Ptynia
Fanka BB :)
kosmitka ja takie przejścia miałam z teściową, ona chciała, coby maciek siedzial prosto przy stole, jadł pięknie rowno trzymanym widelcem, po obiedzie siadl wyprostowany na fotelu i sluchal z nia uważnie koncertu życzeń na polskiej dwójce a moje dziecię miało daleko w nosie jedzenie niedosolonego kotleta i surówki z czegośtam(na marginesie nawet mnie podchodziło do gardła wiec co dopiero dla dziecka) i chcialo sobie potem pobiegac po domu co chwile wbijajac w ruch liscie setki kwiatow doniczkowych-oczka w glowie tesciowej Na proby tlumaczenia ze on nie da rady siedziec to jest dziecko i ja go zmuszac nie bede do niczego ani swobody ruchow mu ograniczac pozostawala wiecznie gluchaanja ja Cie rozumiem, nie daj sie! mi to jakos nikt nie ma za bardzo okazji mowic jak mam wychowywac dzieci, moj tata na poczatku jak czesciej u nich bywalismy mial takie zapedy, zeby krzyczec i mi ustawiac Antosia, ale jak Antos spojrzal na niego wzrokiem pelnym wyrzutow, albo sie rozplakal, ze dziadzia na niego nakrzyczal, to dal sobie na wstrzymanie... i na szczescie, bo przesadzal, moje dzieciaki sa calkiem grzeczne, nie moge na nich narzekac, ale oczywiscie nie mam ambicji tak jak moj tata, ze dzieci maja siedziec cicho, nie rozrabiac itp.