Widze że na tym forum są same zwolenniczki słoiczków. Ja zaznaczam, że nie należę ani do jednych ani do drugich. Chciałby tylko podac kilka informacji niedawno zasłyszanych oraz moje osobiste spostrzeżenia i uwagi.
Otóż jeżeli chodzi o dietę słoiczkową to niestety drogie Panie nie jest ona az taka zdrowa jak wam się wydaje. I nie chodzi tu o to jakiej jakosci są to warzywa i owoce, tylko o to że dieta słoiczkowa u wielu dzieci prowadzi do otyłosci.
Poza tym jeżeli chodzi o samodzielną uprawę warzyw. Mój znajomy prowadził niedawno badania nad występowaniem ołowicy u dzieci. Najwyższy poziom ołowiu wcale nie dotyczył dzieci karminych warzywami ze sklepów i bazarów. Najbardziej narażone były dzieci jedzące żywnośc z tak zwanych upraw własnych, a więc działek ogródków przydomowych.
Nie dajmy sie zwariowac. Nie jesteśmy w stanie ustrzec dzieci przed całym złem tego świata.
Moja córka ma już prawie trzy latka. słoiczków nie chciała jeśc. miała kilka wybranych które od wielkiej biedy zjadła w podróży. Słoiczkowe to lubiła deserki ale nie rezygnowałam ze świeżych owoców i warzyw. Nie zapominajcie że jedzenie samodzielnie przygotowane wymaga od dzieci opanowania umiejętności żucia i przełykania. To ma też duże znaczenie np. jeżeli chodzi o cwiczenie mięśni języka i późniejszy rozwój mowy. Niestety jedzenie słoiczkowe to praktycznie same papki. moja córka przed ukończeniem roku gryzła i przełykała sprawnie surową paprykę.
Myślę że nauczenie dziecka jedzenia wszystkiego jest również bardzo ważne. Przecież nie całe życie będzie jadło słoiczki a zdrowa, urozmaicona dieta w pózniejszym okresie jest równie ważna.
Niestety może się okazac że dziecko przezwyczajone do tego że tak naprawdę nie wie co je w okresie dwóch lat zdecydowanie zaprotestuje przeciwko jedzeniu surowych warzyw i owoców. I co do prezedszkola w plecak słoiczki?