Czarodziejka
Fanka BB :)
Natusia gdzie jak gdzie ale na tym dziale mozna sie uzaleznic..i tak jak to u ciebie wystepuje nagle chce sie miec dziecko!!!!
ta chec planowania udziela sie gigantycznie! a jeszcze jak sie widzi ze dziewczynom sie sprawdza to juz w ogole...nic tylko zlapac meza i zbalamucic
NullKo wiesz jak megaśnie trzymam za Ciebie kciuKi i Twoja fasolinKe!!!?
BeatKo- pamietam Ty moj niedowiarKu jak testowalas plec na wszelkie sposoby...ale znajac siebie robilam by to samo!!! nawet gdyby plec przyszlego dziecka mozna byla sprawdzic grzebiac patykiem blocie...grzebalabym
))

dobrze ze pomyslalam o blocie a nie o gó.....
choc byc moze i do tego bym sie posunela
))))Wybaczcie mi ten czarny zart!
Swoja droga patrze na Twoj suwaczek i az wierzyc sie nie chce ze za 2 miesiace bedziesz mala wieksza rodzine o Hanusie
)
zreszta nie tylko Ty bo i monico, aneczka..itp a dopiero co testowalyscie
)))) leci ten czas jak z bicza strzelil! Zaluje jedynie ze to cale planowanie juz za mna bo gdybym to teraz robila to przezywala bym to bardzo dzielac sie tym z Wami!
ale wasze sukcesy przezywam rownie mocno jakby one mnie dotyczyly!
Tylko nie piszczie mi ze wszystko przede mna...wlasnie dzis Nullce pisalam jak ostatnio dopada mnie monotonnia...dopada mnie kryzys zwany "Kura domowa", mam wrazenie ze od lat robie to samo, do szalu doprowadza mnie fakt ze nie mam auta...czekam juz na nie jak na zniesienie jaja...
czuje sie jakas taka zgnusniala, zrezygnowana..a do tego dzieci czasem potrafia dac w kosc...same wiecie jak to jest! Do tego maz wiecznie pracujacy...wiec ja sie pytam siebie gdzie tu sens? Czy o takim zyciu marzylam? czy o takim macierzyntwie?
codziennie rano zakladamy dresy...a nie wyprasowana koszule....wlosy zwiazuje w kucyk bo tak wygodniej a nie bo ładniej...nigdzie sie nie spiesze a jednoczesnie barkuje mi czasu na wszystko...codziennie mowie sobie...juztro poprasuje, jutro popiore tym czasem "ubraniowa" gora osiaga szczyt i zaraz dotknie sie z sufitem. A ja zamiast zrobic z tym porzadek czekam ze sie samo zrobi...
..moze to brak slonca, moze samoloty sypia na nas jakas chemie ktora w mozgu robi spustoszenie...tak czy siak jest mi ostatnio do dooooopy.
To tyle ode mnie.

NullKo wiesz jak megaśnie trzymam za Ciebie kciuKi i Twoja fasolinKe!!!?
BeatKo- pamietam Ty moj niedowiarKu jak testowalas plec na wszelkie sposoby...ale znajac siebie robilam by to samo!!! nawet gdyby plec przyszlego dziecka mozna byla sprawdzic grzebiac patykiem blocie...grzebalabym





Swoja droga patrze na Twoj suwaczek i az wierzyc sie nie chce ze za 2 miesiace bedziesz mala wieksza rodzine o Hanusie
zreszta nie tylko Ty bo i monico, aneczka..itp a dopiero co testowalyscie
ale wasze sukcesy przezywam rownie mocno jakby one mnie dotyczyly!
Tylko nie piszczie mi ze wszystko przede mna...wlasnie dzis Nullce pisalam jak ostatnio dopada mnie monotonnia...dopada mnie kryzys zwany "Kura domowa", mam wrazenie ze od lat robie to samo, do szalu doprowadza mnie fakt ze nie mam auta...czekam juz na nie jak na zniesienie jaja...
czuje sie jakas taka zgnusniala, zrezygnowana..a do tego dzieci czasem potrafia dac w kosc...same wiecie jak to jest! Do tego maz wiecznie pracujacy...wiec ja sie pytam siebie gdzie tu sens? Czy o takim zyciu marzylam? czy o takim macierzyntwie?
codziennie rano zakladamy dresy...a nie wyprasowana koszule....wlosy zwiazuje w kucyk bo tak wygodniej a nie bo ładniej...nigdzie sie nie spiesze a jednoczesnie barkuje mi czasu na wszystko...codziennie mowie sobie...juztro poprasuje, jutro popiore tym czasem "ubraniowa" gora osiaga szczyt i zaraz dotknie sie z sufitem. A ja zamiast zrobic z tym porzadek czekam ze sie samo zrobi...
..moze to brak slonca, moze samoloty sypia na nas jakas chemie ktora w mozgu robi spustoszenie...tak czy siak jest mi ostatnio do dooooopy.
To tyle ode mnie.
Ostatnia edycja: