reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Czy mąż powinien być obecny przy porodzie?

mojego nie było tylko przy samych partych, całą pierwszą cześć mnie wspierał. Nie chciałam aby był przy końcówce porodu. Zresztą ontez nie był zbyt chętny :)
 
reklama
A mój był od początku do końca pokazał że ma jaja i w niczym mu to nie przeszkadzało ani mi wręcz przeciwnie nie wyobrażam sobie zeby go nie było tym bardziej przy partych gdzie umieralam z bolu i nie wiedziałam jak się nazywam
Motywowal ocieral czoło odpowiadał za mnie na pytania dawał pic trzymał za rękę

;) gdzie koleżanki z sali narzeczony nie poszedł bo się bal i była z nią mama nie wiem czego się tutaj bać;)
Mowil mojemu ze ma szacunek do niego :)
Dużo mi dała jego obecność
 
Ostatnia edycja:
Na początku też mówił że nie wie czy pójdzie a pierwszy pobiegł przebrał się i poleciał na porodowke :)
Miał takie chwile że był cały blady bo widział co ból że mna robi ale był do końca twardo :)tylko pepowiny już z tego wszystkiego nie przeciał haha druga przetnie:)
Synka miał a rękach odrazu:)
I też odrazu mógł zdjęcie zrobić jak się urodził i z wagi :)

Nie ma się czego wstydzić bo czego ? Znacie się ludzie przecież takie chwile wzmacniają:) i inaczej się mówi jak się jeszcze w ciąży chodzi :)
Później się dziękuję Bogu że był:)
 
A i zapomniałam dodać mąż był przy mnie przez całą pierwsza fazę jak poczułam potrzebę parcia krzyknęła "wynocha" wrócił za 30 min jak mały juz był :D zapytał: "mogę wyjść? " i wrócił za jakieś 20 min hehe :) ale każdy jest inny. Dla mnie trzymanie za rękę było zbędne. To ja rodze nikt za mnie tego nie zrobi :)
Ty to w ogóle jesteś jakas inna ...:D :D kp nie przy porodzie nie ..:D heh
 
Pewnie. Ale ja tam po prostu go nie chciałam. A jak o tym teraz myślę to ja należę do osób które jak muszą stawić czoło jakiemuś wyzwaniu to wola to zrobić samemu. Nie potrzebowałam trzymania za rączkę itd. A w zasadzie przy skurcz ach to dotyk mnie draznil wiec na co on mi tam? :D
Kurde ale Ty zimna jesteś hehe :p
A ja właśnie potrzebowałam go przy skurczach dużo mi to dawało że on jest i trzyma mnie za rękę sama go lapalam:p.
 
reklama
Mój mąż również był przy porodzie.Wcześniej ustaliliśmy że ostateczną decyzję podejmie on i gdyby nie chciał być przy porodzie to wyjdzie.Jednak był i bardzo mi pomagał i dawał duże wsparcie,przeciął pępowine i był cały czas przy małym,wtedy gdy ja byłam uśpiona do szycia.Jestem z niego dumna :).
 
Do góry