Witajcie Kobietki!!!
Ale produkujecie, przeczytałam wszystko od wczoraj i połowy nie pamiętam...
Nie wiem czy to normalne - mam kłopoty z koncentracją...
Natis, Korba mocno trzymam kciukasy &&&&&
Marcysiowa, Palin ależ sny macie... to pewnie sprawka hormonków (Swoją drogą to Palin masz sny w temacie mężusiowej pracy
)
Smile współczuję z powodu autka... u mnie szyba czołowa pękła... też do wymiany (500zł nie moje!), ale na razie muszę się wstrzymać... Dzidzia ważniejsza
Teri Biedulko, masz Ty się z tym uchem... tulam mocno! Najważniejsze, że już troszkę lepiej...
Mikoto Ty to wulkan energii jesteś... już tyle zrobione, a i Palin widzę szaleje ostro z rana (tylko żebyście mi nie przesadziły!)
Do mnie dziś zadzwonili stolarze, że około 15.00 przywiozą łóżko/kanapę i fotele (finki), muszę 2000zł szykować... ehhh, to jeszcze tylko za jakiś tydzień szafa, komoda, półki i stolik...wtedy będzie finito. Mogę się z powrotem do swojego pokoju wprowadzać i układać, szykować wszystko dla Gabi. Mam nadzieję, że zdążę... Byłam wczoraj na wizycie, postaram się zaraz na wizytowym napisać co i jak.
Ja jakoś porodu się nie boję... samego w sobie (cc), mnie tylko sen z powiek spędza obawa o zdrowie mojego maleństwa. Niby lekarze po badaniach mówią, że zdrowa, ale dopóki na własne oczy się nie przekonam to będę się martwić... No i oczywiście tego czasu po szpitalu zaraz się obawiam. Będę zdana sama na siebie. Mama poszła do pracy, rodzeństwo w szkole, ja samotna matka... czy podołam? Bo już dziś wiem, że pierwsze noce nie będę sypiać na pewno, strach mi nie pozwoli... Pewnie będę patrzeć non stop na Maleńką Gabi i ciągle sprawdzać czy u Niej i z Nią wszystko ok. A ja tak bardzo chcę być dla Córci matką najlepszą na świecie...
To nasmęciłam... przepraszam
to chyba przez zmęczenie - nie mam sił dziś z łóżka wstać, nawet tego posta piszę już ponad pół godziny...