reklama
MAM DOŁA W CIĄŻE NIE MOGĘ ZAJŚĆ LEKI ODSTAWIŁAM NA DEPRESJĘ I NERWICĘ 10 MIESIĘCY TEMU JAK DORADZIŁA MI DOKTORESA ALE JESZCZE CHWILA I ZWARIUJE JESTEM OKROPNA WYKAŃCZAM SIEBIE RODZINĘ MĘŻA DZIECI MAM DOŁA NIE MAM SIŁY ŻYĆ I POCO MI TE DZIECKO JAK KRZYWDZĘ WSZYSTKICH SWOI BLISKICH JESTEM CIĄGLE ZŁA BA WŚCIEKŁA MAM WRAŻENIE ŻE WSZYSCY ROBIĄ MI W DZIEŃ W DZIEŃ NA ZŁOŚĆ WARIUJĘ NIE POTRAFIĘ OPANOWAĆ GNIEWU DOŁA SMUTKU JEDNYM SŁOWEM MAM DOŚĆ TEGO PIEPRZONEGO ŻYCIA JADĄC AUTEM SAMA MAM OCHOTĘ SKRĘCIĆ MOCNO W PRZEPAŚĆ MAM DOŚĆ MAM NA KICHA NE W TEJ ŁEPETYNIE
weronkazzz
tulęTolę
halo? jest tu ktoś? Antonella?
ja mam stracha przed depresją poporodową. staram się nie nakręcać, ale jako osoba z epizodami lękowymi, leczonymi antydepresantami w przeszłości - boję się że jestem w grupie podwyższonego ryzyka.
czy któraś z obecnych Mam ma jakieś doświadczenia w kwestii depresji sprzed ciąży nawracającej po?
ja mam stracha przed depresją poporodową. staram się nie nakręcać, ale jako osoba z epizodami lękowymi, leczonymi antydepresantami w przeszłości - boję się że jestem w grupie podwyższonego ryzyka.
czy któraś z obecnych Mam ma jakieś doświadczenia w kwestii depresji sprzed ciąży nawracającej po?
*martusia*
Fanka BB :)
ja sie bardzo boje tego ze moge miec ta depresje... wracaly mi takie epizody depresjopodobne.
Ja również bardzo się tego boję. Nigdy wcześniej nie miałam depresji ani nerwicy... Teraz jestem w 30 tc i od około 16 tc zaczęło dziać się ze mną coś dziwnego :/ Postanowiłam wybrać się do psychologa. Dowiedziałam się. że nie mam depresji ale mam stany nerwicowe... Rzeczywiście wszystko pasuje mi do nerwicy lękowej. Może to dziwne, ale po tej jednej rozmowie jest mi trochę lepiej. Psycholog podeszła do sprawy na luzie ( sama była wtedy w 30 tc ) powiedziała, że depresja i nerwica jest do wyleczenia w 100 % i że multum ludzi cierpi na te cywilizacyjne choroby. Naprawdę mnie to uspokoiło Nadal mam głupie myśli w głowie i jak cholera boję się depresji, ale kiedy mnie dopada dołek i lęk staram sobie powtarzać słowa psycholożki, że to nie jest nic strasznego i, że da się z tego wyjść. Dziewczyny życzę Wam duuużo spokoju i zdrówka
weronkazzz
tulęTolę
Hej Weronkazzz Spotkałyśmy się już na innym topiku Mam pytanie, czy teraz kiedy jesteś w ciąży również odczuwasz lęki i miewasz stany depresyjne?? Pozdrawiam
cześć babeczko!
póki co odpukać, owszem, mam czasem jazdy, ale typowo ciążowe. chce mi się ryczeć, albo coś mnie strasznie wkurza. wcześniej, w I trymestrze, miałam też ogólnie mieszane uczucia co do ciąży w ogóle, pełno strachu, czy to już ten czas, czy sobie poradzę i czy chcę aż tak kolosalnej zmiany. ale to przeszło - zaakceptowałam mój stan, zaczęłma przekonywać się do dziecka, a odkąd znam płeć i nadałam mu, a raczej jej, imię, jest już w ogóle zupełnie inaczej. chodzę raz na dwa, trzy tygodnie pogadać z jedną psycholog fajną i ona też zauważyła tę zmianę. nie wiem, jak będzie dalej, wiem że w III trymestrze wracają często niepokoje i lęki. podobno takie obawianie się i martwienie na zapas może zwiększyć prawdopodobieństwo wystąpienia tego, czego się boimy. ale co tam, boję się tego co będzie po porodzie i nic na to nie poradzę. z drugiej strony, wiem że depresja poporodowa jest całkowicie wyeczalna i w sumie bardziej chyba wiąże się z gospodarką hormonalną i równowagą chemiczną w organizmie, czyli fizycznością, niż tylko z psychiką. więc w sumie może trafić się każdemu. i może nas też najzwyczajniej ominąć
moi bardzo dalecy znajomi mieli tak, że żona w pewnym momencie powiedziała że nie wyrabia i sama zgłosiła się do szpitala na oddział psychiatryczny po pomoc. zostawiła dziecko z mężem na tydzień, czy dwa, rozpoczęła leczenie, "odpoczęła" tam od wszystkiego, wyciszyła się, wróciła z zupełnie innym nastawieniem. cała rodzina ją wspierała, nikt jej tego nie miał za złe. nie twierdzę, że trzeba od razu się zamknąć w psychiatryku, ale najważniejsze jest uświadomienie sobie, że coś ci się dzieje, i to niezależne do końca od ciebie. a jeśli ktoś miał doświadczenia z różnymi takimi nerwicami, lękami, depresjami, to nawet szybciej się zorientuje, że coś mu dolega, w czym warto sobie pomóc, zamiast udawać że wszystko jest ok.
więc głowy do góry dziewczyny! w razie czego, damy radę!
weronkazzz
tulęTolę
ja sie bardzo boje tego ze moge miec ta depresje... wracaly mi takie epizody depresjopodobne.
no depresja taką cholerą już jest, że wraca, jak wierny pies.. ale - ja nauczyłam się to jakoś akceptować - takie objawy z reguły mówią ci, sygnalizują, że coś się dzieje nie tak. to taki - tak sobie tłumaczę - wentyl bezpieczeństwa. pierwsze, co robię, to szukam przyczyny, na spokojnie. zastanawiam się, co się zmieniło w moim życiu, że mi jakoś gorzej, że się bardziej boję. i nie musi to być tylko życiowa tragedia - może mam nową pracę, która mnie bardziej stresuje, może nie mam czasu o siebie zadbać, i jestem przemęczona, może pora roku jest dołująca i brakuje mi światła?... a jeśli sobie nie radzę, zaczynam szukać pomocy. dlatego mój lęk, który czasem powraca, to w sumie nieprzyjemne uczucie strachu, postanowiłam oswoić. nazywam go "moim wiernym stróżem" i wyobrażam jako wielkiego czarnego kudłatego psa. trochę się go boję, ale też wiem, że stara się mnie ochronić przed światem, żebym się nie zapędziła za daleko w tych przemęczeniach, w zaniedbywaniu siebie, w udowanianiu wszystkim że jestem jakąś mega-siłaczką, zamiast dać sobie prawo do słabości. długo do tego dochodziłam, i sporo pracy mnie to kosztowało, ale teraz przynajmniej nie mam takiego panicznego strachu przed nawracającymi epizodami. z tym da się życ, jakoś
p.s. wiem że teraz się wymądrzam, bo czuję się miarę ok. grunt to umieć z tych mądrości skorzystać, jak robi się źle. mam nadzieję, że mi się uda, w razie czego...
Ostatnia edycja:
*martusia*
Fanka BB :)
no depresja taką cholerą już jest, że wraca, jak wierny pies.. ale - ja nauczyłam się to jakoś akceptować - takie objawy z reguły mówią ci, sygnalizują, że coś się dzieje nie tak. to taki - tak sobie tłumaczę - wentyl bezpieczeństwa. pierwsze, co robię, to szukam przyczyny, na spokojnie. zastanawiam się, co się zmieniło w moim życiu, że mi jakoś gorzej, że się bardziej boję. i nie musi to być tylko życiowa tragedia - może mam nową pracę, która mnie bardziej stresuje, może nie mam czasu o siebie zadbać, i jestem przemęczona, może pora roku jest dołująca i brakuje mi światła?... a jeśli sobie nie radzę, zaczynam szukać pomocy. dlatego mój lęk, który czasem powraca, to w sumie nieprzyjemne uczucie strachu, postanowiłam oswoić. nazywam go "moim wiernym stróżem" i wyobrażam jako wielkiego czarnego kudłatego psa. trochę się go boję, ale też wiem, że stara się mnie ochronić przed światem, żebym się nie zapędziła za daleko w tych przemęczeniach, w zaniedbywaniu siebie, w udowanianiu wszystkim że jestem jakąś mega-siłaczką, zamiast dać sobie prawo do słabości. długo do tego dochodziłam, i sporo pracy mnie to kosztowało, ale teraz przynajmniej nie mam takiego panicznego strachu przed nawracającymi epizodami. z tym da się życ, jakoś
p.s. wiem że teraz się wymądrzam, bo czuję się miarę ok. grunt to umieć z tych mądrości skorzystać, jak robi się źle. mam nadzieję, że mi się uda, w razie czego...
ja wiem jak to rozpoznac od zwyklego gorszego dnia. jak chodzilam do psychologow i psychiatry wlasnie z nimi nauczylam sie oddzielac objawy depresji od tych zwyklych typu gorszy dzien. mialam taki 'zwrot' na poczatku ciazy, az mi wstyd ze moglam tak myslec o swoim dziecku... ale udalo sie to przetrwac, teraz jest dobrze i mam nadzieje, ze tak pozostanie
reklama
weronkazzz
tulęTolę
ja wiem jak to rozpoznac od zwyklego gorszego dnia. jak chodzilam do psychologow i psychiatry wlasnie z nimi nauczylam sie oddzielac objawy depresji od tych zwyklych typu gorszy dzien. mialam taki 'zwrot' na poczatku ciazy, az mi wstyd ze moglam tak myslec o swoim dziecku... ale udalo sie to przetrwac, teraz jest dobrze i mam nadzieje, ze tak pozostanie [/QUOTE
trzymam za nas kciuki!
a pomyśleć to sobie można wszystko, taki odruch obronny, ważne jest to co się ROBI, nie ma się co wstydzić czy obwiniać... ja sobie też myślałam różnie czasem, i też się czasem gryzę z tym, że nie powinnam - a przecież - co złego w myśleniu? lepiej sobie tak czaszkę przewietrzyć niż potem z nadmiaru przemyśleń pęknąć
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 10
- Wyświetleń
- 2 tys
- Odpowiedzi
- 14
- Wyświetleń
- 28 tys
Podziel się: