Rety, ale się rozgadałyście. Miałam sobie dziś ograniczyć BB i FB, ale widzę, że lepiej zaglądać na bieżąco, bo się zaległości narobią, że hej.
Bona - Mikołaj 1 sierpnia ważył 4900 ( tyle Co u was), ale dziś to raczej daleko odbiega od Michasia. Idziemy dziś do lekarza, to się dowiem ile waży (może uda się też go zmierzyć)
Kingusia - u nas przez okna ledwo świat widać, ale też nie mam kiedy się za nie wziąć, a jak znajdze sie chwila to nie mam weny.
Mikoto - grudzień... u nas to prócz świąt to będą jeszcze imieniny Mikołaja. Nasze Maluchy będą miały już pół roku, wow
Mikołaj jest taki jakiś nie swój. Wczoraj ta kupka, a dziś od rana jakieś humory. Rano obudził się i uśmiechał, bawił, zjadł, zasnął. No i się zaczęło. Wybudził się i płakał, aż ulał trochę twarogu ze śliną. Wymęczony płakał, bo nie mógł zasnąć, w końcu trochę cyca pomogło, ale za niedługo znów się obudził i zwrócił. Jak mu ulżylo to i śmiał się, bawił, jak gdyby nigdy nic. Zjadł, zasnął - i znów to samo. Teraz śpi, już dłuższą chwilę, ale aż się boję, co będzie jak się obudzi (uśmiechnie, czy rozpłacze i zwróci). Nie są to duże ilości, dosłownie wygląda jak ulewanie (tylko śliny z twarożkiem). Temperatury nie ma, kupki spore i całkiem całkiem, bączków może mało, ale puszcza. Jestem tu sama, nie ma kogo się poradzić (na odległość to i mama nie wie, co może być) - idziemy więc do lekarza. Niech on mi powie co i jak. Tak piszecie o tych ząbkach - może to wszystko z ich powodu, te wszystkie dolegliwości. Też pcha łapki, ale najlepiej mu idzie ssanie mojego palca owiniętego w pieluchę (aż mruczy). No i dolne dziąsełko takie bielsze - a może mi się tylko wydaje. Sama naprawdę nie wiem, boję się przeoczyć czegoś. Więc idziemy na wizytę.
Szkoda, że Ara tu nie ma. Ciężko mi :-(