Nie daje rady Was nadrobić...
Melduje po krótce: pismo z sądu w sprawie zadłużenia dotarło, chata rozgrzebana szukam umowy najmu (o ile wogóle ja mam) z poprzedniego mieszkania, spróbuję sama się odwołać od zapłaty. Lecą mi włosy i kilogramy ze stresu. Ważę 5kg mniej niż przed ciążą, ale to akurat na dobre mi wyjdzie.
Kontynuuję jazdy, w pon egzamin, myślę, że nie zdam. Nie mogę się skupić, jeżdżę jeszcze gorzej niż w ciąży. Albo tak mi się wydaje.
Po trzecie, dzisiaj muszę wziąć tabletkę azalii z nowego opakowania, poszłam zrealizować odpis i nie dostałam. Jeszcze mi mówią, że tylko na zamówienie, więc podziękowałam paniom za współpracę, bo brałam u nich wcześniej odpis kilkakrotnie, nie było mowy o żadnych zamówieniach, wręcz że są na stanie (a to jak chciałam wykupić wszystkie, że nie ma potrzeby, mamy zawsze), srutututu. Wrr.. taka byłam zła że wyrz**ałam im że zrobiły mnie w balona teraz, a jak sprzedała mi 2x silniejszy diphergan niz było na recepcie tydzień przed porodem to byłam dla nich grzeczna i wyrozumiała, ale teraz się wku***łam.
Wkurzyła mnie ta ich obojętność na pytanie co możemy zrobić, ch**era ja tak klientów nie traktuję że ich zlewam, jak umiera chomik to szukam bliźniaczo podobnego, jak u nas nie szło dostać karmy dla psa z chorymi stawami to stajemy na rzęsach żeby nawet od konkurencji pożyczyć.
Mam dosyć.
Uff.. ulżyło mi :-)
Choruszkom zdrówka, ciężarówki odpoczywajcie, Karola kochacie się, to walczcie o związek, przykro mi że się nie układa i mam nadzieję, ze to gorszy okres, który minie.:-(