aljul U mnie to procz - Mamo kup mi to, a moge tamto..jest od wejscia do sklepu foch, i szukanie drobnych bo rajdowka chce sie przejechac, a bo jakis helikopter na zetony, a to koparka z pileczkami...masakra , a jak juz wyjezdzi sie, albo zwyczajnie braknie mi drobnych to sie zaczyna - Moge sobie kupic Lego?? Ja tu padam najczesciej z glodu, chce zjesc cos ale nie...trzeba leciec na hale w tym momencie i TYLKO na regal z zabawkami, po drodze nie wolno nic ogladac, zawsze wynajdzie jakies klocki, autka, puzzle, malowanki - teraz pozwalam tylko malowanki brac. i dopiero mozna wrocic do kasy i isc cos zjesc, oczywiscie z marudzeniem bo on chce juz isc do auta, a najlepiej jechac do domu zeby malowac. Takze wyprawa do hipermarketu kompletnie u mnie jest nie do zrealizowania z moim dzieckiem, czasem owszem wejde do jakiegos sklepu tam ale na sekunde doslownie, bo fuczy jak kot kurcze, albo wychodzi ze sklepu i siada na lawce- takie mam wlasnie dziecko, Alanki wszystkie podobno chodza wlasnymi sciezkami. Jak maz jest ze mna w hipermarkecie to zebym ja mogla cos kupic to sie rozdzielamy-on bierze dziecko, a ja ide po zakupy. Takze wole sobie jedzic sama np. w niedziele kiedy chce połazic w spokoju
Nuusia no nie gadaj ze One farbowane
Bo przeciez akurat jeden bialy zaczyna kwitnac to ja zdolna atramentu mu wlac
Kurcze kciuki za owulke nooo &&&
Ilaczek Wykresik jest ładny , więc kciuki dalej zacisniete && Sama wiesz, ze póki wredna @ nie przylazła to wszystko sie zdarzyć może