Cześć dziewczynki.
Ja dzisiaj sobie pospałam do 9. Kawkę wypiłam, z mężem pogadałam, śniadanko i powoli szykujemy się na zakupy. Trochę dziewczyny dziś dają popalić, więc trzeba coś wymyślić, żeby się wyładowały. Pewnie pójdziemy do "soft play area", bo jednak na zwykły plac zabaw za mokro. Całą noc jak zwykle lało.
Piranha na moje oko, to powinnaś porozmawiać z mężem. Ja rozumiem, że on pracuje i jest zmęczony w weekendy, ale przecież Ty też odwalasz kawał ciężkiej roboty przez cały tydzień. U nas układ na początku był taki, że jeden dzień weekendu odsypiał on, a drugiego ja. Kiedy Nika się urodziła i ja już zajmowałam się dwójką, to wstawał tylko on. Widzisz sam mi kiedyś powiedział, że on wychodzi z domu i na wiele godzin zapomina o zgiełku, jaki panuje przy 2 małych dzieci.Stwierdził, że jeśli tak może mi pomóc, to będzie wstawał rano. A ja czasem spałam dłużej, a czasem wolałam wstać i spędzić czas z nimi. Ale miałam ten komfort psychiczny, że weekend jest "inny". I nie pisze tego po to, by wysławiać mojego męża pod niebiosa, bo ma wiele wad, z którymi walczymy do dziś. Dla niego chyba najlepszą terapią szokową był mój powrót do pracy, kiedy Nika miała 5 miesięcy. Nie miał wyjścia. Musiał się nimi zajmować i wtedy zrozumiał, jaka to jest ciężka praca. Nie wiem, jaki jest Twój M i jakie masz na niego sposoby, ale spróbuj mu jakoś przedstawić swoje stanowisko. Choćby, że tęsknisz też za nim i że weekendy chciałabyś wspólnie spędzać, bo byłyby dla Ciebie odskocznią. Ukojeniem skołatanych nerwów. Może w ten sposób, mówiąc mu o swoich uczuciach do niego. Że potrzebujesz go, nie tylko do pomocy przy dzieciach. Trzymaj się kochana. I nie smutaj. Dla niego to wciąż nowa sytuacja. W końcu we czwórkę jesteście od nie dawna.
mama05 chętnie zobaczę sobie zdjęcie owego prezentu, a poza tym to wiesz....może sama kiedyś skorzystam z pomysłu;-):-) Trzymam kciuki za wczorajsze działania. No normalnie musi się w końcu udać!
Martucha jak sama zauważyłaś, to z tymi staraniami u Ciebie, to już musztarda po obiedzie.;-) Ja myślę, że powinno być ok. Widzisz z tym bólem owulacyjnym, to jest tak, że nie zawsze idzie w parze z samą owulacją. No i zgadzam się z Piranią, że jak teraz nie wyjdzie, to od następnego cyklu testy owulacyjne po południu rób.
O usg nic mi nie mów:-) Ja udaję,że tematu nie ma, bo tak strasznie się boję. Normalnie mam w głowie taki natłok myśli w tym temacie, że ciągle staram się o tym nie myśleć. Byle do środy. Dzięki za wsparcie. To dużo daje.
Miłego spotkania z rodzinką życzę. Bawcie się dobrze!
Natusiu dobrze słyszeć, że już lepiej u Ciebie. Słońce nie odbieraj sobie szansy i próbuj jeszcze ten cykl. Ot choćby po to byś sobie nie miała nic do zarzucenia, że co by było gdyby. Nie poddawaj się. Powodzenia
A moje dziewczynki coś dziś bardzo nie grzeczne. To chyba przez tą pogodę, bo ileż można siedzieć w domu. A tak jak piszesz, bez auta ani rusz. Chyba faktycznie wezmę się za to prawko. Wszystkim to wyjdzie na dobre. Nawet na zakupy jakbym je zabrała, to by jakoś dzień inaczej leciał....hmm....chyba dziś jeszcze pogadam z mężem
Udanego dnia Ci życzę!
Tusia ja sobie obiecuję, że po tym porodzie będę o siebie dbała jak nigdy. Do tej pory, to tylko o dzieciach myślałam, ale już mam dość. W końcu stara jeszcze nie jestem, a czasem mam wrażenie, że już nic fajnego mnie w życiu nie spotka. Tylko dom i dzieci no i praca ewentualnie. Czas to zmienić. Trzymaj się i pozwól sobie czasem na odrobinę luksusu. Ot tak, dla samej siebie:-)
Myszka witam na forum i powodzenia życzę. Ja z tych chłopczykowych, więc nie pomogę, ale zaraz się pewnie dziewczyny odezwą
Ok uciekam już, bo wszyscy gotowi do wyjścia. Udanej soboty wszystkim życzę!