Witajcie kochane
Nie ogarniam Fb.Pisze więc tutaj żebym potem móc chociaż was doczytać.Jestem w domu z dwójeczką bo Mila nadal chora.Kaszel ma brzydki a osłuchowo czysto.Antos robi brzydkie zielone i śmierdzące kupy ale prócz tego nic mu nie jest. Dwa maluchy są bardzo absorbujące.Pewnie, ze mogłabym posadzić Milę przed telewizorem a Tosia na kocu z zabawkami połozyć, jak zresztą w tej chwili i klepac z wami ale miałabym wyrzuty sumienia , ze dzieciaki zaniedbane emocjonalnie. Milcia przyzwyczajona do przedszkolnego rytmu i życia nudzi się sama w domu więc organizuje jej zabawy.Malujemy mapy dla taty i chowamy skarb żeby po powrocie mógł go odnaleźć, dekorujemy pierniczki, gotujemy, lepimy z ciastoliny, robimy domki z kart i pociągi z pudełek.Jest to miłe spędzanie czasu, na pewno daje nam obydwóm dużo satysfakcji a Milę uczy nowych rzeczy , lecz jest to tez bardzo czasochłonne.Antoś w tym wszystkim jest z nami i jedno jest pewne ciastolin a go brzydzi dotykowo. Ogólnie Toni wyrósł z marudzenia i rączek i stał się wesołym i miłym brzdącem.slicznie bawi się zabawkami, pełza po całym pokoju i szaleje za Milą, która chetnie się z nim bawi.Teraz kiedy wiem, ze jest zdrowy już nie martwię się tak jego małym apetytem, jemy mało ale często, niesiedzeniem- ma jeszcze czas i daję mu całkowity spokój.Mięśnie brzuszka sa jeszcze rozstąpione i ćwiczymy, ćwiczymy ten brzuszek. Ogólnie cały dzień pochłania mnie w zabawie z dziecmi, ćwiczeniach i obowiązkach domowych.Lekko odpuściłąm czystości i czas kiedy Toni spedzam częściowo na uczeniu Mili nowych rzeczy, a częściowo tylko na sprzataniu.Mój dom może już tak nie lśni, nie ma w nim tez strasznego bałaganu ale wszyscy jesteśmy szczęśliwsi a ja mniej nerwowa i spięta, że kurz, że ubranie nie w szafce itp.Zacharowywałam się z tym sprzataniem i wiecznie byłam niezadowolona.Kiedyś już mi też tak odbijało i Pol mnie o ty uświadomił.Mam nadzieję, ze teraz tez pozytywnie zaliczę odwyk.Co było możliwe przy 1 dziecki to stało się trudne przy 2 , nie mówiąc o 3. Niedługo Macka studiówka, musze jakąś kiecę zapodać.Myślę o tej co miałąm u Toniego na chrzcinach???? Co myślicie? Pełną para idą też przygotowywania do świąt. Zakupione sa już wszelkie dodatki do ciasta, mąki, proszki, cukry, bakalie, aromaty, mak, przyprawy, a także majonez, kukurydza, groszek, seler, ananas, chrzan, mamy suszone grzyby i wędliny , które marynują się u mojego taty, uwędzone szwagier nam przywiezie.Nie mam jeszcze konkretnego menu, jak skoncze pierniki na pewno się tym zajme być może dziś wieczorem. Na wigilię przyjeżdżają do nas Pola rodzice. Wczoraj zapytali nas czy moga.Na pewno będzie weselej.Mila się cieszy.Teściowa coś przywiezie ze sobą, no i nie będziemy sami.Mam nadzieję, ze uszczypliwy charakter mojej teściowej tego nie zepsuje. W tyle jesteśmy z dekoracjami w domu.Pol miał intensywny tydzień w pracy i zrobimy o zapewne na jego wolnym w poniedziałek.Wstawię fotki na bloga to zalinkuję.Tęsknię za wami dziewczyny i szkoda mi, ze nie wiem co się u was dzieje.Zdałam sobie jednak sprawę, ze zwłaszcza Fb pochłaniał mi zbyt wiele czasu, który ucieka mi między palcami z moim macierzyńskim.Dlatego wchodzę sobie wieczorkiem, niestety was zazwyczaj nie ma a ja jestem padnięta, pooglądam zdjęcia, poczytam posty ale na czatowe nadrabianie nie mam siły ani czasu. Może jak Milcia wróci do przedszkola to jedną z drzemek, bardzo krótkich zresztą Tosia poświece od czasu do czasu ba FB.Pozdrawiam was.Jestem z wami i czujnym okiem na was patrzę, a że mnie trochę mniej wybaczcie. Moze uda mi sie choć bb doczytywać.
Jesli chodzi o zeby to nie ma u nas jeszcze ani jednego.Toni ma bunt przeciwko obiadkom.Nie kupujemy już słoiczków, ich nie chce wcale, je natomiast chętnie zupkę dyniową i szpinakową, barszczyk i rosołek gotowany przeze mnie.Lubi nasze ziemniaczki i lizac kiszonego ogórka
. Owoce natomiast wicna pięknie.Karmimy się cycem jeszcze 3 razy dziennie, reszta to kaszki i obiadki, owoce.
Postaram sie potem was doczytać, teraz cierpliwość Tosia zostła wykonczona.idę zapodac mu jogurt