kachna84 to o czym piszesz to np hyalobarrier gel. w trakcie tej laparo miałam go podanego. sama jestem ciekawa czy rzeczywiście tak dobrze działa, jak mówią. a koszt niestety nie mały - ja w klinice płaciłam 650 zł. w aptece ok 100 zł droższy podobno.
gizaS widzę że przygotowania do ivf pełną parą... mam nadzieję, że przynajmniej tobie się uda to szybko. współczuję zamieszania z różnymi decyzjami licznych lekarzy. ja się bardzo cieszę, że tak fajnie udało mi się trafic na dwóch super lekarzy, którym mogę zaufac w 100%
terefere już nie mogę doczekac się Tymka. Trzymam kciuki za Was oboje
miliia, Sony super że Wam się wszystko ładnie udało i układa. życzę wszęśliwych i spokojnych ciąż
gatto jak malutka? koleżanka kiedyś wspominała, że na laktację dobre jest Karmi
A u mnie raz górki, raz dolinki. Źle się czuje po zabiegu. Mam obolały i trozkę nabrzmiały brzuchol i problemy z wypróżnianiem. zupełnie inaczej niż po 1wszej laparo. Martwię się, że nie usuneli wszystkich zrostów. niby nowe nie powinny się tworzyc dzięki temu żelowi, ale cholera wie co się tam, w środku, będzie działo. denermuje się, że czeka mnie jeszcze jeden zabieg przed ivf. najchętniej bym go olałą, ale podobno ten guzek endo w pępku siedzi głęboko i żeby nie przeszkadzał przy procedurze chcą go się pozbyc.
boje się zastrzyków i tego jak będę po nich się czuc.
Terefere ty miałaś coś podobnego. naprawdę było tak źle (uderzenia gorąca, humory,itp)?
no i sama stymulacja będzie ciężka, bo przez zrosty nie wiadomo co będzie z nakuciem
![Frown :( :(](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
jajniki mi nie opadną, bo trzymają się macicy. w najgorszym przypadku mogą mnie nawet pokroic, żeby dostac się do pęcherzyków...
bardzo chcę podchodzic do ivf, miec dziecko, prawdziwą, "pełną" rodzinę, ale z każdym dniem boje się coraz bardziej tego co mnie czeka...
no i nie wiem co z pracą. niby szef jest w miarę ok. i jak ktoś choruje to nie robi problemów, ale jak mu powiem że czeka mnie jeszcze 1 zabieg (3 tyg zwolnienia) i w maju/czerwcu wolnego (1-2 tyg przy ivf to chyna mnie zabije. zwłaszcza że teraz w firmie szykuje się przełom. albo będzie dobrze albo zwolnienia....
Przepraszam że tak długo i o sobie. Sama już nie wiem co mam robic. siedzę w domu i rozmyślam... zastanawiam się też czy nie zniknąc na jakiś czas z forum. bo choc Was uwielbiam, cieszę się z Waszych ciąż i dzieciaczków to ciężko mi czytac o szczęściu które może mnie ominąc...