Uff jakoś się ogarnełam ale lenia mam od rana niemiłosiernego:/ Chyba zmęczenie mi wychodzi...a jeszcze Basie musiałam przebierac, nie wiem co jest kurcze ale ostatnio co druga kupa kończy się zmianą bodów i całego stroju, bo pieluszka nie daje rady
I to 3 gatunki pieluszek...więc nie wiem czy ja z zet nie potrafimy ich zakładać czy nasze dziecko robi jakieś "przeżerające pieluchy kupy"? Ale one wcale nie są jakieś mega wielkie
No nic...a pranie tych ciuszków to masakra!!!
Chrzciny udały sie jak najbardziej
Goście zlecieli się już 15:30 bo na 18 szliśmy do kościoła
A potem była ciepła kolacja!!! Na całe szczęście przyjacióła rodziny (kucharka) zrobiła mi całą kolację (ja tylko sałatki) i pomagała podawać kawę, herbatę, a jak poszliśmy na mszę to nakryła do kolacji itp itd. Dzięki niej obie babcie i ja mogłysmy na spokojnie wszytko a nie w kuchni, pewnie że jej się pomogło ale inny to ciężar obciążenia. Oczywiście zima zaskoćzyła drogowców, więc chrzestny Basi przyjechał z Warszawy pociagiem bez rodzinki i suma sumarum mieliśmy 21-22 osoby w szczycie... Basik w kościele grzeczniutki, tylko wyjęłam ją z wózka to oczy wielkie jak talarki i uśmiech do księdza i tak całą mszę
Oczywiście zapomnij że polezy na rękach, było ją trzeba tak trzymać by wszystko widziała
No ale na szczęscie nie płakała, dałam jej przed kościołem poza cyckiem butlę z mm by była objedzona i nie zachciało jej się jeść
i mój plan nie zawiódł
Oczywiście kradła serca wszystkim gościom i miała wielką radochę jak każdy do niej gadał itp
To chyba na tyle;p;p
To jak widzimy się w Gauganku???