak zwał tak zwał), że rodzice-wegetarianie powinni mimo wszysko zapewnić dzieciom diete niewegetariańską (zwłaszcza w pierwszym roku życia) - gdyż jako jedyna zapewnia wszystkie składniki odżywcze konieczne do prawidłowego rozwoju w tym najbardziej newralgicznym etapie rozwoju.. A juz dosłownie włos na głowie mi się zjeżył jak przeczytałam o lekach homeopatycznych stosowanych u dzieci! Nie dlatego, ze jako lekarz jestem wielką zwolenniczką antybiotyków - tak, owszem, jestem ale tylko w okreslonych przypadkach, bo nadużywanie antybiotyków stało sie juz zmorą naszych czasów - ale dlatego, że leki te mają jedną podstawową złą cechę - przed "wpuszczeniem ich na rynek" nie muszą przechodzić żadnych prób klinicznych! Matko Boska, w ustach osoby tak dbajacej o to co dzieci jedzą (w moim odczuciu przesadnie i niekoniecznie mając prawidłowe przesłanki, ale podkreslam - to tylko moje zdanie, do ktorego mam prawo) ta homeopatia brzmi jak jakiś kiepski żart.. PS: zdrowo odżywiający się człowiek nie-wegetarianin ma takie same szanse na miażdżycę, raka jelita grubego itd. jak wegetarianin.
ja uważam, ze dieta powinna być zbilansowana, jesli matka czy ojciec nie jadają mięsa też uważam, że dziecku nalezy je podawać, nie bez przyczyny ktoś wymysla schematy żywieniowe do roku czasu i co nalezy wprowadzac do diety!
Co do homeopatii to phoenix zgadzam sie z Toba w 300%!!! hompeopatii mówię nie,
ja leczyłam córkę u wielu lekarzy, mała mylnie leczona miała sporo antybiotyków, ale jak poczytałam naprawde o homeopatii-którą wiecznie ktoś wciskał, to zaprzestałam!!! żadnych badań, w zasadzie w składzie woda "z pamiecią", do tego nie potwierdzona skuteczność w żadnych badaniach....dla mnie placeba za spora kasę, moje dzieci nie króliki wole sprawdzone leki albo domowe sposoby na choróbska!
Co do homeopatii to phoenix zgadzam sie z Toba w 300%!!! hompeopatii mówię nie,
ja leczyłam córkę u wielu lekarzy, mała mylnie leczona miała sporo antybiotyków, ale jak poczytałam naprawde o homeopatii-którą wiecznie ktoś wciskał, to zaprzestałam!!! żadnych badań, w zasadzie w składzie woda "z pamiecią", do tego nie potwierdzona skuteczność w żadnych badaniach....dla mnie placeba za spora kasę, moje dzieci nie króliki wole sprawdzone leki albo domowe sposoby na choróbska!
doriska_26
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 3 Kwiecień 2009
- Postów
- 213
chyba moja świadomość jest również bardzo niska bo też zgadzam sie z monią22 i też jestem dosyć mołda, co więcej nie sądze żeby zawsze mądrość rosła proporcjonalnie z wiekiem (nie próbuje nikogo obrazić ale tak się zdarza),
myśle, że nie ma jakichś rzetelnie przeprowadzonych badań świadczących o tym, że ludzie jedzący mięso chorowali na raka czy miażdżyce częściej niż wegetarianie(nie mówie o fast fodach bo to inna bajka)
ja swojemu dziecku daje to co uważam za najlepsze i do czego mam dostęp, dosaje więc króliczka, i troche warzyw od teściów, no ale przecież nie może jeść bez przerwy tego samego, sklepów eko u mnie brak a nawet gdyby były to czy można im do końca ufać
i podkreślam moje dziecko nie chorowało odpukać jeszcze wogóle (poza trzydniówką) mimo że mięso jada
nie pisze tego, żeby kogokolwiek krytykować bo nic mnie nie obchodzi czym kto karmi swoje dziecko, czytam forum bo jest tu dużo mądrych i doświadczonych mam od których moża się czegoś do wiedzieć a nie po to, żeby toczyć jakieś spory no ale cóż nie wytrzymałam
myśle, że nie ma jakichś rzetelnie przeprowadzonych badań świadczących o tym, że ludzie jedzący mięso chorowali na raka czy miażdżyce częściej niż wegetarianie(nie mówie o fast fodach bo to inna bajka)
ja swojemu dziecku daje to co uważam za najlepsze i do czego mam dostęp, dosaje więc króliczka, i troche warzyw od teściów, no ale przecież nie może jeść bez przerwy tego samego, sklepów eko u mnie brak a nawet gdyby były to czy można im do końca ufać
i podkreślam moje dziecko nie chorowało odpukać jeszcze wogóle (poza trzydniówką) mimo że mięso jada
nie pisze tego, żeby kogokolwiek krytykować bo nic mnie nie obchodzi czym kto karmi swoje dziecko, czytam forum bo jest tu dużo mądrych i doświadczonych mam od których moża się czegoś do wiedzieć a nie po to, żeby toczyć jakieś spory no ale cóż nie wytrzymałam
Olgha mysle ze to ile mam lat nie ma znaczenia bo moge miec wieksze pojecie na jakis temat niz niejedna starsza odemnie osoba. to że młoda nie znaczy ze glupsza,wiec wytykanie mi tu wieku bylo nie na miejscu.Napisalas ze teraz wiesz wiecej czujesz sie lepiej, ja sie zle nie czuje wrecz przeciwnie czuje sie wspaniale w roli matki i nie wydaje mi sie zebym wyrzadzala dziecku krzywde, a to ze moze masz wieksze doswiadczenie bo masz tam 2 czy 3 dzieci nie czyni z Ciebie eksperta. no i nie najechalam na ciebie ze jestes wegetarianka nie wytykam ci twoich metod wychowawczych a jedynie napisalam swoja opinie na ten temat.pozatym Nie mowie zeby odrazu dzieciom fastfoody podawac (choc mysle ze w przyszlosci i tak sie tego nie uniknie, ale tu rozmawiamy o 7miesiecznych maluszkach)trzeba zachowac umiar. w mojej rodzinie wszyscy jadali i jadają mieso a nikt nie choruje ani na raka ani na miazdzyce czy tez inne choroby. Zgadzam sie z toba ze slowo pisane ma swoja moc, ale mysle ze ci co to forum czytaja to dorosli ludzi ktorzy chca sie czegos dowiedziec ja tez tu czytam ale nie kieruje sie na slepo uwagami i poradami kazdego, mam swoj rozum i intuicje i robie co uwazam za lepsze. i popieram to co powiedziala phoenix ze "zdrowo odżywiający się człowiek nie-wegetarianin ma takie same szanse na miażdżycę, raka jelita grubego itd. jak wegetarianin."
Ostatnia edycja:
reklama
enka75
mamuśka :)
a ja rozumiem w pełni olghę- jest po prostu "ortodoksem", ja w pewnych sprawach też i kropka ;-)
co do tego czy konieczne jest ppodawanie dzieciom mięsa ? Nie, nie jest to konieczne a pewne substancje można znaleść w innych produktach (jeśli ktoś chce może poczytać chocby na forum wegedzieciak.pl :: Strona Główna ) Osobiście znam kilkoro dzieci wegan, nie lakto owo ale wegan.
Ja osobiście byłam kiedyś weganka ale moje wrodzone mięsożerstwo wzięło górę.
jak już we wcześniejszych postach pisałam, wolę podać małej rybę niż kurczaka.
Tak czy siak, warto porozglądać się w okolicy za czymś zdrowszym, a jeśli już mięso, to można traktować jako "przyprawę/ dodatek" a nie główny posiłek.
Zarówno post Olghi jak i monii22 nie mówi " Bądź mięsożercą czy też Bądź weganem" to są jedynie własne opinie:-)
co do tego czy konieczne jest ppodawanie dzieciom mięsa ? Nie, nie jest to konieczne a pewne substancje można znaleść w innych produktach (jeśli ktoś chce może poczytać chocby na forum wegedzieciak.pl :: Strona Główna ) Osobiście znam kilkoro dzieci wegan, nie lakto owo ale wegan.
Ja osobiście byłam kiedyś weganka ale moje wrodzone mięsożerstwo wzięło górę.
jak już we wcześniejszych postach pisałam, wolę podać małej rybę niż kurczaka.
Tak czy siak, warto porozglądać się w okolicy za czymś zdrowszym, a jeśli już mięso, to można traktować jako "przyprawę/ dodatek" a nie główny posiłek.
Zarówno post Olghi jak i monii22 nie mówi " Bądź mięsożercą czy też Bądź weganem" to są jedynie własne opinie:-)
Podziel się: