Witam się wieczornie :-) z kieliszkiem winka :-)
Dumna jestem z siebie, bo nawet udało mi się nadrobić BB od ostatniego razu. Tylko ciekawe tylko czy zapamiętam co komu chciałam odpisać
.
U nas kolejne intensywne dni. Wczoraj pojeździliśmy rodzinnie po sklepach, bo planuję od marca robić łazienkę na górze, żeby Lenusik miał wannę i nie zalewał codziennie pokoju. Darek stwierdził, że choć jedno pomieszczenie w domu chce on sam zrobić (powiedziałam, że ma piwnicę ;-) ) - ale w końcu zgodziłam się pod warunkiem, że wszystko mi pokaże co wybierze. Po pierwszym sklepie stwierdził jednak, że daje mi wolną rękę :-):-):-). Wczoraj więc była akcja łazienka zakończona chyba powodzeniem, bo wszystko wybrałam, wstępnie
.
Dzisiaj z kolei wybraliśmy się na zakupy. Nie znoszę marketów w weekendy, ale nie mam kiedy pojechać, a nie mam co na siebie włożyć. Wybraliśmy się o 10, wróciliśmy o 17
. Zakupy udane, dziewczyny były grzeczne i zostały obkupione, Lenka ma suknię na roczek, Natka na komunię (zmienną), ja kurtkę narciarską i kask, a Darek ma zadowolone dziewczyny ;-). I mnóstwo dupereli do domu z TK Maxa
.
Od 17 do teraz siedziałam z Darka siostrą, bo się okazało, że robią mieszkanie od jutra, a nie od połowy marca jak miałysmy uzgodnione
. Zła jestem jak nie wiem, ale co zrobić... Znów we wtorek nieplanowany wyjazd do Bielska na cały dzień, w międzyczasie zostały mi 2 mieszkania na ostatniej prostej, wiec ciągle coś się dzieje, ciągle trzeba coś załatwiać, uzgadniać, dowozić... a tak liczyłam na spokojniejszy tydzień...
Z dobrych wieści to w piątek przekazałam mieszkanie tej trudnej klientce. Jest bardzo zadowolona :-). W sumie mieszkanko ładnie wyszło, nieco inne od moich poprzednich. Może wrzucę jakieś fotki na fb.
A Lenusika muszę dziś pochwalić, oby tylko nie zapeszyć... Jemy już ładnie śniadanko - zazwyczaj łyżeczką Sinlac lub kromkę chleba z szynką. Od 2 dni zjada obiadek (słoiczkowy, moich znów dla odmiany nie bardzo chce jeść), na deserek zjada duży słoiczek owoców z 1-2 biszkopcikami. Wieczorem wypija mleko z kaszką. W ciągu dnia podjada chrupaczki, i wszystko to co my jemy (nieduże ilości, ale zawsze coś). Jestem przeszczęśliwa, gdy widzę jak je!!!!! :-)
Zęby już widać, gdy otwiera buziolkę. Takie słodziaki dwa :-). Kolejne 4 widać na horyzoncie. Chyba też wyjdą na raz (Natce też wychodziły po 2 lub 4 na raz - chyba to mają rodzinne).
A teraz co jeszcze pamiętam:
KORBUŚ Kochana migiem do lekarza!!! Tak się martwię o Ciebie!!! Przykro mi z powodu Lusi...
ROBACZKU - cieszę się, ze tak dobrze u Was i strasznie się cieszę, że będziesz na spotkaniu!!! Myślę o tym jak tylko się dowiedziałam :-). Nawet śniło mi się ostatnio, ze się spotkałyśmy. Czy planujesz zostać na noc w tym hotelu??? Nie ukrywam, że od Ciebie, MADZI i od SARY uzależniam moje nocowanie :-). Czy ktoś jeszcze zostaje?
ANILKU - zdrówka Kochana dla Adasia. Tak jak Robaczka nieźle mnie przestraszyła Twoja wiadomość na fb. Daj znać co u Was.
MATKAEWA - Zdrówka dla Ciebie!!!
FIOLETOWA - zdrówka dla Arturka!!! Oby Filip nic nie złapał!!! Trzymam kciuki!
SMILE - ale Franek zadowolony z basenu :-). Ja niestety nie znoszę basenów, wiec nie łatwo mnie tam zaciągnąć :-).
JUSTA - brawa dla Filipka!!! Lena też kilka dni temu zerwała Darkowi zawieszkę. Nosił ją od lat i teraz tak goło wygląda :-)
MINNIE - Kochana nie jesteś wyrodną matką i po dupce za takie słowa będę lała ;-). U mnie Lena chodzi wiecznie poobijana, z siniakami na czole. Wiecznie się obija, a ja obok niej jestem bez przerwy. Opiekunka wychodzi o 15 i wtedy nie spuszczam z niej oka, a do 21 nieraz tyle upadków zalicza, że sama już nie wiem jak to możliwe. Niedawno spałam z nią sama i mi z łóżka spadła. Nie wiem jak, nie wiem kiedy. Obudził mnie huk i jej krzyk.
Też wiecznie wyciągam jej 'brudy' z buziolki, wiecznie odkurzam a sierść Naji jest wszędzie... nie mam już nieraz sił.
A faktycznie widok bawiących się wspólnie dzieci - bezcenny ;-). U nas to dosyć częsty widok, dziewczynki się uwielbiają. Natka w ogóle nie jest zazdrosna i uwielbia się zajmować Leną (jeśli ma akurat czas
), a Lena wpatrzona z Natkę jak w obrazek.
SARA - no ciacho masz jak się patrzy ;-)
PALIN - super, że byliście w bawilandii. Zastanawiałam się właśnie ostatnio czy Leny nie zabrać, ale stwierdziłam, ze chyba za mała. Ale po Waszym wypadzie chyba pójdę. Tak samo jak widziałam zdjęcia Laury KINGUSI z placu zabaw to mnie oświeciło... ja ciągle myślę, że mam noworodka chyba
.
EMKA - oj kobietko widzę, że charakterki to mamy podobne
. Mój po jednej aluzji do obiadu musiałby się stołować gdzie indziej ;-). Ale Darek raczej niewymagający, wszystko mu smakuje. W kuchni mało robi, to raczej moja działka. W ciąży miał niezłą przeprawę :-).
Zmykam co nieco dom ogarnąć. Jutro mam ciężki dzień, nie wiem czy zdołam zajrzeć, choć mam nadzieję... może chociaż z telefonu poczytam co u Was będąc w drodze. Mam auto w naprawie po ostatniej stłuczce, a raczej zepchnięciu mnie z drogi. Jutro nasz przyjaciel robi za mojego kierowcę :-).