Mikotku, dzisiejsza noc rewelacyjna, zasnął przy Barwach szczęścia czyli ok 20 i spał do 5
mleczko dostał i spał do 7:40 wyspałam się jak nie wiem. poprzednia nocka to była ciężka też, budził się ale lekarz kazał przegłodzić. ja przy Twoich przygotowaniach świątecznych to jestem w czarnej D...., no siedzę u mamy a u mnie okna brudne, firanki też, w weekend jak tam byłam to pościel zmieniłam, bo mój D to by zmienił jakby już mu mocno śmierdziała ...:-(
WŁAŚNIE. nie pisałam w poniedziałek wieczorem już wam, w POniedziałek po południu znowu bartek zwracał i dzwoniłam do lek. żeby się umówić i jechać a on mi powiedział że jak temp nie ma, to przegłodzić, mleczko z jedną miarką mniej niż zalecane i powinny wymioty przejść, + lakcid 2x dziennie. Przeszło, dostał wodę do picia, płatki ryżowe mu ugotowałam na wodzie, na noc mleczko "cienksze" i przeszło, ale poniedziałek miałam ciężki i noc z pon na wt też ciężka bo nie dawałam jeść tylko pić. Ale wczoraj już dobrze było. Dziś spróbuję podać obiadek. Teraz drzemie, może uda mi się go nauczyć spać w dzień więcej, wczoraj już ładnie mi spał ;-)
Natisku kochana moja, mówisz syrop islandzki na kaszel?? moje dwa smerfy mają kaszel, zwłaszcza rano, w dzień nie ma, raczej sporadycznie... ja podaję sinecod, ale nie to niedobre i plują mi obaj, Wojtkowi dodatkowo babcia robi kompresik jak mnie gdy byłam mała.
Korba jak brat ??
Palin, jak Mikołaj, przechodzi ?? ucałuj smerfika od nas :*
Terri ja mam Nikon coolpix p100 ?? chyba p100... 2 lata temu był za 1200 chyba i parametry ma fajne jak dla mnie.
saara && za zdrowie chrzestnego &&
Jeny znam ten ból chęć spania a dziecko nie daje, rzyganko też znam
z wojtkiem miałam do 5 m-ca a z bartkiem do 7 m-ca, współczuję :*
Bona,,, ciuszki rewelacja
Wenus wam zdrówka... oby leczenie pomogło mamie, choćby ulżyć :*
Madziu kochana nie smęcisz.. :* będzie coraz lepiej zobaczysz
relaksik z Wami zaliczony, zaraz spadam obiad robić, dziś pyzy z mięsem :-)
niby NIC NIE ROBIĘ a czuję się zajechana jak koń po westernie :-( jakaś taka zmęczone jestem choć do
Jeny mi brakuje bo wiem co przechodziłam w ostatniej ciąży, ale cię pocieszę kochana, dasz radę, w później będziesz tylko dobre chwile wspominać jak
Natisek nasz kochany z ciąży z Lenką, mimo tylu problemów ciążowych co ona przeszła to ja bym się chyba podłamała i się wysterylizowała...
idę bo muszę się jeszcze ogarnąć, ok 17 jedziemy na Barbary do żony mojego kuzyna, bo nas zaprosiła, a ona ma z licpa Felusia a moi kaszlący więc jedziemy bez dzieci