hej, hej
my już po spacerku, pogoda śliczna, poszliśmy sobie do apteki na piechotę, trochę nam to zajęło, a apteka w bloku obok:-) ale małemu za bardzo to się chodzić nie chciało, siadał mi w śnieg i mieszał w nim, a jak go podnosiłam to się złościł i darł powiedziałm mu, że zostaje, a ja idę dalej to zaczął mi się smiać, myślałam, że padnę tam razem z nim Teraz śþi.
fornetka ech oni zazwyczaj nie wiedzą o co chodzi i jest wielkie zdziwienie, że się obraziłaś, a on nic nie zrobił, ale jakieś szanse są, że przeprosi
anaconda daj znać jak wizyta i co Ci powiedzieli w przedszkolu.
sienio bananowe mówisz hmmm może się skuszę, ja zawsze z jabłkami
misia z tymi szpitalami to masakra jest, jak moja bratowa rodziła i pojechała najpierw na Jaczewskiego to zamiast ją zbadać to lekarz zaczął się wypytywać kiedy pierwsze ruchy dziecka poczuła
mandziula mnie podczas karmienia raz złapało przeziębienie, ale to klimatyzacją się załatwiłam, jak już miałam gorączkę to paracetamol brałam. jeden dzień mnie tylko trzymało.
antuanet po tej Biostyminie jest chyba troszkę lepiej z tym jedzeniem. A byliście u lekarza, dajesz coś na apetyt?
heheheh...ale Cię Hubert załatwił...widać, że sprytne z niego dziecko nie da sobie w kaszę dmuchać
A teraz już obiadek jemy a potem mus się do lekarza zbierać i po nim chyba do przedszkola się przejdziemy, ale to jak będzie nam się chciało
Maltanka czyli jednym słowem Hubert cię wyśmiała, oj pamiętam nasze spacerki jak Maja zaczynała chodzić, bosze jak to dawno było
Daj znać, co powiedział lekarz
Nie wiem, czy zajrzę wieczorkiem, tzn. czy będę miała siły....bo najpierw pojedziemy na rekolekcje (w późniejszym terminie mogę się nie załapać), potem do teściowej, a potem jeszcze do jej kotki...więc nie wiem, kiedy wrócimy i z jakimi siłami:-( obiecuję jednak, że wszystko nadrobię po jutrzejszym ktg...no chyba, że już mnie zostawią w szpitalu