Cześć Kochane!
Padam dziś na twarz, doba jest zdecydowanie za krótka. Od rana miałam mega zły dzień. Moja klientka nadal doprowadza mnie do szału, dziś to już przeszła samą siebie. Aż się poryczałam z wkurzenia...
Potem gość wjechał we mnie, zjeżdżał z lewego pasa na mój prawy i mnie nie widział... zrzucił mnie prawie z jezdni. Auto mam już obite z każdej strony. Gdybym jechała szybciej to skończyłoby się znacznie gorzej. Na szczęście jechałam sama.
Wróciłam dziś do domu o 19 i się poryczałam, mój pierwszy tak długi dzień bez Lenusi. Do tego chyba stres ze mnie zszedł i jakoś tak mi smutno. Z jednej strony chcę pracować a z drugiej tak uwielbiam tą moją żabę, że nie mogę przeżyć, że nie mogę być zawsze z nią. A jak byłam tylko z nią marzyłam, żeby choć do sklepu móc sama pójść... Zrozumieć babę ;-).
Zmieniając temat - kupiliśmy dziś prezenty świąteczne dla klientów. Duży temat z głowy. Do piątku muszę je pięknie zapakować, napiec pierniczki i porozwozić. Od soboty będzie już tylko dom i nic więcej.
WENUSJANKA - dziękujemy za cudowne życzenia. Dobrze, że nic się Izuni się stało i wyobrażam sobie co przeżyłaś. Wigilia będzie pewnie bardzo rodzinna i udana
. Ja uwielbiam takie klimaty. A jeżeli smuci Cię brak kuchni i piekarnika to pomyśl sobie, że kolejne święta będą już tymi idelanymi, wymarzonymi, w pięknym domu
.
TYMUSIU MÓJ KOCHANY - ciotko - teściowa życzy Ci wszystkiego naj, naj, naj, wiecznego uśmiechu na tej ślicznej buzince i mnóstwa słoneczka!!!
MIKOTKU - pytałaś o dach, naprawiony na szybko, bo zdążyło już zalać Lenie pokój. Napewno sytuacja zmieniła nasze plany, bo chcieliśmy zabierać się za porządny remont dachu za ok. 2-4 lata, a zrobimy go chyba porządnie już na wiosnę. Kupowaliśmy dom zimą, zacieków nie było. Były właściciel twierdził, że dach szczelny, piwnica sucha. Na wiosnę okazało się, że w piwnicy woda, a dach przecieka. Zrobiliśmy drenaż i z piwnicą jest ok. Na dachu był azbest, utylizacja to koszty ok.5tys. W Bytomiu nie ma dofinansowania do utylizacji - w miastach ościennych jest. Czekaliśmy więc na zmianę przepisów, bo 5tys. drogą nie chodzi. W międzyczasie zmieniła się władza miasta, obiecywał wszystko, więc czekaliśmy
naiwni
. Zabezpieczyliśmy więc wtedy tymczasowo azbest papą, wymurowaliśmy nowe kominy, dach był szczelny. Blisko 2 lata było ok, a teraz przy tych wichurach spadło pół pokrycia dachowego. Chyba nie będziemy czekać na dofinansowanie, bo się nie doczekamy
.
MIKOTKU - ucaluj zdolną Zosię od ciotki
, gratuluję przewrotu :-).
Zmykam do spania. Miałam jeszcze kilka rzeczy zrobić, ale chyba sobie podaruję i idę spać.
Buziaki