reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Depresja w ciąży

Hej. My już po przeprowadzce :) Pachwiny też mnie bolą i w ogóle wszystko :) Pozostało tylko 4 i pół tygodnia grrr jak ja się strasznie boję!! Samopoczucie jest nawet znośne, tylko czasami coś mnie tam złapie, ale to bardziej lęki typu właśnie jak ja sobie poradzę, jaką będę matką i rzecz jasna przeogromny strach przed porodem :). Teraz tylko pozostało czekać i szczerzę mówiąc boję się o to aby nie stało się to wszystko przed czasem. Mam nadzieję, że odbędzie się to w terminie i mnie nie zaskoczy :) Pozdrawiam.
 
reklama
hej wszystkim.
jestem w 3o tyg ciazy z depresją....
na koncie mam juz jedno roczne dziecko
depresje z przerwami mam od okresu nastoletniego, w ciazy przestalam brac leki, ale niedlugo ide do psychiatry moze jeszcze przed porodem bede brala, nie wyobrazam sobie chocby jednego dnia z dwojka malych dzieci bez lekow...
 
Witaj Vanitas. Bardzo mi przykro, że to cholerstwo Cię dopadło :( Idź do lekarza, ale skoro to już 30 tc to może dasz radę przetrwać bez leków ?? Ciężko mi wypowiadać się na temat tabletek bo sama nigdy ich nie brałam. Podobnie do Ciebie nie potrafię sobie wyobrazić mojego życia z maluśką istotką. Obwiniam dodatkowo siebie za brak związku emocjonalnego z moim dzidkiem, boję się depresji poporodowej. Będzie co ma być. Mam nadzieję, że dasz radę bez leków i zaraz po porodzie zajmiesz się sobą na maxa :) Pozdrawiam Cię serdecznie i nie poddawaj się.
 
cześć Vanitas, czasem nie da się bez leków. na szczęście one istnieją i pomagają, wiem coś o tym. a próbowałaś wspomóc się też czymś innym? rzetelną długą terapią? to również bardzo dużo daje, a niektórym pozwala wyeliminować farmakologię. pozdrawiam, daj znak co powiedział lekarz!
 
Vanitas,

mysle ze lekarz cos Ci dobierze, bo faktycznie szkoda bys sie meczyla niepotrzebnie. u mnie schizowo pod wzgledem porodu-boje sie ze nie bede umiala przec, albo nie wiem, posikam sie czy cos. gdyby nie swiadomosc caly czas podsycana przez lekarza ze moje dziecko moze byc chore cieszylabym sie z tej ciazy jak dziecko z zabawki. a to wlasnie mnie przygnebia najbardziej...ale kocham ta mala bestie tak ze nie wiem <3
 
Witam,

Muszę przyznać, że też mam depresje, tylko, że urodziłam 22 dni temu. W ciąży było nawet wszystko w porządku. Przygotowania i zakupy. Nawet nie myślałam o problemach. Córka urodziła się 3 tygodnie przed terminem i zaczęło się, już na porodówce. Strach, później płacz, sama nie wiem czemu. Tydzień płaczu w szpitalu, bo Mała miała żółtaczkę. W domu było tylko gorzej. Bałam się zrobić przy Niej cokolwiek. Nie mogłam spać bo byłam tak załamana. Pierwsze 5 dni byłam z Nią sama, spała mi na piersi, bałam się, że jak położę Ją w wózku to już się nie obudzi. Później przyjechała moja mama i trochę mi pomogła. Teraz jest lepiej, ale nadal mam ataki, chcę uciec gdzieś daleko albo pójść się upić. Mój Andrzej bardzo mi pomaga. Najgorsze dni mam za sobą ale i tak czasem jak mnie opęta to mam takie dziwne myśli o Małej, jestem zła, że płacze i że chce jeść, a później jestem zła na siebie, że mam takie myśli, bo przecież to mój ukochany Aniołek...
 
Witam,

Muszę przyznać, że też mam depresje, tylko, że urodziłam 22 dni temu. W ciąży było nawet wszystko w porządku. Przygotowania i zakupy. Nawet nie myślałam o problemach. Córka urodziła się 3 tygodnie przed terminem i zaczęło się, już na porodówce. Strach, później płacz, sama nie wiem czemu. Tydzień płaczu w szpitalu, bo Mała miała żółtaczkę. W domu było tylko gorzej. Bałam się zrobić przy Niej cokolwiek. Nie mogłam spać bo byłam tak załamana. Pierwsze 5 dni byłam z Nią sama, spała mi na piersi, bałam się, że jak położę Ją w wózku to już się nie obudzi. Później przyjechała moja mama i trochę mi pomogła. Teraz jest lepiej, ale nadal mam ataki, chcę uciec gdzieś daleko albo pójść się upić. Mój Andrzej bardzo mi pomaga. Najgorsze dni mam za sobą ale i tak czasem jak mnie opęta to mam takie dziwne myśli o Małej, jestem zła, że płacze i że chce jeść, a później jestem zła na siebie, że mam takie myśli, bo przecież to mój ukochany Aniołek...



wiesz ja miałam bardzo podobnie z pierszym dzieckiem, te pierwsze dni to był horror, na szczescie mąz był przy mnie i to on głownie zajmował sie malym podczas gdy ja dochodziłam do formy, karmiłam piersia przez jakiś tydzien tylko a potem bralam juz leki...
teraz bardzo roznie bywa, ale nie jest tak strasznie jak bylo wtedy...
z Twojego opisu wynika ze masz depresje poporodową..., radzilabym Ci isc do specjalisty bo to samo moze nie minąc, a jak matka jest zestresowana i smutna to dziecko tez takie jest...

co do mne, to boje sie ze lekarz uzna ze dam rade nie brac lekow do konca ciazy, w koncu to jeszcze dwa miesiace... natomiast ja wiem ze sobie nie poradze sama z noworodkiem plus rocznym dzieckiem na raz, jak moj maz bedze pracowal...
mam straszne hustawki sa dni ze dzien po dniu placze a sa takie dni ze jest w miare spoko, w miare, bo za dobrze to nigdy nie jest....

jesli chodzi o terapete, to moze polecacie jakiegos darmowego z warszawy?, chce sie gdzies zapisac, ale gdzie?
 
reklama
Ja niestety nic nie wiem o terapeutach. Teraz z moimi problemami jest już lepiej. Przyzwyczaiłam się do dziecka w domu ale wciąż jest mi żal tego, że tak szybko zmieniło się moje życie. Wczoraj zostawiłam Małą z moją mamą na parę godzin i spotkałam się z moim Andrzejem. Chyba tego właśnie potrzebowałam. Jakiejś krótkiej prywatności z facetem. Pójście na zakupy i do kawiarni. Później jak wróciłam do domu to czułam się już lepiej. Moja mama twierdzi, że czasem trzeba zostawić dziecko z kimkolwiek, z rodziną lub z przyjaciółką, żeby nie zwariować i się nie zdołować... Skorzystałam i było wspaniale...
 
Do góry