reklama
krystianmartin
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 1 Luty 2013
- Postów
- 1 211
Hej
Dzisiaj idę robić progesteron. Wiecie, to kolejny cykl starań, znowu czekanie na test. Korci mnie żeby zrobić bete, ale się wstrzymam. Kurcze mam dziwne objawy, ale może nakręcam się za bardzo... i tu słowa lekarza: WYLUZOWAĆ! ale jak. Boję się kolejnego rozczarowania... no cóż będę starać się dalej... Miłego dnia wszystkim
Dzisiaj idę robić progesteron. Wiecie, to kolejny cykl starań, znowu czekanie na test. Korci mnie żeby zrobić bete, ale się wstrzymam. Kurcze mam dziwne objawy, ale może nakręcam się za bardzo... i tu słowa lekarza: WYLUZOWAĆ! ale jak. Boję się kolejnego rozczarowania... no cóż będę starać się dalej... Miłego dnia wszystkim
Elmo2
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 21 Styczeń 2013
- Postów
- 1 369
Hej dziewczyny.
Pająku moj tez wlasnie łyka tą L-karnityne, mam wrazenie ze zgodzil sie na te suplementy tylko i wyłącznie przez ta karnityne wiec chyba tego nie zmienie. Co myslisz o tej L-argininie?
Kamea wspolczuje mdlosci i sennosci. To było straszne wiem. Trzymaj sie i oby szybko przeszlo!
Eden zdrowka dla mamy i chlopakow. Zycze takiej ospy jak u mojej Zuzy - 12 kropek tydzien i po temacie
Mama kubulki powiem Ci szczerze ze jeszcze kilka dni temu zastanawialam sie jak to mozliwe ze az tak bardzo przezywasz fakt ze bedziesz miala drugiego synka a nie coreczke. Ale po tym weekendzie troche otworzyly mi sie oczy. Powiem wam szczerze ze weekend mialam fatalny. Wyrzuce to z siebie, moze bedzie mi lzej choc mam nadzieje ze nie odezwie sie nikt z poza forum i mnie nie zbluzga ze jestem jakas wyrodna matka. Moj M zgodzil sie na ta cala akcje z przygotowaniami, z dieta i suplementami, choc widzialam ze bez wyraznego przekonania, tak jak juz pisalam wyrazil sie jasno ze on chce druga corke jesli wogole mozna chciec jakiejs plci, on po prostu chce dziecko, nie wazne jakiej plci, no ale jesli ja marze o synu ok. Z dieta ustalilismy ze co sie da to przestawimy, ale prosilam go zeby unikal doslownie kilka rzeczy ktore mega zakwaszaja, w tym przede wszystkim alkoholu i napoi gazowanych. O ile rozumiem ze przeciez nie bedzie zachowywal wstrzemiezliwosci przez najblizsze pol roku, w koncu to facet, o tyle tlumaczylam mu jasno i wyraznie ze jesli np. skusi sie na drinka to moze wybrac do tego np. sok pomaranczowy co troche zneutralizuje alkohol... (takie mam jakos myslenie). No i co? Poszlismy do szwagra, jeden drink, drugi drink, z czym? Oczywicie z pepsi (mimo ze mial do wyboru soki). Cisnienie moje roslo z kazdym jego ruchem, drink, pizza, slodycze... oczywiscie przyszlismy do domu nie sprobowal tego zneutralizowac np. woda z cytryna... na drugi dzien mialam wrazenie ze wszystko je nie tak jak trzeba, wieczorem juz jak mnie spytal z czym ma jesc ryz bo on nie wie, jest glodny a nic nie moze jesc, to sie rozplakalam (hahaha wiem jestem glupia). No i sie zaczelo, wygadalam takie rzeczy ktore siedzialy we mnie od dawna i nawet jemu tego nie mowilam, ze zawsze marzylam o synku, zawsze, ze jak mi lekarz na usg powiedzial ze bede miec coreczke to sie rozplakalam, ze teraz z perspektywy czasu jest mi z tym strasznie zle, mam tak ogromne wyrzuty w stosunku do dziecka ktore kocham najbardziej na swiecie i nie zamienilabym na zadnego chlopca, Boze tyle emocji i rozterek we mnie siedzi, jestem zla sama na siebie, zamiast dziekowac Bogu za to co mam to mysle o takich glupotach. Skonczylo sie na tym ze glowa mi pekala z nadmiaru wrazen, łez i emocji, M stwierdzil ze go to juz wszystko wkurza i ze wyrzuci te tabletki do kosza... potem z kolei powiedzial ze musze sie wyluzowac, ze jesli tak do tego podchodze to moze odlozmy decyzje o dziecku na przyszly rok. On chce dziecka a nie syna czy corki, powtorzyl to kolejny raz, a mi jest wstyd ze on jest mlodszy a w takich sytuacjach zachowuje sie doroslej... Nie wiem dziewczyny czy to wszystko mnie tak nakreca, czy ja juz wczesniej bylam nakrecona. Mysle ze wczesniej. Pewnosci nie mam. Ech czuje sie okropnie dzis. Mam doła :-(
Z jednej strony owszem jestem pozytywnie nastawiona, to wszystko jest przede mna, czuje ze mam szanse na spelnienie tego marzenia. Ale z drugiej strony zastanawiam sie po co mi to wszystko? Mam wyrzuty sumienia w stosunku nienarodzonego jeszcze dziecka ze zamiast kochac je bezwarunkowo juz teraz, i myslec o nim jak o dziecku, to tak bardzo sie boje ze poczuje ten zawod niespelnienia.
Tylko mi nie mowcie ze jak moj M czasem zje czy wypije cos niezgodnego z dieta nic sie nie stanie, JA TO WSZYSTKO WIEM ale czasem, wlasnie w takich chwilach jak wczoraj nic do mnie nie przemawia, nie potrafie sobie tego wytlumaczyc. Dzis juz inaczej na to patrze.
Mam nadzieje ze ten dolek w ktorym jestem jest swego rodzaju dnem, przemysle sobie wszystko, odbije sie i zmienie nastawienie.
Sory ale musialam to wyrzucic z siebie
Milego dnia wam zycze!
Pająku moj tez wlasnie łyka tą L-karnityne, mam wrazenie ze zgodzil sie na te suplementy tylko i wyłącznie przez ta karnityne wiec chyba tego nie zmienie. Co myslisz o tej L-argininie?
Kamea wspolczuje mdlosci i sennosci. To było straszne wiem. Trzymaj sie i oby szybko przeszlo!
Eden zdrowka dla mamy i chlopakow. Zycze takiej ospy jak u mojej Zuzy - 12 kropek tydzien i po temacie
Mama kubulki powiem Ci szczerze ze jeszcze kilka dni temu zastanawialam sie jak to mozliwe ze az tak bardzo przezywasz fakt ze bedziesz miala drugiego synka a nie coreczke. Ale po tym weekendzie troche otworzyly mi sie oczy. Powiem wam szczerze ze weekend mialam fatalny. Wyrzuce to z siebie, moze bedzie mi lzej choc mam nadzieje ze nie odezwie sie nikt z poza forum i mnie nie zbluzga ze jestem jakas wyrodna matka. Moj M zgodzil sie na ta cala akcje z przygotowaniami, z dieta i suplementami, choc widzialam ze bez wyraznego przekonania, tak jak juz pisalam wyrazil sie jasno ze on chce druga corke jesli wogole mozna chciec jakiejs plci, on po prostu chce dziecko, nie wazne jakiej plci, no ale jesli ja marze o synu ok. Z dieta ustalilismy ze co sie da to przestawimy, ale prosilam go zeby unikal doslownie kilka rzeczy ktore mega zakwaszaja, w tym przede wszystkim alkoholu i napoi gazowanych. O ile rozumiem ze przeciez nie bedzie zachowywal wstrzemiezliwosci przez najblizsze pol roku, w koncu to facet, o tyle tlumaczylam mu jasno i wyraznie ze jesli np. skusi sie na drinka to moze wybrac do tego np. sok pomaranczowy co troche zneutralizuje alkohol... (takie mam jakos myslenie). No i co? Poszlismy do szwagra, jeden drink, drugi drink, z czym? Oczywicie z pepsi (mimo ze mial do wyboru soki). Cisnienie moje roslo z kazdym jego ruchem, drink, pizza, slodycze... oczywiscie przyszlismy do domu nie sprobowal tego zneutralizowac np. woda z cytryna... na drugi dzien mialam wrazenie ze wszystko je nie tak jak trzeba, wieczorem juz jak mnie spytal z czym ma jesc ryz bo on nie wie, jest glodny a nic nie moze jesc, to sie rozplakalam (hahaha wiem jestem glupia). No i sie zaczelo, wygadalam takie rzeczy ktore siedzialy we mnie od dawna i nawet jemu tego nie mowilam, ze zawsze marzylam o synku, zawsze, ze jak mi lekarz na usg powiedzial ze bede miec coreczke to sie rozplakalam, ze teraz z perspektywy czasu jest mi z tym strasznie zle, mam tak ogromne wyrzuty w stosunku do dziecka ktore kocham najbardziej na swiecie i nie zamienilabym na zadnego chlopca, Boze tyle emocji i rozterek we mnie siedzi, jestem zla sama na siebie, zamiast dziekowac Bogu za to co mam to mysle o takich glupotach. Skonczylo sie na tym ze glowa mi pekala z nadmiaru wrazen, łez i emocji, M stwierdzil ze go to juz wszystko wkurza i ze wyrzuci te tabletki do kosza... potem z kolei powiedzial ze musze sie wyluzowac, ze jesli tak do tego podchodze to moze odlozmy decyzje o dziecku na przyszly rok. On chce dziecka a nie syna czy corki, powtorzyl to kolejny raz, a mi jest wstyd ze on jest mlodszy a w takich sytuacjach zachowuje sie doroslej... Nie wiem dziewczyny czy to wszystko mnie tak nakreca, czy ja juz wczesniej bylam nakrecona. Mysle ze wczesniej. Pewnosci nie mam. Ech czuje sie okropnie dzis. Mam doła :-(
Z jednej strony owszem jestem pozytywnie nastawiona, to wszystko jest przede mna, czuje ze mam szanse na spelnienie tego marzenia. Ale z drugiej strony zastanawiam sie po co mi to wszystko? Mam wyrzuty sumienia w stosunku nienarodzonego jeszcze dziecka ze zamiast kochac je bezwarunkowo juz teraz, i myslec o nim jak o dziecku, to tak bardzo sie boje ze poczuje ten zawod niespelnienia.
Tylko mi nie mowcie ze jak moj M czasem zje czy wypije cos niezgodnego z dieta nic sie nie stanie, JA TO WSZYSTKO WIEM ale czasem, wlasnie w takich chwilach jak wczoraj nic do mnie nie przemawia, nie potrafie sobie tego wytlumaczyc. Dzis juz inaczej na to patrze.
Mam nadzieje ze ten dolek w ktorym jestem jest swego rodzaju dnem, przemysle sobie wszystko, odbije sie i zmienie nastawienie.
Sory ale musialam to wyrzucic z siebie
Milego dnia wam zycze!
Ostatnia edycja:
Czarodziejka
Fanka BB :)
Hej dziewczyny
Dawno mnie tu nie było...a Tu tyle nowych kobietek))))
Zycze Wszystkim spelnienia marzeń o upragnionej płci..no i zdrowych dzieciaczków))
Dawno mnie tu nie było...a Tu tyle nowych kobietek))))
Zycze Wszystkim spelnienia marzeń o upragnionej płci..no i zdrowych dzieciaczków))
mama kubulki
Fanka BB :)
elmo rozumiem Cie doskonale, nie wiem skad sie bierze tak ogromne pragnienie posiadania dziecka określonej płci ;( nie jest lekko z tym zyc, zazdroszczę osobom, którym jest zupełnie obojetne co sie urodzi, ale tak jak obserwuje, te osoby często maja parki
nie ma w tym nic złego, ze powiedzialaś męzowi o tym co czujesz, ja na poczatku męża nie wtajemniczałam, ale potem juz powiedzialam wszystko, powiedzial, ze zupełnie nie rozumie mojego myślenia i ze powinno mi być wstyd, ze nie akceptuje płci dziecka, że jestem tak wszechstronnie wykształconą osobą, a teraz gadam od rzeczy, potem zmiękł i jak zobaczył, ze i tak ciągle ogladam strony o planowaniu płci stwierdzil, ze jeśli bardzo chcę mozemy spróbowac jeszcze raz, poprosil, zebyśmy sie zajeli teraz tym dzieckiem, które ma sie dopiero urodzic, a potem zobaczymy, jest w stanie zgodzic sie na wszytsko, zebym tylko nie rozpaczała, na diagnostyke preimplantacyjna też, ale nie ciągnał tego tematu, uznał, ze pogadamy jak mały skonczy jakis rok, mam wrażenie, ze liczy na to, ze mi przejdzie i ze nie zechce wiecej dzieci, ze bede tak zaabsorbowana wychowaniem tej dwójki, ze zapone o wszelkim planowaniu nastepnego, czuję, ze tak nie bedzie, dodatkowo stresuje mnie fakt, ze być moze bede miala druga cesarke, a wtedy trzecie dziecko to absolutny max.
Najgorsze jest to, ze zupełnie nie mam wpływu na moje dziwne myślenie
Wczoraj teściowa zapytala czy znamy płeć, powiedzialam: "będzie chłopiec, chyba Antoś, wprawdzie marzyłam o córeczce, ale chłopcy też są fajni" teściowa zaczęła komentowac od swojego standardowego tekstu, ze chłopakom łatwiej w zyciu itd i zebym przestała zajmowac sie głupotami i narzekac na płec dziecka, bo i tak nie mam na to wpływu, trzeba akceptowac to co jest "itd
zaraz sie dołaczyły do komentarzy siostry męża, wkurzyłam sie powiedziałam, zeby przestały robic ze mnie wyrodna matkę i kazdy ma jakies pragnienia i nie ma w tym nic złego,
załuje, ze sie ujawniłam........... ale myślę też, ze pewnie mąż juz im cos opowiedział, o tym jak to przezywam, bo mnie zaatakowały mimo, ze powiedzialam jedno zdanie na ten temat, w dodatku zupełnie spokojnie i nie dałam po sobie poznac jak bardzo to przezywam..........
ludzie tego nie rozumienją, a prawde mówiąc ja sama siebie też nie............
głowa go góry kochana! dobrze, ze mamy tu siebie i ten watek, dla mnie jest to na wagę złota........
nie ma w tym nic złego, ze powiedzialaś męzowi o tym co czujesz, ja na poczatku męża nie wtajemniczałam, ale potem juz powiedzialam wszystko, powiedzial, ze zupełnie nie rozumie mojego myślenia i ze powinno mi być wstyd, ze nie akceptuje płci dziecka, że jestem tak wszechstronnie wykształconą osobą, a teraz gadam od rzeczy, potem zmiękł i jak zobaczył, ze i tak ciągle ogladam strony o planowaniu płci stwierdzil, ze jeśli bardzo chcę mozemy spróbowac jeszcze raz, poprosil, zebyśmy sie zajeli teraz tym dzieckiem, które ma sie dopiero urodzic, a potem zobaczymy, jest w stanie zgodzic sie na wszytsko, zebym tylko nie rozpaczała, na diagnostyke preimplantacyjna też, ale nie ciągnał tego tematu, uznał, ze pogadamy jak mały skonczy jakis rok, mam wrażenie, ze liczy na to, ze mi przejdzie i ze nie zechce wiecej dzieci, ze bede tak zaabsorbowana wychowaniem tej dwójki, ze zapone o wszelkim planowaniu nastepnego, czuję, ze tak nie bedzie, dodatkowo stresuje mnie fakt, ze być moze bede miala druga cesarke, a wtedy trzecie dziecko to absolutny max.
Najgorsze jest to, ze zupełnie nie mam wpływu na moje dziwne myślenie
Wczoraj teściowa zapytala czy znamy płeć, powiedzialam: "będzie chłopiec, chyba Antoś, wprawdzie marzyłam o córeczce, ale chłopcy też są fajni" teściowa zaczęła komentowac od swojego standardowego tekstu, ze chłopakom łatwiej w zyciu itd i zebym przestała zajmowac sie głupotami i narzekac na płec dziecka, bo i tak nie mam na to wpływu, trzeba akceptowac to co jest "itd
zaraz sie dołaczyły do komentarzy siostry męża, wkurzyłam sie powiedziałam, zeby przestały robic ze mnie wyrodna matkę i kazdy ma jakies pragnienia i nie ma w tym nic złego,
załuje, ze sie ujawniłam........... ale myślę też, ze pewnie mąż juz im cos opowiedział, o tym jak to przezywam, bo mnie zaatakowały mimo, ze powiedzialam jedno zdanie na ten temat, w dodatku zupełnie spokojnie i nie dałam po sobie poznac jak bardzo to przezywam..........
ludzie tego nie rozumienją, a prawde mówiąc ja sama siebie też nie............
głowa go góry kochana! dobrze, ze mamy tu siebie i ten watek, dla mnie jest to na wagę złota........
Milla21
marcowa mama'06 Początkująca(y)
- Dołączył(a)
- 19 Marzec 2007
- Postów
- 492
Witajcie.
Elmo nie ma nic dziwnego w Twoim zachowaniu. My pewnie jak przejdziemy na dietę i M nie będzie się stosował do zaleceń to też mnie szlag będzie trafiał. Mnie wczoraj już też cisnienie sie podniosło bo przy zanjomych wygadywał, że ja już planuję dziewczynkę i na jakieś diety będziemy przechodzić... Szybko temat zmieniłam bo nie chce by ktokolwiek wiedział, że planuję z takim "zaangażowaniem". A jak mi nie wyjdzie to będą jeszcze więcej gadać, że coś słabe te moje planowanie. Wrrr faceci. Mój M też nie rozumie mojego pragnienia posiadania córki, ale dzięki Bogu podda się tym wszystkim "zabiegom".
Sofi bardzo chętnie. Musisz mi krok po kroku napisać jak tam się zarejestrować. Mam wejść w niebieskie czy różowe okienko?
Czarodziejko witaj
Krystinmartin powtórzę po lekarzu WYLUZOWAĆ. Będzie dobrze zobaczysz.
Elmo nie ma nic dziwnego w Twoim zachowaniu. My pewnie jak przejdziemy na dietę i M nie będzie się stosował do zaleceń to też mnie szlag będzie trafiał. Mnie wczoraj już też cisnienie sie podniosło bo przy zanjomych wygadywał, że ja już planuję dziewczynkę i na jakieś diety będziemy przechodzić... Szybko temat zmieniłam bo nie chce by ktokolwiek wiedział, że planuję z takim "zaangażowaniem". A jak mi nie wyjdzie to będą jeszcze więcej gadać, że coś słabe te moje planowanie. Wrrr faceci. Mój M też nie rozumie mojego pragnienia posiadania córki, ale dzięki Bogu podda się tym wszystkim "zabiegom".
Sofi bardzo chętnie. Musisz mi krok po kroku napisać jak tam się zarejestrować. Mam wejść w niebieskie czy różowe okienko?
Czarodziejko witaj
Krystinmartin powtórzę po lekarzu WYLUZOWAĆ. Będzie dobrze zobaczysz.
Sofi
Zaangażowana w BB
- Dołączył(a)
- 31 Styczeń 2013
- Postów
- 138
Czarodziejko fajnie że tu zajrzałaś, chyba ściągnęłam Cię myślami. Czytając forum dzis zastanawiałam się, kto tu dawno nie zaglądał i pierwsz osoba o której pomyślałam to ty, a tu niespodzianka :-)
Elmo masz duże szanse na spełnienie swojego marzenia, nie wątp w to. Fakt droga nie jest łatwa i wymaga wyrzeczeń i od Ciebie i od męża. Trzeba spróbować, żeby poźniej nie żałować. Takich dni pewnie będzie więcej, bo kobiety z natury są emocjonalne, niewiele nam trzeba i już ...jeszce jak coś nie jest po naszej myśli UUUUU. Czasami przychodzi dołek, ale tu jesteśmy od tego by się wspierać!!!
Ja jak myślę o moich staranich w przyszłości to też najbardziej boję się o M, facet to facet niby robi to o co go poprosisz, ale...
To dla Ciebie:
Elmo masz duże szanse na spełnienie swojego marzenia, nie wątp w to. Fakt droga nie jest łatwa i wymaga wyrzeczeń i od Ciebie i od męża. Trzeba spróbować, żeby poźniej nie żałować. Takich dni pewnie będzie więcej, bo kobiety z natury są emocjonalne, niewiele nam trzeba i już ...jeszce jak coś nie jest po naszej myśli UUUUU. Czasami przychodzi dołek, ale tu jesteśmy od tego by się wspierać!!!
Ja jak myślę o moich staranich w przyszłości to też najbardziej boję się o M, facet to facet niby robi to o co go poprosisz, ale...
To dla Ciebie:
reklama
Podziel się: