Hehehehe, no możesz wytargać byleby dobre geny miał. Najpierw zapytaj...hihihihihi
Ja na odwrót, co chwilę siedzę i płaczę, albo się wnerwiam.:-( Już mam dość tego tygodnia. Kiepsko się zaczął od soboty właściwie i ciągle coś nie tak. Ze swoim też mam spięcia. W zasadzie nie kłócimy się, ale ciągle coś wywlekamy. On ma dużo na głowie, ja nie mogę mu pomóc i tak jakoś ciężko. Niech minie szybko ten pierdzielony listopad, bo dziecko nerwowe będzie. Nie wiem czy już pisałam.. Dużo mówi się o tym ,że nie można się w ciąży denerwować, bo dziecko czuje.
Ok. Rozumiem, ale sama to przeżyłam na własnej skórze. Śpię sobie i śni mi się jakiś koszmar typu, że ktoś mnie goni, ja upadam, nie mogę wstać i takie tam. Budzę się nagle w nocy, tętno chyba z 200,
a mały tak kopał i się wiercił, że szok. Nie mogłam go uspokoić głaskaniem po brzuchu do póki tętno mi nie opadło i minęło kilka minut. Niezłe jaja! Z resztą jak się czymś wnerwię i aż czuję że zaraz eksploduję to jest to samo. Szkoda mi tego małego bezbronnego niuśka.
Głupia jestem, że się denerwuję, ale czasem nie mam na to wpływu...