grzanka90
Kochaj i żyj ! :-)
Hej Dziewczyny,
Ja sama aż nie wierzę, ale chyba nam się udało. 12 grudnia ostatnia miesiączka, cykle od 31 do 36 dni (zazwyczaj 31-33, dość nieregularne, ale wszystko ze mną w porządku jak to wyszlo po badaniach "taka moja uroda", regularnie prrzechodzę badania). Przytulaliśmy się z mężem w dniach płodnych a przynajmniej w całym tygodniu kiedy mogły nastąpić czyli od 27 grudnia do 1 stycznia bo śluz jak zawsze duży tak w tym miesiącu cieniutko z nim było. Teraz w piątek po południu leciutko poplamiałam śluzem zabariwonym na brunatno (zapach krwii) tak jak na saamym końcu miesiączki. Wieczorem już nic, żądnego poplamiania. W sobotę w godzinach popołudniowych (ok 15) znów to plamienie z kilkoma mini skrzepkami krwii ale tylko raz(w sensie raz ze mnie to "wypłynęło") i w niedzielę zrobiłam test paskowy o dużej czułości 10mlU i wyszły dwie kreski, ta ciążowa bledsza aale wyraźnie widoczna (zdjęcie) drugi test jaki miałam, bo dostałam kiedyś w gratisie z apteki był mniej czuły 20ml i zrobiony dzisiaj wykazał meeega bladą drugą kreskę (mąż też ją widział ale jest meeega blada). Co jakiś czas boli mnie podbrzusze, podobnie jak przed miesiączką, takie "skurcze".
Na betę na razie nie mam kiedy pójść a ginekolog zaprasza za trzy tygodnie. Jak myślicie? Ostrożnie cieszyć się? Mam przeczucie, że to to, ale mąż wciąż mówi abym się nie nastawiała, nie chce abym potem cierpiała gdyby okazało się, ze nic z tego. A ja już sama nie wiem co o tym myśleć.
test na zdjęciu u dołu troszkę rozkleił się ale stało się to gdy układałam go wczoraj do zdjęcia, potem oczywiśce test wyrzuciłam
Zobacz załącznik 423582
Trzymam kciuki aby było potwierdzone że na 100%