Hej dziewczyny.
Pisałam na tym forum kilka miesięcy temu. Krótko przypomnę swoją historię. Strasznie się załamałam gdy w 15 tyg dowiedziałam się że będę miała drugiego syna. Na swoim przykładzie obaliłam chyba wszystkie metody planowania płci. Tym bardziej nie mogłam się z tym pogodzić. Przecież przygotowywałam się kilka miesięcy. Dieta, suplementy, odstęp, zakwaszanie, jony, fazy księżyca, metoda polaryzacji, brak śniadań, ćwiczenia, jeden "złoty strzał" itp. W notatkach, które prowadziłam miałam ponad 20 czynników, które skrupulatnie z mężem spełniliśmy. Wierzyłam że musi się udać, że coś przecież musi zadziałać. I jeszcze tak się modliłam o tą wymarzoną córkę. Nie mogłam się pogodzić ze życie ułożyło mi inny scenariusz niż sobie zaplanowałam. Ze będzie inaczej niż w moich wyobrażeniach. Zawsze myśląc o rodzinie wyobrażałam sobie ze będę mieć córeczkę. Ale chyba najgorsze były wyrzuty sumienia, że nie cieszę się z dziecka, które noszę pod sercem, To wszystko było takie trudne...
Z czasem trochę oswoiłam się z myślą że będę mamą chłopców ale to nie była radosna ciąża. Żal i smutek towarzyszył mi niestety do końca. Aż do tego wspaniałego dnia, kilka tygodni temu. Jeszcze na sali operacyjnej liczyłam na cud. Że jednak z brzucha lekarz wyciągnie mi moja upragnioną córeczkę. I stał się CUD! Wprawdzie nie taki o jakim marzyłam ale również piękny. Jak zobaczyłam mojego małego Syneczka to pokochałam go całym sercem. Jest cudowny, idealny... Kocham go nad życie! Codziennie przepraszam go w myślach, że go nie chciałam, że płakałam gdy się o nim dowiedziałam. Tak mi teraz wstyd. Jestem najszczęśliwsza na świecie ze mam takich cudownych chłopców. A marzenie o córce? No cóż nie minęło... Chyba nawet jeszcze bardziej jej pragnę niż wcześniej. I chociaż nie planowałam nigdy trójki dzieci chciałabym za jakiś czas jeszcze spróbować. O marzenia trzeba przecież walczyć. Chyba będę w stanie jeszcze raz zaryzykować bo teraz wiem, że trzeciego synka też pokocham całym sercem, a kto wie może się uda a jak nie spróbuję to wiem, że żałowała do końca życia. Tylko nie będę chciała znać płci w ciąży, żeby znów nie przeżywać rozczarowania jeśli dane mi będzie być mamą tylko chłopców.
Po co o tym wszystkim pisze? Dlatego, że sama szukałam pomocy, wsparcia i pocieszenia na różnych forach i pisałam z wieloma dziewczynami, które podobnie jak ja przeżyły zawód związany z płcią dziecka. Bardzo mnie zaskoczyło jak wiele kobiet przeżywa takie rozczarowanie, tylko niewiele się do tego przyznaje. Może któraś rozczarowana płcią natrafi na mój wpis, może komuś pomoże.
Wszystkim starającym się życzę wymorzonej płci, ale przede wszystkim życzę zdrowych dzieci bo miłość do dziecka nie ma płci... :-)