Witam wieczorkiem.
U mnie dziś kiepski dzień. Samopoczucie okropne, cały dzień w łóżku spędzony, a do tego mam straszny problem z Nikusią. Chodzi o to, że ona ma astmę. Od maja już była poprawa po kilku wizytach u specjalisty. Tzn. dziecko nie dusiło mi się od kaszlu i spało ładnie całe noce. Wcześniej nie, bo tak strasznie kaszlała. Niedawno, jak Wam pisałam miała infekcję. Nic poważnego. Szybko przeszło. Od tamtej pory ciągle kaszle, a od tygodnia dosłownie co wieczór mi z tego kaszlu wymiotuje.Oczywiście wszystko zafajdane co wieczór. Atak pojawia się jakiś czas po położeniu jej do łóżka. Zmieniliśmy nawet 3 dni temu materac i całą pościel na jakąś super antyalergiczną. Nic to nie dało. Zaczęłam dawać jej wcześniej kolację, żeby miała czas na strawienie. Inhalatory podaję tez wcześniej, żeby nie wszystko później na raz. Wyciszam ją na długo przed spaniem, żeby nie biegała i nie skakała, bo to potęguje kaszel. Wszystko na nic. Dziś 3 godziny temu zwymiotowała, a dopiero teraz przestała kaszleć:-( Znowu mnie czeka wycieczka do lekarza, ale w tej sytuacji pewnie szpital:-

-( Czekam do poniedziałku i czy tego chcę, czy nie, muszę ja iść, bo sprawa za poważna, żeby mąż sam o czymś decydował.
Przepraszam, że Wam smęcę, ale czuję się taka bezsilna i tak mi strasznie jej szkoda
Martucha tulę Cię. Nie wszystko jeszcze stracone, skoro jesteś przeziębiona, więc wciąż trzymam kciuki;-)
Truskafffka ja sobie zapisywałam przepis Czarodziejki na tę płukankę z wody i ona podawała 1 łyżkę stołową na pół szklanki wody. Widzę jednak, że dziewczyny już Cię poratowały.
Piraniu tak mi się przypomniało teraz, jak czytam o Krzysiu....
Kiedyś mieszkaliśmy ze znajomymi przez 2 miesiące. Oni mieli synka wtedy 2 latka i 3 miesiące. Strasznie szczycili się tym, że on już tak ładnie mówi. Ja jednak nie uważałam tak, bowiem chłopczyk ów umiał tylko wszystko powtarzać. Tak, jakby nie był w stanie nic od siebie powiedzieć. Nawet, kiedy mama pytała go, czy chcesz lizaka, to on nie mówił, tak chcę, tylko tak, chcesz. Dokładnie tak, jak ona mówiła do niego.Albo powtarzał pytanie, nie udzielając odpowiedzi. Nie dało się z nim rozmawiać, mimo iż mówił już sporo słów. Dla mnie wydawało się to dziwne, tym bardziej, że nawet z moją Nelą, która mając 1,5 roczku już coś tam do niego mówiła, w ogóle nie podejmował dialogu. Powiem Ci jednak, że spotkałam ich nie dawno i chłopczyk jest nie do poznania. Zupełnie zwyczajny, wygadany, rezolutny. Nie wiem, może Cię to choć troszkę pocieszy, że niektóre dzieci po prostu tak mają. Nie twierdzę, że nie warto iść do specjalisty, ale chciałam Cię tylko jakoś pocieszyć. I dodam jeszcze, że moja Nika, choć jest bardzo wygadana i już normalnie się z nią rozmawia, to też tylko skupia się na nazywaniu obrazków itp podczas oglądania książeczki. Sama treść ją nie interesuje. Trzymaj się słońce.
Mama jak ja bym chciała mieć tyle zapału do wszystkiego, co Ty

Dzięki kochana za pamięć.
Natusiu ja myślę, że u synka to tak, jak u wszystkich dzieci. Swoje muszą przechorować, właśnie po to, żeby tej odporności nabrać. Zdróweczka Wam życzę i powodzenia dla męża w poszukiwaniu pracy. Kochana jesteś, że o mnie pamiętasz:*
Kate super, że zdrówko już wraca. Oby tak dalej!
Patrysiu Marcelek normalnie do schrupania. Te włoski jego mnie zauroczyły. I te oczęta....no Boski! A poród fantastyczny. No i super, że tak świetnie się czujesz i ogólnie dobrze sobie radzisz. Oby tak dalej kochana. Cieszę się, że już jesteś z powrotem z nami!
Macy mimo iż nastrój mam podły, to uśmiałam się z tego pstrąga:-) Niezła agentka z Ciebie
Kinga jak tam po zakupach? Upolowałaś coś fajnego?
Marzycielko fajniutkie masz suwaczki. Przynajmniej wszystko jasne teraz
Andziak ledwo Ty się rozpakujesz, to przyjdzie moja kolej...jeny, jak ten czas leci
Tyle na razie, bo więcej nie pamiętam

Śpijcie dobrze kochane!