Hej hej
naszą Misia w żłobku czuje się jak w domu, widać po jej rozwoju pozytywne efekty spędzania czasu w grupie dzieci...ale i też niestety te negatywne (tydzień temu odebrałem dziewczyny że szpitala bo mała miała zapalenie ucha, gorączkę i inne "przyjemności"). Mamy na szczęście możliwość, żeby ją jeszcze ten tydzień nie posyłać od razu do żłobka. Budujemy odporność Misi, budujemy dom, LCB się mierzy, nastawienie na Blue raz lepiej raz gorzej, od pewnego czasu schowałem swoje marzenia do ostatniej szuflady, może kiedyś przyjdzie czas, żeby ją otworzyć i oddychać pełną piersią
wszystko ma swój czas, a ja nierzadko miewam sytuację, że czuję się jak na walce gladiatorów
damy radę, rola głowy rodziny to nie tylko wzloty, trzeba walczyć nieugięcie. Póki co serce z radości drży, kiedy słyszę z tych małych usteczek "tata tata"
carpe diem.
A co u Ciebie? Jak się ma Twoje różowe szczęście? Życzę Ci jak zawsze uśmiechów na każdy kolejny dzień