dobry wieczór.
Dziś spędziłam z dziećmi całkiem miły dzień. Szymuś wreszcie zaczął jeść więcej naraz. Wcześniej sobie podjadał po 40, 50 ml co godzinę. Od wczoraj zjada 120-150 i może potem pospać. Przez ostatnie dwa tygodnie miał drzemki max godzinka. Co do jego jedzenia to niestety w dzień z piersi nie zje już nic. Za bardzo się przyzwycaił do butelki przez ten czas kiedy musiałam go dokarmiać. Pewnie gdybym była z nim sama mogłabym walczyć o ponowne polubienie cyca, ale nie zamierzam przy Marysi urządzać dzikich cyrków głodnego dziecka. Odciągam mleko 3, 4 razy dziennie (jeszcze raz - dzięki saffi!!!) i to mniej więcej wystarcza na cały dzień. W nocy na śpiąco je z piersi. Mm czasem muszę podać jak mojego pokarmu nie wystarczy. Cieszę się, że je moje mleko ale jest z tym sporo zachodu, bo nie dość, że odciąganie, to jeszcze podgrzewanie tego, mycie tych pojemników, butli, wyparzanie... a tak zjadłby z cyca i po kłopocie.
Marysia miewa gorsze dni ale ogólnie widzę, że jest lepiej. Pogadałysmy sobie wczoraj i dziś o uczuciach, mam wrażenie że ta rozmowa duzo dała nam obojgu.
forever ze zgrozą przeczytałam wiadomość i Krysi, aż mnie zmroziło! DObrze, że koeljne wieści były już uspokajające. Krysia dzielna dziewczyna
Uważajcie na siebie!
Madzioolka jak na 5* to cena chyba niezła? Zzdroszczę ogromnie wyjazdu
I nieustannie trzymam kciuki.
Ironia ratunku... zabiłabym! A ja gadałam ostatnio z Marcinem żeby zatrudnić sasiadkę do pilnowania Marysi. Dwa pietra wyżej mieszka babka, która ma dwie córki - jedna 16 lat a druga kilka miesiecy starsza od Marysi. I ta starsza dużo opiekuje się młodszą, zabiera ją na spacery, często jest z nią na placu zabaw kiedy my jesteśmy. Fajna dziewczyna, ładnie się opiekuje siostrą. Myślałam, że może chciałaby sobie dorobić i zabrać Marysię na spacer ze 3 razy w tygodniu. Dla mnie to byłoby duże ułatwienie żeby w tym czasie posprzątać, poprać i siąść na chwilę na tyłku.
Asinka Ninka pewnie rośnie jak na drożdżach
Myslę teraz jak to zrobić żeby się z wami spotkać i przyznam, że trochę tchórzę
Marysia bez pieluchy póki co jest dość trudnym kompanem spacerowym, nie mówiąc już o gościnach gdziekolwiek. No ale ok, mogę jej zabrać masę ciuchów na zmianę i przebierać na spacerku jesli będzie ciepło. Gorzej z Szymkiem, bo on nie znosi wózka:-( jestem tym załamana, bo nie da się z nim wyjść na żaden spacer. Po 10 minutach krzyczy w niebogłosy jakby go ze skóry rozdzierali. Nie śpi w wózku prawie wcale, w aucie też nie. Zwykle każda podróż to jego ciągły krzyk. No i jakoś nie bardzo widzę ten wspólny spacer z dwójką takich moich maluchów... masz jakieś propozycje? Może coś wymyślisz?
Silva co upichciłaś??
martadelka jak remont???