Kochana ciąża to zawsze emocje,różne emocje od euforii po rozpacz. Ja myślałam o ciazy 2 lata,potem 7 m-cy się o nią starałam a jak zobaczyłam kreski to najpierw niedowierzanie,potem radość a potem Jezus Maria -co to będzie. Moje życie było naprawdę już poukładane. Wszystko na swoim miejscu. Ja z mężem pod 40,dorosły syn,drugi już taki samodzielny słodzik,swoja firma,stabilizacja i co do tego nowe dziecko. Wszystko stanie na głowie! Już nie śpię po nocach i rozmyslam jak to wszystko poukładać żeby nikogo i niczego nie zaniedbać. I wiem że będzie ciężko,wiem że będę płakać z niemocy ale już nie mogę się doczekać
Co do męża mój też nie był zwolennikiem kolejnego dziecka,wręcz anty. Wychodził z założenia ze już ma wszystkie dzieci którym musi teraz zapewnić odpowiedni poziom życia. Ponad dwa lata suszylam mu głowę. Nawet gdy już zaczęliśmy kusić los,bo pełnymi staraniami nie można było tego nazwać to też z mega wątpliwościami.
Mimo że to 7cs to była to niespodzianka bo ostatnie tulaski w 10dc a i mnie to mega bezpieczne było i mamy ciąże. Patrzył na kolejne testy z niedowierzaniem. Troszkę zajęło mu czasu na pełne zaakceptowanie sytuacji,a radość przychodzi powoli każdego dnia
Pytasz o imiona...kiedyś nr.1 to Magdalena,teraz mniej... Za to chodzi mi po głowie Adrianna,Liliana,Marcelina i Emilia. Na pewno będzie miała dwa imiona,ale jakie...czas pokaże. Ja muszę ją zobaczyć dopiero ja ochrzcze