reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Czerwiec 2013

ANISIAJ - u mnie było identycznie do 24 tygodnia!!!! Jakbym czytała o sobie. Leż jak najwięcej. Skoro z Maluszkiem wszystko dobrze, szyjka zamknięta to jest OK. Postaraj się zrelaksować, nie myśleć o tym - wtedy krew szybciej znika. Może chodziłaś troszkę więcej, coś robiłaś??? Może to po jakiś globulkach????
U mnie krew zazwyczaj się pojawiała jak chodziłam troszkę więcej, albo włączyłam zmywarkę - jakby po schylaniu się, podnoszeniu np. garnka, albo jak się mocno zdenerwowałam. Zazwyczaj leżenie i nieruszanie się pomagało prawie od razu.

Krwawienia miałam te ostatnie tygodnie jasną krwią, jakby z szyjki, z jakiegoś miejscowego uszkodzenia. Jak np. było rano to wieczorem na wizycie gin już nic nie widział i nie umiał zlokalizawać skąd się brało. Też często po powrocie do domu krew znów się objawiała. Już miałam takie schizy, że pokazywałam Darkowi, żeby nie pomyślał, że sobie to wymyślam i nieraz sam mówił ginowi o tym.
 
Ostatnia edycja:
reklama
hej dziewczyny my z Dawidem spaliśmy od 15 jak wstaliśmy to mały gorączka 39,4 po syropie na gorączkę wogule nie spada czekamy na lekarza będzie po 20 mnie tak strasznie brzuch dziś ciągnie do dołu wczorajszy maraton wychodzi głowa mnie boli i jestem do niczego płakać mi się juz chce :-:)no:także dziś już Was nie nadrobię
życzę spokojnej nocy
może jutro będzie lepszy dzień jutro nasze święto
 
anisiaj nie denerwuj się - dziewczyny dobrze piszą. Najważniejsze, że to sprawdziłaś i wszystko jest dobrze:tak: Leż i nie stresuj się!

teri zdrówka dla synka! Mam nadzieję, że lekarz coś zaradzi i noc będzie spokojna:tak:A Ty w miarę możliwości połóż się wcześniej i jeżeli to możliwe to jutro się oszczędzaj i odpocznij, pewnie się sforsowałaś za bardzo wczoraj.

W ogóle ta pogoda - mimo, że ciepło - nie wpływa korzystnie ani samopoczucie. Wypiłam dzisiaj kawkę, a mimo to ciśnienie ledwo co 110/60. I taka nietomna dzisiaj jestem:baffled:
 
Natis, mam to samo, teraz pokazalam Piotrkowi, bo myslalam, ze mam zwidy. Dwa dni temu skonczylam antybiotyk dowcipny, ale to dwa dni temu. Ja caly czas leze, nie robie nic. Tak sie cieszylam po tym szpitalu, ze nic nie ma, a w domu krew. Taka rzadka, jasna jak rozcienczona woda.

Dzieki dziewczyny, bede dalej lezec i obserwowac.
 
Ostatnia edycja:
ANISIAJ - mi się wydaje, że to może być po antybiotyku. Ja już takie teorie tworzyłam, ze szkoda słów - żeby tylko wyjaśnić pochodzenie tej mojej krwi. Po Clotrimazolu normalnie krew się ze mnie lała strumieniem - pewnie pamiętacie apogeum mojej rozpaczy - a z Małą też wszystko było dobrze, to było na bank z miejscowego uszkodzenia nabłonka. Po Clotrimazolu plamiłam potem jeszcze kilka dni, aż wyleżałam. Po typowo wysiłkowym krwawieniu [czyli wstaniu z łóżka] krew szybko znikała.
Anisiaj po założeniu Luteiny po 12 godzinach, gdy zakładam drugą dawkę to czuję się spore kawałki nierozpuszczonych tabletek. Przypuszczam, że Twój antybiotyk jest znacznie większy od małej luteiny i też może zalegać znacznie dłużej. Resztki podrażniają skórę...

Też miałam jasną i rzadką krew - jakby rozrzedzoną. Stwierdziłam, że to z błon śluzowych taka właśnie jest - są podrażnione lekami i podkrwawiają. A przy chodzeniu zmaga się nacisk na szyjkę, pochwę i stąd więcej się krwawi. Krew z macicy czy łożyska jest ciemna, gęsta.
Najważniejsze, że sprawdziłaś i że z Małą wszystko dobrze.

TERI - zdrówka dla Dawidka! Oby szybko wyzdrowiał i gorączka odpuściła! A Ty odpoczywaj jak najwięcej się da, też mam taki ciężki i spinający się brzuch i wiem, że tylko leżenie pomaga.
 
Ostatnia edycja:
Anisiaj -do łóżeczka. Słuchaj Natis - ona wie co pomaga . Dobrze, że pojechałaś sprawdzic do szpitala czy wszystko jest ok.
Teri - oby temperatura u synka szybko wróciła do normy i lekarz pomógł skutecznie
Mikoto - ja też cały czas niskie cisnienie i śnięta chodzę.
 
Teri oby lek szybko zadziałał i synkowi temperatura spadła. Mnie to zawsze szlag trafia jak moja mała ma gorączkę, choruje. Nie ma nic gorszego. Zdrówka dla synka zycze:tak:

Mąż czyta Julci bajkę a ja już wykąpana leże pod kołderką ;-)Mały znów się pręży, wypina i taka gula mi się nad pępkiem zrobiła. To chyba dupcia:-D
 
anisiaj mam nadzieję, że jak poleżysz to krwawienie minie... życzę spokojnej nocki i czyściutkiej wkładki rano!

Teri zdrówka dla Dawidka!

Kingusia głowa do góry, jurto będzie lepiej! prześpij się i dól minie... też całymi dniami siedzę sama i często czuję się samotna więc wiec co czujesz!

Betty piękny ogródek:))

Mój Piękny wrócił do domu o 18:30, zjadł obiado-kolację i po 20:00 poszedł na siłkę... ehhhh :/ ja popijam karmi i zagryzam popcornem:) zawsze to jakieś pocieszenie!
 
reklama
Doczytałam Was, ale wybaczcie - nie odpiszę. Jutro postaram się Wam odpisać, z samego rana, jeszcze zanim znów się zacznie. Dziś tylko parę słów z pola bitwy.

Chyba przechwaliłam ten remont. Dziś się okazało, że połowa gniazdek to jakaś lipa i pół dnia teść męczył się z elektryką. Na szczęście już się udało. Duży pokój pomalowany, karnisz zawieszony - tylko posprzątać podłogi, umyć okno i wstawić meble. Zrezygnowaliśmy z tych, które tam są. Aro zdecydował, że kupimy Biedronkowe komody (mamy już taki regał i ławę - solidne i ładne, a co najważniejsze - tanie). Na nasze klamoty miejsca na pewno starczy, bo są 2 szafy zabudowane. Usuniemy tylko szafki. U Mikołaja zabrakło czasu na położenie tapety, ale już paski przygotowane. Rano z teściem będziemy smarować klejem i przyklejać. Nieco opóźnienia, ale jest jeszcze szansa nadrobić tempo.

Gorzej że mną jako pomocnikiem. Mikołaj mnie dziś nastraszył. Pojechałam po Aro do pracy (żeby szybciej dotarł i pomógł Tacie) i zauważyłam, że brzuch wyjątkowo miękki. Masakrycznie miękki. Uzmysłowiłam sobie, że całe do południa był cicho. Przerażenie. Już myślałam "pędem do szpitala". Rozpłakałam się w aucie ale w tym momencie Młody się obrócił i przyłożył (nie mocno ale jednak). Uff. Potem już całkiem się rozbrykał, ale przyhamowałam jeszcze bardziej z "pracami". Bo w sumie ja tam nic nie robię. Czasem coś podam, podjadę do sklepu, przygotuję herbatę i coś do zjedzenia, albo przetrę mopem kawałek podłogi. Przede wszystkim to siedzę na wersalce i dotrzymuję towarzystwa, więc chyba nie ma powodu do obaw, że się przemęczę.
No i na dłoniach wyskoczyło mi jakieś uczulenie - najprawdopodobniej od pyłu który tam jest. Posmarowałam kremem i już jest trochę lepiej. Ale chcą się mnie całkiem wyłączyć z remontowania. Jutro może dojedzie teściowa, żeby zając moje miejsce. A ja będę tylko ewentualnym szoferem...
Miało być krótko, a wyszło jak zwykle. Przepraszam.
Dobranoc

----
Ale mi się chce leżeć… Dobrze, że Aro dziś krócej pracuje, to szybciej będzie mógł zabrać się do pracy z Tatą (a ja będę sobie leżeć i patrzeć – przynajmniej trochę).

Na razie nie mam jak zrobić zdjęcia, bo nasz aparat pojechał wczoraj do Niemiec (brat Ara wyjechał na kilkudniową wycieczkę), a z telefonu kiepsko wychodzą. Szału nie będzie, bo nie robimy nic wymyślnego. Ot, aby odświeżyć (a przy okazji wychodzą różne cuda, więc na bieżąco się robi, żeby później nie było cyrków).

Justa, jak tam po spotkaniu?

Truskawki – mnie chyba nie ciągnie do nich. Koktajli też nie bardzo mogę, bo po mleku mam zgagę (dziwne, bo większości to właśnie mleko pomaga się jej pozbyć). Ale czereśni to bym zjadła…

Natis – 31 tabletek? Ale robią z Ciebie lekomanke. Żebyś tylko później nie miała problemów, jak po ciąży nagle wszystko odstawisz. Tyle miesięcy organizm przyzwyczajony – może się domagać… Mam nadzieję, że te kłopoty nie dadzą Ci aż tak w kość.

Wenusjanka – masz fajną sąsiadkę – kocham konie. I super mama. My nie mamy żadnego ogródka – ale chyba dobrze, bo nie lubię robić w ziemi. Został mi uraz z dzieciństwa jak rodzice mieli działkę (na drugim końcu miasta) i jeździło się tam przymusowo (a to pielenie, a to zbieranie owoców, a to coś znów). Wolę gdzieś się wybrać, pospacerować…

Madzia – jesteś jeszcze lepsza ode mnie. U mnie się utrzymał tylko 1 mały kaktusik, którego podlewam, jak mi się przypomni (średnio raz w miesiącu). Musze chyba sobie sprawić różę jerychońską – niewymagające, a ładne.

Dmuchawiec – dobrze, że u Marysi obyło się bez antybiotyku.

Kingusia – jak dziś humor? Lepszy. Mam takie samo marzenie, własne kąty. I też nie ma na razie na to widoków. Ale nadzieja umiera ostatnia. ;-)

Terii – zdrówka dla synka. Jak dzisiaj?

Narodziny Mikołaj coraz realniej przypadają na Ostródę. Wyjazd Ara zapowiadają na maj – czerwiec. Nie podoba mi się, że musi jechać, a już w ogóle załamuje, że on Mikołaja może zobaczyć dopiero po miesiącu! Mam nadzieję, że tak nie będzie…
 
Ostatnia edycja:
Do góry