Melduję się !
Wróciliśmy z cudownego Sylwestra (Robaczku jeszcze raz dziękuję dziękuję dziękuję i wpraszam się na jeszcze :* A moim cudownym współtowarzyszkom i współtowarzyszom - jeszcze raz wszystkiego dobrego w Nowym Roku - cieszę się, że mogłam Was poznać - nie macie pojęcia jak bardzo !) Z nowości u nas : Lol zaczyna się obracać - opornie bo opornie ale jakoś mu zaczyna wychodzić
Za to staje pięknie na nóżkach, jak mu się poda rączki to nie zbiera się do siadania tylko właśnie do stania
I co prawda sam traci równowagę, ale z małą pomocą mocno stoi na całych stópkach
Dopadł go trochę katarek zaczął kaszleć - na dzisiejszą noc się zainhalujemy, nosek potraktujemy mleczkiem
Jutro wtorek - wraca szara rzeczywistość, aleeee Tosia zostaje jeszcze jeden dzień w domu
a tak sobie wymyśliłyśmy
Mnie dziś bolała potwornie głowa, aż z tego bólu wymiotowałam - pomógł półgodzinny. prysznic. Zastanawiam się czy przypadkiem tarczyca znów nie daje mi w kośc, a nie mam kiedy badań zrobić :/ czy to sprawy dziedziczne. Moją babcię i moją mamę chronicznie bolała głowa :/ Chyba muszę coś z tym zrobić, bo powtarza się coraz częściej i staje się uciążliwe. A Luka też trochę zmięty
bo był wczoraj na imprezie dla kierowników ... wrócił o 4 rano, pijany nie był, ale zmęczony. A ja złośliwa mu dziś ciągle dogaduję ... kurcze chyba też chciałabym tak sobie wyjść gdzieś sama. Dobrze, że pojechaliśmy do Robaczkowa, to trochę odżyłam. Plusów tego wyjazdu jest duuuużoooo. Jednym z nich jest też to, że Lol przyzwyczaił się bardziej do Luki. W domu jakoś było tak, że ręce młody wyciągał tylko do mnie, jak był u Luki i mnie zobaczył, to zaraz jęczał. A teraz ?? Wiadomo mama dalej najważniejsza, ale tata zapunktował u niego a i rączki już do niego wyciąga
Więc (nie zaczyna się zdania od więc - wiem
) jest dobrze
A i Robaczku masz rację - nie chwaliłam Tosi tylko się na nią żaliłam - muszę to zmienić ! Kryzys zażegnany - moja córeczka znów jest słodkim aniołkiem, który co prawda czasem powie coś tak, że pójdzie w pięty, ale dla mnie i tak jest najpiękniejsza, najcudowniejsza i najukochańsza !
Robaczku - czekam na zdjęcia z orszaku ! a i oczekuję jutro telefonu od Ciebie
Jabłuszka zostały wykorzystane do szarlotki - pychaaaaa. Zostało jeszcze kilka - jutro Lolindo ich skosztuje
Korba - ciągle o Tobie myślę, dobrze będzie, a po powrocie do domu znów będziesz się cieszyła uroczymi córeczkami. Dużo zdrówka dla Was
madzia - co do znajomych - współczuję. Kurcze czemu niektórzy tak podchodzą do małżeństw z dziećmi ?? Sama w swoim otoczeniu mam takich ... nie dziś ... może jutro ... a może nigdy ...
Smile, Robaczku - hmm chyba też zacznę Lola próbowac uczyc pic z butelki. On na razie je tylko jedno stałe danie dziennie. Myślę, że już czas żeby podawać mu i kaszkę i deserki dodatkowo - do tej pory jest tylko obiadek (on woli zjeść coś konkretnego, po deserkach jest niedojedzony chyba
) Tylko hmmm jak tą kaszkę robić ? jaką kupić ? Mleczno- ryżową i robić na wodzie ?? Czy ryżową i robić na moim mleku (choć nie wiem czy uda mi się aż tyle ściągnąć, bo w piersiach dużo ale nie chcą współpracować za bardzo z laktatorem) no to mam dylemat ...
Mikoto - uroczyście upraszam się o korektę na czarnej liście