Kiraa, co do zakwaszania po serduszku - niby u Ciebie już 2 razy doszło do zapłodnienia po takim zakwaszaniu (co jest sukcesem bo niektóre babki z in-gender pisały, że u nich działało to wybitnie antykoncepcyjnie, jesteś zatem wśród tych szczęśliwych, które mogą sobie pozwolić na takie zakwaszanie :-)) no ale rzecz jasna na pewno w dużym stopniu zmniejsza to szanse na ciążę - i teraz co jest silniejsze, potrzeba zrobienia wszystkiego by mieć córeczkę czy też potrzeba zajścia w końcu w tą wyczekaną ciążę z mniejszym prawdopodobieństwem na wymarzoną płeć dzieciaczka. Ty jak tak w środku czujesz? Trzeba to naprawdę przemyśleć by potem nie naszły myśli "a jednak mogłam poczekać dłużej i zrobić więcej". Oczywiście tak jak piszesz - ta reguła Ciebie nie dotyczy.
Nuuuśka, u mnie te bóle też czasem są mega wyraźnie a raz na kilka cykli albo ich nie czuję albo są dużo słabsze, zapewne ma na to wpływ wiele czynników. Być może poziom LH też ma tu znaczenie gdyż pod wpływem tego hormonu dochodzi do zwiększenia ilości płynu w pęcherzyku i wreszcie jego pęknięcia - więcej płynu to większe podrażnienie
Skoro to były brudzące plamienia to na 100% są to pozostałości po tamtym krwawieniu sprzed kilku dni. Godzina poprawin w sam raz :-) Skoro dużo EWCM to i estrogen musiał bardzo wzrosnąć, każdy milimetr endo na wagę złota. Monodactylusy to te rybki z żółtymi płetwami - żyją w słonanwowodnych wodach, mój znajomy miał akwarium z takim biotopem :-) ...aż mnie dziś naszło by zabrać dziś dzieci do ZOO :-)
zakręcona, oj pamiętam jak mi się dłużyło do pierwszej wizyty w obu ciążach ale warto było poczekać na taki widok (małe ludziki z bijącym serduszkiem) :-) W poniedziałek będzie dopiero skończone 5t+4d, jeśli Ciebie uspokoi, zadowoli i nie zestresuje widok samego pęcherzyka z ciałkiem żółtkowym lub zarodka bez widocznego jeszcze serduszka to idź na wizytę :-)