reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Czy mąż powinien być obecny przy porodzie?

To bardzo indywidualna sprawa i to Kobieta ale zarówno Partner powinni podjąć decyzję. Ważne żeby nikt nie robił czegoś na sile i wbrew sobie :) ja pewnie się wyróżnie bo ja sobie tam faceta nie wyobrażam a i mój mąż był tego samego zdanią :D wiec nie mieliśmy problemu z decyzją. Nie chciałabym żeby "na to" patrzył. (Ja bym nie chciała tego oglądać na jego miejscu) a z drugiej strony nie potrzebowałam go. Sił dodawała mi moja położna i ja sama a facet to by mnie tam tylko irytowal w zasadzie :D nie chciałabym poza tym żeby widok tego co zobaczył w czasie porodu odebrał mu chęci na cokolwiek potem a wiem ze tak się zdarza
 
reklama
A i zapomniałam dodać mąż był przy mnie przez całą pierwsza fazę jak poczułam potrzebę parcia krzyknęła "wynocha" wrócił za 30 min jak mały juz był :D zapytał: "mogę wyjść? " i wrócił za jakieś 20 min hehe :) ale każdy jest inny. Dla mnie trzymanie za rękę było zbędne. To ja rodze nikt za mnie tego nie zrobi :)
 
Ja przed porodem chciałam rodzić wspólnie, ale tak się złożyło, że nie było sali rodzinnej i musiałam zostać sama. Trochę byłam zła na tą sytuację, jednak z perspektywy czasu cieszę się, że męża nie było przy porodzie. I przy drugim też wolę rodzić sama. Wiem, że przy nim bardzo bym się krępowała, nie wiem czy to odpowiednie słowo, ale chyba martwiłabym się jak wyglądam czy coś ;p a tak to nie miałam spiny i mogłam skupić się na dziecku i porodzie.
 
To bardzo indywidualna sprawa i to Kobieta ale zarówno Partner powinni podjąć decyzję. Ważne żeby nikt nie robił czegoś na sile i wbrew sobie :) ja pewnie się wyróżnie bo ja sobie tam faceta nie wyobrażam a i mój mąż był tego samego zdanią :D wiec nie mieliśmy problemu z decyzją. Nie chciałabym żeby "na to" patrzył. (Ja bym nie chciała tego oglądać na jego miejscu) a z drugiej strony nie potrzebowałam go. Sił dodawała mi moja położna i ja sama a facet to by mnie tam tylko irytowal w zasadzie :D nie chciałabym poza tym żeby widok tego co zobaczył w czasie porodu odebrał mu chęci na cokolwiek potem a wiem ze tak się zdarza
Kazdego decyzja jest indywidualna i to nie podlega dyskusji ale tak myślę, ze przecież partner wcale nie musi widzieć tego wszystkiego od "roboczej strony". Moj mąż stal przy mojej glowie a potem poszedl do kacika gdzie bylo dziecko a mnie zszywano w tym czasie. Mowil ze nic nie bylo widac. Wiadomo ze to sa duze emocje i nie kazdy facet może sobie z tym dac rade......
 
Ja przed porodem chciałam rodzić wspólnie, ale tak się złożyło, że nie było sali rodzinnej i musiałam zostać sama. Trochę byłam zła na tą sytuację, jednak z perspektywy czasu cieszę się, że męża nie było przy porodzie. I przy drugim też wolę rodzić sama. Wiem, że przy nim bardzo bym się krępowała, nie wiem czy to odpowiednie słowo, ale chyba martwiłabym się jak wyglądam czy coś ;p a tak to nie miałam spiny i mogłam skupić się na dziecku i porodzie.
Podpisuje się rękami i nogami :) nie ma spin to dobre określenie. Mnie też by to krepowalo.
 
Kazdego decyzja jest indywidualna i to nie podlega dyskusji ale tak myślę, ze przecież partner wcale nie musi widzieć tego wszystkiego od "roboczej strony". Moj mąż stal przy mojej glowie a potem poszedl do kacika gdzie bylo dziecko a mnie zszywano w tym czasie. Mowil ze nic nie bylo widac. Wiadomo ze to sa duze emocje i nie kazdy facet może sobie z tym dac rade......
Pewnie. Ale ja tam po prostu go nie chciałam. A jak o tym teraz myślę to ja należę do osób które jak muszą stawić czoło jakiemuś wyzwaniu to wola to zrobić samemu. Nie potrzebowałam trzymania za rączkę itd. A w zasadzie przy skurcz ach to dotyk mnie draznil wiec na co on mi tam? :D
 
A i zapomniałam dodać mąż był przy mnie przez całą pierwsza fazę jak poczułam potrzebę parcia krzyknęła "wynocha" wrócił za 30 min jak mały juz był :D zapytał: "mogę wyjść? " i wrócił za jakieś 20 min hehe :) ale każdy jest inny. Dla mnie trzymanie za rękę było zbędne. To ja rodze nikt za mnie tego nie zrobi :)
Jestem taka sama [emoji4] Nie chcę aby on musiał na to patrzeć,wystarczy że ja będę to przechodzić.Nie potrzebnie będę się na nim wyładowywać. Wystarczy mi fakt że jest za drzwiami i czeka[emoji12]

Napisane na G620S-L01 w aplikacji Forum BabyBoom
 
reklama
Mąż przy porodzie nic nie widzi stoii za głową i nic poza tym... od pierwszego skurczu do ostatniego był przy mnie I nigdy bym tego nie zmieniła ani wtedy ani przy kolejnych porodach...
 
Do góry