Cześć dziewczęta
Nerwy już mi trochę opadły, więc jestem. Nie chcę Wam tu ciągle jęczeć, bo w końcu pomyślicie, że jakaś niedorajda życiowa ze mnie, a to absolutnie nie prawda. Zawsze sobie jakoś daje radę ze wszystkim i staram się trzymać emocje w ryzach, ale troszkę za dużo tego ostatnio, nawet jak na taką silną osóbkę jak ja. Mam nadzieję, że w końcu będę mogła dzielić się z Wami lepszymi wieściami, żebyście mogły cieszyć się razem ze mną, a nie tylko pocieszać, choć muszę przyznać, że we wszelkim wspieraniu i pocieszaniu jesteście niezawodne
Milla ja po pierwszej cesarce odczekałam 9 miesięcy nim zaszłam w kolejną ciążę. Lekarz nie był zbyt zadowolony, że tak szybko się zdecydowaliśmy, ale ciążę znosiłam bardzo dobrze i bez większych problemów. Zawsze będę podkreślała, że polecam między dziećmi jak najmniejszą różnicę wieku.
Jeśli chodzi o obecną ciążę, to długo się przygotowywałam do niej stosując obserwację cyklu, dietę i suplementy. Wiem, że nie zrobiłam wszystkiego, co mogłam, ale cieszę się, że mi się udało. No i jestem zdania, że podstawą powodzenia jest dłuższa obserwacja własnego ciała/cyklu. Skoro planujesz mieć maluszka dopiero za jakiś czas, to tym bardziej zostań z nami i korzystaj z rad i doświadczeń dziewczyn, bo to na prawdę skarbnica wiedzy:-)
Daria co do starań, to jeśli na prawdę chcesz mieć córeczkę i zwiększyć swoje szanse na jej posiadanie, to odpuśćcie na razie starania, a Ty zacznij skrupulatne obserwacje. Nie sztuką jest zrobić maluszka, a później dywagować....
Ja np. wiem, że mogłam zrobić więcej, ale i tak zrobiłam na prawdę sporo i uwierz mi, że bardzo się do tego przykładałam. Po wielu miesiącach obserwacji i przy kilku cyklach nie powodzeń miałam ochotę się poddać i zdać się na los, ale jednak osobiście uważam, że cierpliwość jest
8 czynnikiem, który należy mieć na uwadze planując płeć dziecka. Masz prawo mieć swoje przekonania i swoje zdanie. Problem w tym, że czytając Twoje ostatnie wypowiedzi, nowe forumowiczki mogą sobie pomyśleć, że wystarczy zapłacić Panu Czarodziejowi i córcia/synek murowane. A przecież obie wiemy, że to nie prawda. Szkoda pozbawiać takie babeczki świadomości, że jest wiele innych czynników, które zwiększają szanse poczęcia określonej płci. Uwierz mi, że ja bym tak odczytała ostatnią dyskusję. Kiedy sama starałam się o synka łapałam się wszystkiego, co było mi w stanie pomóc w tym i pewnie gdybym wtedy wyczytała Twoje obecne posty, to bym wydała tą kasę. Bo przecież po co zagłębiać się w setki stron wątku, skoro można tylko zapłacić i już. Takie są moje odczucia. I pamiętaj, że nie chodzi tu o Twoje poszczególne słowa, czy zdania, ale ogólny sens tego, co piszesz.
Rozumiem stanowisko
Nullki, bo pamiętam doskonale jej starania. Wielokrotnie byłyśmy już tylko we dwie wieczorami na forum, a ona wciąż miała wątpliwości co do Ph i dni (ba! nawet momentów) starań....przepraszam Nulleczko, jeśli nie potrzebnie Cię w to mieszam
.....i pisała do
Pirani co robić dalej? Testy owulacyjne robiła też niemalże co chwilę, tak samo ja badała Ph, aby wyłapać ten właściwy moment. Jeśli niebawem potwierdzi się jej babeczka (w co nie wątpię;-)) powiem z czystym sumieniem, że zaraz po naszej Pirani jest mistrzynią w tym temacie, a swoje starania powinna opublikować w osobnym temacie ku pokrzepieniu serc wszystkich mamusi marzących o córeczce;-)
Maggie po mimo tego, co się stało, przyjemnie się czyta Twoje posty. Bije z nich smutek, ale też pokora i nadzieja. Jesteś bardzo mądrą osobą, masz cudownie mądrego synka i wspaniałą rodzinę. Z takim zapleczem na pewno już niebawem będziesz kolejny raz w ciąży. I pamiętaj, że maluszki nigdy nie odchodzą. One tylko zmieniają datę swojego przyjścia na świat
Trzymaj się słońce!
Nuleczko ja też czekam na zdjęcia brzuszka;-) Mam nadzieję, że w tym drugim trymestrze odczujesz ten słynny przypływ energii:-)
Ann z tą kofeiną, to ja już sama nie wiem. Generalnie pijam morze kawy każdego dnia. Nawet teraz w ciąży chociaż jedna słabą muszę wypić. Do tego sporo energetyków (tak, wiem, to świństwo
) i jakoś mam dwie pierwsze córeczki. To pewnie jest tak, jak ze wszystkim. Jeden z czynników, który możemy wziąć pod uwagę, ale sam w sobie o niczym nie decyduje
Pisałaś o staraniach i jak sobie radzić, kiedy się nie udaje...Słońce, ciężko jest wówczas. Ja wiem. O Marcelka starałam się tylko 7 cykli, ale o pierwsze dziecko ponad 3 lata. Uwierz mi, że choć przeszłam przez to, nie umiem Ci doradzić. Moje życie wówczas było koszmarem....Z Marcelkiem już lepiej. Tylko dwa pierwsze cykle jakoś mocno przeżywałam wszystko. Później starałam się, by całe te starania były po prostu częścią naszego życia, bez oczekiwania natychmiastowych efektów.Z Nikusią starałam się tylko dwa cykle, więc łudziłam się, że z Marcelem tez tak szybko pójdzie i kiedy jednak los pokazał, że nie, szybko spokorniałam, mając na uwadze, że kiedyś czekałam 39 cykli!!! Na pewno ta świadomość mi pomogła wyluzować i czekać cierpliwie. Zawsze tylko powtarzałam mężowi, że jak już zajdę w ciążę i urodzę, to seksiku mu nigdy nie odmówię, bo kochaliśmy się tylko raz w cyklu w czasie owluki. Znosił to z godnością, ale już snuje plany poporodowe:-)
Daria zastanawia mnie fakt, czemu traktujesz przedszkole, jak zło konieczne? Najpierw, że nie po to siedzisz w domu, żeby dzieci tam chodziły, potem, że nie chcesz dziecku odbierać wolności....No niby trąci to trochę troską o nie, ale....Nie do końca jest obiektywne. Oczywiście to Twoja decyzja, co zrobisz i jak swoje dzieci wychowasz, ale
Ann i Truskawka mają absolutna rację. Nigdy nie nauczysz dziecka w domu tego, co nauczy je grupa społeczna, jaką jest m.in. przedszkole. Choćbyś nie wiem jakie zabawy wymyślała, to nie w tym rzecz. Człowiek jest jednostką społeczną i musi umieć funkcjonować wśród ogółu. Izolowanie dziecka to bardzo zła metoda wychowawcza, bo choć pozornie wydaje Ci się, że robisz to dla jej dobra (według Ciebie dajesz jej wolność), to w rzeczywistości krzywdzisz ją. Im starsze dziecko, tym trudniej przystosowuje się do grupy. Ja mam idealny przykład w domu. Nela do szkoły poszła mając 3latka i 4 miesiące. Nika 2latka i 4 miesiące. W efekcie Nela dopiero teraz za klimatyzowała się w swojej grupie, a Nika nie miała problemu od początku. Co więcej, możesz mi nie wierzyć, ale dla moich dziewczynek dzień bez szkoły, to kara. One kochają tam chodzić. Te ich buźki roześmiane, jak tam biegną i te wrażenia, jakie mają tuż po...Sama radość. Pewnie, że było mi smutno, że "idą w świat" tak wcześnie, ale jestem bardzo zadowolona, bo z tygodnia na tydzień widzę, jak wiele uczą się będąc tam. I nie rzecz w zabawie, czy innych umiejętnościach, ale w obyciu, kulturze, hierarchii wartości i autorytetach. Stają się bardziej samodzielne, umieją sobie inaczej radzić z emocjami. Przemyśl sprawę, bo szkoda, żebyś za jakiś czas żałowała swoich obecnych decyzji
Mama dzięki za zrozumienie
Już się zaczynam zastanawiać, czy to ze mną coś nie tak, czy na prawdę mi nic ostatnio nie idzie?
A Ty jak zwykle motorek w doooopce od rana....ehhhh...pozazdrościć
Macy terminu nie mam jeszcze ustalonego i nie ukrywam, ze też mnie to lekko wkurza. Widzisz, im się wydaje chyba, ze skoro mam tyle tych wizyt, to nie muszą nic póki co ustalać. No i znając życie, to do końca będą zwlekali. Chore to, bo z Niką już dawno wiedziałam, a tutaj lipa. Normalnie porażka na każdym kroku...
Aga ja również uważam, że ta sama płeć odciąża budżet. Mam tego idealny przykład. Dla Niki owszem, coś kupowałam, bo Nika z maja, a Nela z jesieni, ale większość rzeczy była ta sama. Natomiast dla Marcelka muszę kupić prawie wszystko poza sprzętem typu wózek, czy fotelik. Wszak mu nie dam pościeli z księżniczką, czy kocyka w różowe misie
Na razie tyle dziewczyny. Wiem, że nie do każdej napisałam, ale nie nadążam ostatnio