Jak tu swiatecznie
U mnie humor zjeb...na calego. Wkurzylam sie na mame bo ciagle cos robi mojeu bratu. Nie chodzi o to ze robi ale za czyje pieniadze. Dalam jej pieniadze na zakupy a z tego zrobila dla brata krokiety, kapuste, barszcz, oddala polowe szarlotki i salatki. Niby ta sama robota ale moja kasa, moj prad. Bratowa chodzi po londynie z siostra i jej roezinka, brat w pracy, ja z kanapy pilnuje miedzy innymi ich corki a mama od rana w kuchni... no tak sie nie robi, maz pracuje a ja sponsoruje jedzenie bratu, jego rodzinie i ich gosciom Ot to wlasnie moja mama a ja zwrocilabym uwage to oddalaby cala kase, rzucajac do mnie a nie podajac i juz na swieta nie jadlaby tego co my tylko cos kupila. Czasami prubowalam zwracac ale to byly cyrki typu nocne pakowania, jakies skoki cisnienia ze malo co zawalu nie dostala, placz, modlenie sie albo calodzienne siedzenia w oddzielnym pokoju. Coz leze i jest jak jest dobrze ze moge lezec a to dzieki mamie, wiec zeby zaciskam, w srodku sie gotuje ale mysle ze wytrzymam i nie powiem co mysle (po raz kolejny nie powiem). Za to z mezem ostro poszlo bo chcial powiedziec i wypalilam ze jest po****....o kurcze nie mowie tak normalnie i wstyd mi i przykro. Jeszcze bratanica ciagle bije po glowie moja mlodsza corke a jak cos zareaguje to sie obraza i placze az ja podbija. Mala ksiezniczka, nie mozna nic powiedziec. Mama tez skacze mad wnusia bo ona wrazliwa a moje to dwardzielki, mozna krzyczec na nie, kozna karac...oj ciezko mi dzis
U mnie humor zjeb...na calego. Wkurzylam sie na mame bo ciagle cos robi mojeu bratu. Nie chodzi o to ze robi ale za czyje pieniadze. Dalam jej pieniadze na zakupy a z tego zrobila dla brata krokiety, kapuste, barszcz, oddala polowe szarlotki i salatki. Niby ta sama robota ale moja kasa, moj prad. Bratowa chodzi po londynie z siostra i jej roezinka, brat w pracy, ja z kanapy pilnuje miedzy innymi ich corki a mama od rana w kuchni... no tak sie nie robi, maz pracuje a ja sponsoruje jedzenie bratu, jego rodzinie i ich gosciom Ot to wlasnie moja mama a ja zwrocilabym uwage to oddalaby cala kase, rzucajac do mnie a nie podajac i juz na swieta nie jadlaby tego co my tylko cos kupila. Czasami prubowalam zwracac ale to byly cyrki typu nocne pakowania, jakies skoki cisnienia ze malo co zawalu nie dostala, placz, modlenie sie albo calodzienne siedzenia w oddzielnym pokoju. Coz leze i jest jak jest dobrze ze moge lezec a to dzieki mamie, wiec zeby zaciskam, w srodku sie gotuje ale mysle ze wytrzymam i nie powiem co mysle (po raz kolejny nie powiem). Za to z mezem ostro poszlo bo chcial powiedziec i wypalilam ze jest po****....o kurcze nie mowie tak normalnie i wstyd mi i przykro. Jeszcze bratanica ciagle bije po glowie moja mlodsza corke a jak cos zareaguje to sie obraza i placze az ja podbija. Mala ksiezniczka, nie mozna nic powiedziec. Mama tez skacze mad wnusia bo ona wrazliwa a moje to dwardzielki, mozna krzyczec na nie, kozna karac...oj ciezko mi dzis