kosmopolitan
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 18 Maj 2011
- Postów
- 640
czarodziejko ja tak samo jak Ty najpierw glupio wierzylam lekarzom ze szczepienie sa niezbedne, konieczne i bezpieczne. dopiero jak synek mial ok roku to zaczelam interesowac sie tym tematem, a raczej bez mojej wiedzy docieraly do mnie coraz do gorsze, straszniejsze informacje nt szczepien, a raczej powiklan. a jak zadzwonilam do przychodni do przychodni zeby porozmawiac z pediatra o szczepieniach to ta odwarknela " a co to za nagonka na te szczepienia?!!!!!!!!", to nie prawda! zeby byly jakiekolwiek powiklania to bylby zakaz szczepienia dzieci, itp." A ja mysle ze pediatrzy sa w gole niepowinformowani. takze ja nie dyskutowalam wiecej tylko odrazcalam szczepienia.
ja tez chodze prywatnie wiec mnie nikt nie pyta o szczepienia, jedynie na bilansie dwulatka powiedzialam ze maly mial dzien wczesniej bigunke i zaniedowolona pani powiedziala "znowu trzeba to odlozyc"
ja tez jak kazda matka zastanawiam sie czy slusznie postepuje i nigdy chyba nie bede miala pewnosci czy szczepienie albo nie -szczepienie jest dobre czy nie-dobre dla mojego dziecka.
mam caly czas przed soba obraz sprzed roku, kiedy moje dziecko mialo niespelna roczek, a mojej orzyjciolki coreczka miala 3 latka i trafila do szpitala w stanie krytycznym:-( diagnoza pneumokoki! pamietam jak dzis ja moja przyjaciolka zaplakana zadzwonil do mnie i powiedziala ze zasugerowano zeby tej nocy ona nie jechala do domu tylko zostala w szpitalu bo dziecko moze nie przezyc doby:-( pamietam jak dzis jak przyjacilka plakala z bezsilnosci i blagala by cofnac czas zeby mola zaszczepic mala, zeby ta tragedia nie miala miejsca. pamietam jak mowila ze ktos ja namawiala do zaszczepienia na pneumokoki ale ona stwierdzila ze to tak male prawdopodobienstwo zachorwania, a tak duzo pieniedzy kosztuje... Pamietam ze jeszcze tego samego dnia zaszczepilam na to moje dziecko...
Dzieki Bogu Emilka wyszla z tego, co lekarza nazywaja cudem...Z tymi wynikami teoretycznie nie powinna tego przezyc...
Ja zaszczepilam malego tylko na pierwsza dawne pneumokokow, potem juz nie kontynuoowalam..(jak juz dotarly do mnie informacje dotyczace szkodliwosci szczepionek). No ale nie ukrywam ze czasem sie panicznie boje i nie mam pewnosci czy robie dobrze, szczegolnie witedy kiedy przypomne ta sytuacje z Emilka...
ja tez chodze prywatnie wiec mnie nikt nie pyta o szczepienia, jedynie na bilansie dwulatka powiedzialam ze maly mial dzien wczesniej bigunke i zaniedowolona pani powiedziala "znowu trzeba to odlozyc"

ja tez jak kazda matka zastanawiam sie czy slusznie postepuje i nigdy chyba nie bede miala pewnosci czy szczepienie albo nie -szczepienie jest dobre czy nie-dobre dla mojego dziecka.
mam caly czas przed soba obraz sprzed roku, kiedy moje dziecko mialo niespelna roczek, a mojej orzyjciolki coreczka miala 3 latka i trafila do szpitala w stanie krytycznym:-( diagnoza pneumokoki! pamietam jak dzis ja moja przyjaciolka zaplakana zadzwonil do mnie i powiedziala ze zasugerowano zeby tej nocy ona nie jechala do domu tylko zostala w szpitalu bo dziecko moze nie przezyc doby:-( pamietam jak dzis jak przyjacilka plakala z bezsilnosci i blagala by cofnac czas zeby mola zaszczepic mala, zeby ta tragedia nie miala miejsca. pamietam jak mowila ze ktos ja namawiala do zaszczepienia na pneumokoki ale ona stwierdzila ze to tak male prawdopodobienstwo zachorwania, a tak duzo pieniedzy kosztuje... Pamietam ze jeszcze tego samego dnia zaszczepilam na to moje dziecko...
Dzieki Bogu Emilka wyszla z tego, co lekarza nazywaja cudem...Z tymi wynikami teoretycznie nie powinna tego przezyc...
Ja zaszczepilam malego tylko na pierwsza dawne pneumokokow, potem juz nie kontynuoowalam..(jak juz dotarly do mnie informacje dotyczace szkodliwosci szczepionek). No ale nie ukrywam ze czasem sie panicznie boje i nie mam pewnosci czy robie dobrze, szczegolnie witedy kiedy przypomne ta sytuacje z Emilka...