Dzien dobry
piranha no wlasnie mialam Ci pisac jeszcze wczoraj ale pozno juz bylo. Jak ona zobaczyla te plamienia ( a niestety wczoraj mozna bylo powiedziec nawet - krwawienie ) to powiedziala cytuje " a moze Pani odstawila estrogeny i stad to plamienie ?? ", ja jej na to, ze nie no bo przeciez mi kazala brac po 1 tabletce do wczorajszej wizyty.A same plamienia..musialam wczoraj uzyc tamponu,przypomina mi to niestety 1 dzien nowego cyklu, bo dzis rano bylo troche skrzepow, teraz z brudzenia przeszlo na krwawienie, nie wiem jak mocne jeszcze ale okaze sie pewnie w ciagu dnia.Nie wiem juz sama, zglupialam, czy to nowy cykl sie zaczyna czy to rzeczywiscie to plamienie,ale takie mocne...
Doczytalam wczoraj o Estrofemie, wzielam jedna tabletke, tylko teraz znowu zastanawiam sie czy dzis brac, jesli to @ a nie plamienia ?Bo nie wiem ze tak powiem do jakiego momentu moge uznac je za plamienia a w ktorym juz nie.Nie spotkalam sie z tym nigdy dlatego nie mam kurcze zadnego odnosnika i nie bardzo wiem jak to ugryzc.
A co do ginki..najbardziej boli mnie to, ze ja wiem ze ona nie zrobila wiele ! na prawde kurde nie !
Nie zlecila mi ani razu przez rok badania hormonow ( robilam je na wlasny koszt), przez rok zrobila mi jeden monitorowany w pelni cykl i na tym koniec, gdzie nawet lekarz ktory na jej polecenie robil mi raz usg powiedzial ze zeby cokolwiek stwierdzic musi byc przynajmniej 4-5 takich monitorowanych cykli bo po jednym nie mozna nic stwierdzic.Kobieta wiedziala, ze problemem jest moje endometrium, to umyla od wszystkiego rece, wywalajac mnie jak psa po prostu..i tak sie tez poczulam.
Co do tamtej gin, u Niej nie mam raczej szans na usg, ona nie jest jego zwolennikiem, ale nadzieja w endo-ginie do ktorego ide w przyszla srode. Wczoraj patrzylam w necie, szukalam jakiegos lekarza jeszcze ale nie mialam za wiele czasu, musialabym usiasc na spokojnie, bo to i podzwonic trzeba czy przyjmuja gdzies publicznie na nfz bo w wiekszosci sa podane tylko gabinety prywatne.
gorgusia pala...tak na pewno pala ! A z tego wszystkiego nie napisalam Ci, ze strasznie sie ciesze z siusiaczka
Bedzie drugi synus w domu i jak pisze piranha, kompan dla Kacusia do zabawy.Gratuluje kochana
lilly pochrzanione to wszystko...sama widzisz ? Ten rok mial byc lepszy od poprzedniego a dla tylu z Nas zaczal sie zle...:-( Najbardziej boli mnie w tym wszystkim to, kiedy ktos podcina mi skrzydla, kiedy ktos mowi mi ze nie ma juz nadziei, ze wykorzystalam cala wiedze na ten temat wiec no co.. przeszlam do cholery na wyzszy poziom ? Awans jakis ? Co teraz nieprzydatna, niezrozumiala, zbyt pracochlonna i skomplikowana wiec lepiej sie jej pozbyc..kurde no! Caly czas staram sie motywowac siebie i wszystkich w okolo,ze nie mozna sie poddawac, ze trzeba walczyc do samego konca, bo komu sie nie uda ?? Tobie ?Mnie? No czemu ma sie nie udac...
czemu ktos uwaza sie za Boga decydujac komu nalezy sie dziecko a komu nie...i kto powiniem postawic na sobie krzyzyk.Tragedia po prostu.
gdusia ten endo-gin to chlop bedzie
nie wiem czy to dobrze, czy zle, do chlopa chodzilam raz i powiedzial mi po pierwzej wizycie ze dla Nas widzi tylko IUI...no wiec jakos mega pozytywnie nie jestem nastawiona na ta wizyte,choc wszyscy mowia, ze to dobry lekarz..wiec moze jednak ? ta ginka do korej chodzilam teraz tez mi w zeszlym roku powiedziala, ze dopoki nie minie rok, to nie ma co leczyc.No i minal i co ? doszla do wniosku, ze leczyc juz nie warto...
elle ja wiem kochana wiem. Tylko to wszystko czasem takie trudne sie robi, ze zastanawiam sie w czym lezy problem