Hej dziewczynki
u mnie niewesoło.
Całą noc spędziłam w szpitalu, tym razem problemy z żołądkiem. Już w dzień czułam, że czuje się coś niedobrego, ok 22 dostałam tak silnych bólów/skurczy że mdlałam przy każdym z nich.
Rodzice w trybie pilnym przyjechali do mnie, tato został z Filipkiem, a my z mamą do szpitala. Lekarze chcieli mnie tam zostawić ale się nie zgodziłam bo czułam że z ciążą jest wszystko ok. Co zresztą potwierdzili podczas badania. Dostałam leki i tyle. Dziś byłam u swojego ginia, u rodzinnej i stwierdzili, że to prawdopodobnie wrzody.
W życiu nie miałam z tym problemów, badań (gastroskopii) nie chcą na razie robić. Dali mi leki, kazali obserwować sytuację i w razie co jechać do szpitala i zostawać.
Możliwe też, że to wszystko jest wynikiem stresu, przecież te wcześniejsze problemy z sercem ........... a nerwów we wrześniu miałam ponad miarę.