Witajcie Dziewczyny!
Dawno mnie nie było ale jakoś nie mogę nadążyć ze wszystkim ostatnio. Praca dom, praca dom i znowu praca dom a do tego BUNT DWULATKA. Jednoczę się z wszystkimi mamami obecnych dwulatków. Czytam Was w miarę na bieżąco i kibicuję i co po niektórym z Was zazdroszczę ( oczywiście tak pozytywnie ) ale przede wszystkim gratuluję
Patrysiak i Axarai - córeczek. Jak ja bym chciała usłyszeć od lekarza , że będzie dziewczynka. Ale może kiedyś.Na chwilę obecną staram się przekonać męża na 3 dzieciątko ale kiepsko mi to idzie mając obok zbuntowanego dwulatka.
Czarodziejka - piękne zdjęcia nam prezentujesz zawsze się uśmiechnę. A jeszcze szukałam w empikach poznańskich książki o której kiedyś pisałaś The secret. Ale nakład wyczerpany i nie mogę jej nawet w necie poszukać.
Wiecie dziewczyny czasami boję się sama decyzji o 3 dzieciątku jak ja wszystko pogodzę pracę i dom . A jakie Wy dziewczyny do tego tematu macie podejście? Bo być może panikuję ale na chwilę obecną doba jest za krótka.
Miłego popołudnia
Cześć Karola, bardzo ci dziękuję za miłe słowa. Co do decyzji o 3 dziecku w 100% rozumiem i Twoje i męża obawy. Bo ja mam je cały czas. Gdyby nie to, że ta 3 ciąża to była po prostu wpadka myślę, że jednak nie zdecydowalibyśmy się z mężem na 3 dziecko (pomimo marzenia o córce). I nawet teraz kiedy już oswoiłam się z myślą o kolejnym dziecku i dowiedziałam się, że będzie dziewczynka to chwile ogromnego szczęścia przeplatają się z chwilami zwątpienia i nawet podłamania; momenty przekonania, że wszystko się ułoży i damy radę mieszają się z chwilowymi okresami paniki. Trójka małych przecież dzieci, praca, której do końca nigdy nie można byc pewnym, rozpoczynjaca się budowa domu i starszak, który w przyszłym roku zaczyna szkołę. To są bardzo trudne decyzje i chyba powinnam być wdzięczna, że los zadecydował za mnie:-)
u mnie akurat bunt 2-latka przebiega bez hardcorów. Młodszak to taki ktoś, kto ma przysłowiowego "diabła w tyłku" ale jest do opanowania. Pozdrawiam i życzę cierpliwości