ech ja po obiadku - wysmażyłam "bieda zupę" - cebulową, jak dla mnie pychotka, a moi panowie jakoś nie przekonani
Adam zjadł, choć pomarudził na bagietkę w zupie "trzeba było zrobić zapiekankę serowo cebulową byłoby szybciej"
a Artur najpierw nie chciał spróbować, potem nalałam mu niezapiekanej dorzuciłam marchewki i bagietkę, trochę zjadł, potem stwierdził że chce zapiekanej - no ale jakoś zjadł trochę
potem mnie zszokował - bo dałam mu żelka witaminowego [którego kiedyś nie lubił] zjadł i chciał jeszcze, powiedziałam że nie wolno, to zażyczył sobie rybki tranowej
której wcześniej nawet wąchać nie chciał
Adam stwierdził, że młody jest chory
no a teraz pojechali na imieniny ciotki Adama, to się miecha najedzą ;-) a ja wróciłam do łóżka i cieszę się że już nie muszę gotować dziś
kari zgadzam się z dziewczynami, temu twojemu to takiego kopa by się przydało dać, bo to nie jest normalne
jak się da, to wykombinuj żeby te zasiłki szły na twoje konto...
ech miałam w pracy taki przypadek, że koleżanka pracowała a jej mąż nie, jej pensja szła na jego konto, ona nie miała dostępu i on jej wypominał każdy wydany grosz.. dramat
musisz coś z tym zrobić bo lepiej nie będzie...