Wroilismy z dworu. Chłopaki pokazali mi nowy plac zabaw, tydzień temu oddany do użytku. Fajny, może nie do końca dla dzieci w naszym wieku, ale lepszego w mieście nie ma. Pogoda śliczna, wiec na placu tłum. Dla mnie przydałyby sie jeszcze ławeczki, bo tak postać godzinke to ciężko, ale i tak się ciesze. Miki się wyszalał, ja złapałam trochę powietrza, poplotkowaam z innymi mamami. Ciekawie się zrobiło, jak Mikołaj upatrzył sobie jednego dziadka i wszędzie z nim za rękę chodził. Nam zrobił papa, przeslal buziaczka i on z dziadzia idzie. Cyganiaczek mały.
Madzia, z Mikołajem do samego końca byłam aktywna, dwa dni przed porodem na imprezie tanczylam kankana, skurczy przepowiadających prawie nie czułam, a nawet dzień przed porodem w szpitalu na ktg pokazywało 0%. W dzień porodu sama jechalam rano na badania, nic nawet nie zapowiadało, ze za 3 godziny po jedziemy na porodówke.
Teraz mamy takie atrakcje, skurcze codziennie, czasem takie, że skladają mnie w pół, brzuch się stawia - wiec spodziewam się wszystkiego. Nawet za kółko juz nie siadam (chyba, że juz naprawdę muszę).
Na kupy, tak jak Marys, polecam kiwi.
Emka, a co to, tata malował oko? Wypadki owszem sie zdarzają, ale dorosly powinien byc przewidujacy i starac sie zapobiec.
Półtora tygodnia temu Krysia miała ok 2600g. Następną wizytę mam jutro, wiec jeśli Mała do tego czasu nie wyjdzie, to jakieś info zameszcze choć z wizyty, dobra? ;-)
Mikoto, dziękujemy, Mikołaj dziś w lepszym humorze. Na dworze buszował nie mniej niż starsze dzieci. Z jedzeniem trochę kiepsko, nie bardzo chce jeść, zwłaszcza jeśli trzeba gryźć. Trzyma wtedy w buzi, może liczy, że mu coś wyrośnie. Mleko, herbatke, czy wodę pije ile w butelce, czy kubeczku dostanie. Widać cos mu w tej buzi nie Azję, dokucza.
Nie masz ochoty jechać? JakZosia i Twoje oczy? J zostaje z Wami jeszcze,czy juz dziś wyjeżdża?
Marys oj tak, czkawkowa dziewczyna z Krysi ;-)
Marcysiowa, zdrówka. Szacun dla męża. Aro też ma takie szczęście, że jak cos się ma Mikołajowi stać, to najczęściej pod jego pieczą.
Gosiak, ja jeszcze o przenoszenia nie myślę, choć i to może się zdarzyć. Niestety w tej kwestii nie wiele mam do powiedzenia. Jeszcze do terminu troszkę. Aro jak dziś wstał to mówił, ze mu się śniło, że urodziłam 13 listopada.
Cudowna ta baletnica. Ogladalam tez inne zdjęcia na FB. No piękności :-)
Miki dal się przekonać na kilka łyżek zupy buraczkowej, wciągnął 210 mm i zasnął w jednej chwili, wybierany, dotleniony. Może uda się jeszcze popołudniu uda się wysłać moich panów na spacerek. Bo ja to już dziś raczej zostanę w domku z Krysiulą.