reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Czerwiec 2011

Madzioolka, tak mi przykro:(

JA zwolniłam się z rpacy , poszłam na to ekg, myślałam, ze formalność, bo wczoraj niby serce wykluczone ale mam tachykardię spoczynkową, skierowanie do kardiologa, mam zrobic echo serca i holter. i tsh ocznaczyć. spytałam czy wszystko może być spowodowane tarczycą- raczej nie, raczej inna choroba której towarzyszy być może tarczyca i tachykardia:szok: napisała "podejrzenie układowej choroby tkankowej":szok::no: Ale cały czas jestem dobrej myśli i w sumie... cieszę się, ze coś się wokól tego dzieje, może w końcu coś się wyjaśni i będę mogła sobie pomóc.
 
reklama
andariel pada u ciebie? troszke zazdroszcze, mogłoby przekropic i u mnie
a u nas upału ciąg dalszy, znowu 28stopni :confused2:
dla mnie to jednak za dużo, wole temp w okolicach 20-25stopni

Babcia po operacji ok, wybudziła się w porzadku i jak narazie jest dobrze, nic ja nie boli, ale zmeczona bardzo. Rodzice dzis byli u niej i zasnęła przy nich.
Mam nadzieje ze jak jutro pojada to beda wiedziec cos wiecej od lekarzy.

Dzieki za wszystkie kciuki i słowa otuchy.

Aestima oby sie wyjasniło i szło ku lepszemu
 
Madzioolka strasznie mi przykro, do końca wierzyłam, że się uda... :( Tulę:*

dziewczyny kochane, która z was czytała ksiazke "jak mówic żeby dzieci nas słuchały...."? Czy znajdę tam pomoc w temacie rodzeńśtwa? Wiele jest takich sytuacji, które mnie smucą i czuję się bezsilna. Nie wiem jak pomóc Marysi to wszystko w miarę spokojnie przeżyc. Np scena z dziś rano: Szymuś zasnął w domu, my zbieramy się z Marysią na balkon. Marysia od rana czeka aż tam pójdziemy, przygotowała konewkę, foremki którymi bawi się wodą, wybrała sobie kapelusz... wychodzimy na balkon i po chwili budzi się Szymuś ze straszliwym rykiem, spał 15 minut. Nie mogę zostawić dwulatki samej na balkonie więc musimy wracac razem do srodka, a ona ledwo zaczela się bawić. Tłumaczę, że zaraz wrocimy ale ona już wpada w rozpacz (nie mylić z histerią). W domu Szymuś okazuje się straszliwie głodny, krzyczy cały czerwony, aż się dławi z placzu. Tuż obok na ziemi leży Marysia i płacze, że zabrałam ją z balkonu. Szybko ją przytulam, ale muszę lecieć zagrzać mleko, w tym czasie oboje krzyczą. Ja nie wytrzymuję i też krzyczę do Marysi żeby się uspokoila. Cała procedura karmienia trochę trwa, Marysia nie chce do mnie przyjść się przytulić tylko leży dalej na ziemi i płacze, bo ja jeszcze na nią nakrzyczałam... a co ona biedna winna:( Po nakarmieniu zostawiam Szymusia na macie (nie chce lezec, chce być na rękach więc teraz on płacze) a ja biorę Marysię na kolanka i próbuję wyjaśnić wszystko. ZNów mówimy o uczuciach, powtarzam, że nawet kiedy zdarzy mi się krzyknąć to ją kocham, że kocham ją też wtedy kiedy ona krzyczy. Pytam czy jest zła, bo zabrałam ja z balkonu (tak), czy jest zła na mnie (nie), czy jest zła na Szymusia (TAK!!!)... i tu się poddaję. Jak mam wytlumaczyc dwulatce, że mły dzidziuś ma swoje specjalne prawa? Taka sytuacja rozdrażniłaby każde dziecko, nawet znacznie starsze. Dochodzi do tłumaczenia, że to mały dzidziuś, jej braciszek sratatata itd, ale szczerze mówiąc nawet dla mnie to nie brzmi przekonująco.
Takich sytuacji jest sporo, ona czuje że nie robimy czegoś PRZEZ Szymka. Książka mi pomoże? Albo jakaś inna? ALbo wy macie jakieś pomyusły?
Ja jestem bardzo wrażliwa, wszystko dotyka mnie znacznie bardziej niż powinno i Marysia jest taka sama, dlatego nie chcę jej z tym zostawiać, bo widzę że ona to potem bardzo przeżywa.
 
Trasiu , jest też " rodzeństwo bez rywalizacji", ja polecam ogromnie obie! Przydadzą się w ciągu najbliższych lat nieraz!
Ale w tym konkretnym przypadku o którym piszesz chyab nie pomoże.. Trasiu, ja nie wiem co pomoże oprócz tego co robisz... Bo dwulatek pewnych rzeczy jeszcze nie rozumie, są abstrakcyjne i dziecko będzie umiało je ogarnąć w wieku 3-4 lat ( wg najnowszych teorii właśnie najlepsza różnica wieku to 3-4 lata, bo jeszcze oboje mali ale starsze już rozumie, że dzidziuś wymaga innego traktowania, już jest też gotowe by oddać trochę uwagi, trochę mamy. Tylko kto sobie może akurat tak wycyrklować?? )
Na dzień dzisiejszy uważam, że nie ma dobrej metody poza tym co robisz. Jedynie tak satarać się aranżować dzień by było jak najmniej takich frustrujących sytuacji. Dlaczego Marysia nie może być na balkonie sama? Jest taki, że mogłaby wylecieć? My mamy zabezpieczony i Miesio tam zostaje sam... NIe wiem co mogłoby się mu stać.
A może zrezygnować z balkonu póki są take sceny ( wybrać mniejsze zło- brak świeżego powietrza)
Albo brać mleko i wszystko co może się przydać na balkon ze sobą i tam karmić Szymusia??
 
Ostatnia edycja:
Trasiu oj znam klimaty... Też wiele razy było mi tak szczerze szkoda Ninki. Ale niestety tak jest, że niemowlak ma pierwszeństwo - zaspokajasz podstawową potrzebę głodu, no nie masz wyjścia. Drugie w tym czasie musi sobie poradzić, choć brzmi to brutalnie. Ja Nince powtarzałam do znudzenia, że Leo jest małym brzdącem, które na razie nic oprócz mleka nie może jeść, więc teraz muszę dać mu mleko żeby go brzuszek nie bolał. Ninka była bardzo wyrozumiała, choć niejednokrotnie ewidentnie sytuacja coś jej zabierała. Z drugiej strony tak już będzie zawsze, bo właśnie tak to czasem wygląda jak nie jest się jedynakiem. Ja sobie wtedy myślałam jak fajnie będzie gdy oboje ciut podrosną, jak razem będą biegać, rozmawiać itd. i o tym też mówiłam Nince - że będą się bawic w berka, chowanego itd. I faktycznie tak jest - w ogień by za sobą skoczyli.
 
Aestima, andariel przede wszystkim dziękuję :* ogólnie tak staram się organizować dzień żeby wszystko w miarę grało, ale niestety czasami i tak wynikną trudne sytuacje. Nie wszystko da się przewidzieć. Nie chcę jeszcze teraz do tego wszystkiego odbierać Marysi balkonu. Ona i tak jest bardzo wyrozumiała, no ale czasami czuje się wyjątkowo sfrustrowana, jak dziś. Oczywiście, mogę przygotować wszystko tak aby mieć na balkonie pod ręką, ale akurat dziś wydawało mi się, że lepiej będzie jak Szymuś będzie spał w domu. Niestety nie pospał długo...
Mam jakieś lęki związane z balkonem. Mamy botenową barierkę wyższą od niej, ale na balkonie jest miejsce do siedzenia, które ona może przecież przesunąć pod barierkę. Na razie staje na podstawce do parasola, na co jej pozwalam. Wtedy głowa lekko wystaje nad barierkę i ona wszystko widzi. Nie zaufam jej w tej kwestii. jak tylko czasem biegiem wpadam po coś do domu to mam cały czas serce w gardle i oczyma wyobraźni widzę jak ona spada:zawstydzona/y: Może po remoncie wymyślę coś żeby nie dało się tych krzeseł przesunąć i wywalę z balkonu wszystko inne. Ale mnie nawet doniczka niepokoi, bo rpzecież ona może na niej stanąć...
zresztą tu akurat był przykład balkonu, a to nie tylko o to chodzi. Często siadamy wreszcie do książeczek, wyjmujmey kredki i po 5 minutach budzi się Szymuś. Widzę rozczarowanie w jej oczach, trudno mi sobie z tym poradzić.
też słyszałam, że najlepsza różnica wieku to 3-4 lata, no ale u nas to już raczej nieodwracalne;-)

książki zamówię tak czy owak, ech trudne to wszystko. Przytłacza mnie ta bezsilność:(
 
Trasia, lepsza taka różnica niż jedynak;-) Cóż, nie wszystko da się idealnie zaplanować. I trzeba radzić sobie z tym co nas spotyka, prawda? MOim zdaniem Ty radzisz sobie bardzo dobrze! Pewnie się powtózę ,ale im bardziej Ty się tym gryziesz tym Marysi rozczarowanie pobudką Szymka będzie większe. Spróbuj wybierać na zabawę te chwile kiedy wiesz, ze pośpi ( wiem, że są niespodzianki jak dzisiaj) albo kiedy jest najedzony, przewinięty i np może w leżaczku Was poobserwować? Być z Wami przy tym rysowaniu.
Książki na bank się przydadzą- jeśli nie teraz to później.
 
Aestima staram się robić tak jak piszesz, ale Szymus w ciągu dnia rzadko śpi dłużej niż pół godziny. Zdarzają się takie dni, raz na tydzień może, że ma długą drzemkę nawet do 3h. Wtedy jest cudnie...
 
trasia ja czytałam tę książke jest tam duzo cennych informacji choć chyba nie na ten aktualy problem. jesli cie to pocieszy ja miałam to samo choc i teraz zdarzają sie czasami i takie sytuacje a dominika przecież ile starsza jest. w moich oczach robisz i tak bardzoooo dużo, jesteś niesamowita. myślę,że wiele sytuacji jest po prostu nieuniknionychi trzeba to zaakceptować, choc jest to ciężkie.pociesze cię jeszcze ,że dominika przeżyla mnóstwo takich sytuacji i żyje i ma sie dobrze:tak:
 
reklama
Witam się!
U Nas intensywny dzień od rana. Wypad na miasto i szczepienie Ninki. Mała przeszła je super. Dostała 2 wkłucia + rotarix (3 wkłucie-DTP odroczone do wizyty u neurologa). Neurolog umóeiony na 17.06.w Jastrzębiu, 40 km od Nas, bo bliżej wszystko prywatnie albo odległe terminy. Teraz 2 bąki śpią obok siebie :-) Wczoraj jak wyszliśmy na spacer o 16.30, to wróciliśmy o 20 do domu. Tymek cały czas na nóżkach, ani razu nie narzekał. Teraz też już muszę ich budzić i na jakiś spacet, bo piękna pogoda :-)
Madzioolka przykro mi, że tak się musiało stać... Tulę Cię mocno :-* będzie dobrze!!
Trasiu przykre takie sytuacje... Nie wiem co Ci poradzić, bo u mnie jeszcze takiej sytuacji nie było. Aczkolwiek nie ukrywam, że nie zgrywają się ze sobą, np.ze spaniem po południu. Nie wymagam od Tymka, żeby zrozumiał sytuację, bo wiem, że tak się nie stanie na razie. Myślę, że znajdziesz sposób na Twoją dwójkę i bez książek.
 
Do góry