Hej dziewczynki
u nas troszkę problemów. Wczoraj na spotkanku chełmianek Filipek bawił się rewelacyjnie ale pod sam koniec miał mały wypadek. Płakał bardzo, skarżył się, że boli go rączka w łokciu, w ogóle nią nie ruszał. Myślałam, że może po pewnym czasie mu przejdzie ale nic na to nie wskazywało. Pojechaliśmy do rodzinnej, a to wysłała nas do szpitala. Zrobili mu prześwietlenie, zbadali i stwierdzili, że to dystorsja czyli skręcenie stawu. Podobno to częsty uraz u dzieci i powinno przejść po 2-3 dniach. Mamy go obserwować, robić zimne okłady, dostaliśmy maści. Jak nie przejdzie to mamy znowu do nich przyjechać. Noc była taka sama, rączka go raczej nie bolała ale bardziej dokuczała mu jedna pozycja w spaniu. Dziś od rana bunt, nie da się do niej dotknąć, nawet w paluszki, leży cały czas w łóżku nie chce wstać. Tylko, że w sumie nie wiem czy faktycznie go boli czy więcej w tym wszystkim paniki i histerii, że boleć będzie. Sama już nie wiem, jak mu do jutra nie minie to pojedziemy jeszcze raz do szpitala.
W związku z tą sytuacją nie pojawię się dziś dziewczyny na spotkaniu, nie chcę Fifcia zostawiać samego. Marta ma wziąć moje foremki i zapłacić za nie, a ja się z nią jutro rozliczę.
My też się cieszymy, że mogłyśmy Cię spotkać. Nie martw się, to będą tylko nieprzyjemne dobrego początki. Następne spotkanie na placu zabaw na górce albo pojedziemy na S.