reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

CZERWCÓWKOLAND ;)

Hanka śpi to może uda mi się cosik napisać zanim się obudzi...

Mondzi- będzie dobrze, kochana! Tymuś będziezdrowy nie ma to tamto. No i z tego co piszesz wnioskuję ze nadal nie ma pewności czy to było zapalenie opon czy nie???

Beatko- w sparawach spadkowo- rodzinnych nie bedę się wypowiadała bo nie chcę Ci psuc humoru przy niedzieli. A jeśli chodzi o telefon to wredna jestem i sę z tego uśmiałam :tak: Zdjęcia fajowe.

Szkrabiku- no coś sie te choróbska was chwyciły :no: Zdrówka dla całej rodzinki życze.

Megan- powtórzę za dziewczynami, ze Piotruś baardzo wyrósł! Sliczny chłopczyk z Niego.

Junonko- dużo zdrówka dla Was!!!!! Przykro mi strasznie ze obie załapałyscie tego nieszczęsnego wirusa :-(

Evik- nowa fryzurka fajowa i tez jestem ciekawa co szef powiedział na wypowiedzenie męża :szok:

Paula- dzięki za pocieszenie w sprawie promotorki, ale u mnie nie bedzie tak łatwo :wściekła/y:

Byłam wczoraj no i muszę wszystko pisać od począku :wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y: "Co prawda jes parę fajnie napisanych fragmentów, ale poraktujmy to jak trening pisania :nerd:"- to słowa mojej promotorki po przeczytaniu moich 30 stron napisanych w cięzkich bólach:wściekła/y: Nic to nie poddaje się i we wtorek pędze do biblioteki. Mam 3 miesiace albo się uda albo nie :dry: U mnie w pracy pełno takich co studia skończyli a sie nie obronili. Dobrze ze chociaz ten licencjat mam.
Jesli chodzi o moje zdrówko o jest lepiej. Odzyskuje głos więc chyba będę żyła :-D
 
reklama
Dzień dobry :-)

Nie pisałam parę dni, chociaż czytam Was na bieżąco i widziałam, żeście mnie wywoływały do tablicy kilka razy ;-) Ale musicie mi uwierzyć na słowo, że moje zasoby energetyczne rozchodzą się obecnie znacznie szybciej i zwykle po prostu i zwyczajnie MI SIĘ NIE CHCE pisać :zawstydzona/y: Marzę tylko o uwaleniu się w łóżku i oglądaniu telewizji - to największy wysiłek intelektualny, na jaki mnie stać :elvis:

Tak czy owak nie znaczy to, że tu się dzieją jakieś dantejskie sceny. Grzesiu jest kompletnie inny niż Łukasz w jego wieku - o Niebo spokojniejszy i bardziej skłonny do pertraktacji. Jak Łukasz postanowił się wydrzeć, to nie było przebacz i ryczał jak dziki niezależnie od naszych wysiłków - można go było nosić, potrząsać, przystawiać do piersi, kłaść sobie na brzuchu, kołysać i nigdy to nic nie dawało. Natomiast Grzesiu jest taki kochany, że wystarczy go właściwie przytulić, troszkę pomasować brzucholek i już mu mija zły humor :cool2: Co oczywiście ma tę wadę, że stałam się poniekąd skrzyżowaniem leżaczka ze smoczkiem :zawstydzona/y: Bo teraz już nie mogę sobie pozwolić na ryki w nocy i priorytety wychowawcze ustępują praktycznym. Pierwszym zwiastunem nowego jest fakt, że zamówiłam leżaczek na allegro :tak: Oto on: FISHER-PRICE LEŻACZEK BUJACZEK+WIBRACJE.WYPRZEDAZ (137009321) - Aukcje internetowe Allegro I Łukasz też się w nim pobuja :-) To na razie mój pierwszy pomysł na to, jak ja się tymi dwoma potworami zajmę jak Mąż wróci do pracy, czyli już za tydzień. No bo istnieje duże prawdopodobieństwo, że teraz jest tak milusio dzięki jego pomocy, a potem się skończy... :baffled: Właściwie to najbardziej boję się tego, że jeszcze przez miesiąc nie będę mogła podnieść Łukasza - ani wsadzić go do łóżeczka (szukałam wyjmowanych szczebelków, ale chyba ich tam nie ma :no: ), ani do wózka, ani wynieść do drugiego pokoju... Także może być ciężko.
No ale kto ma dać radę, jak nie ja? :cool2:

A, jeśli chodzi o nocki to robimy postępy, chociaż trzy karmienia to minimum. Ale kołyska Małego stoi przy naszym łóżku, także nawet nie muszę wygrzebywać się spod kołdry ;-) Problemy sprawia tylko czasem brzuszek, ale raczej niewielkie i przy pomocy Esputiconu i masowania jakoś to idzie.



Właściwie nie wiem, dlaczego Wam to wszystko piszę, chyba po prostu żeby komuś opowiedzieć, bo na rozmowy telefoniczne też się stałam za leniwa ;-) Możecie po prostu zignorować moje wywnętrzenia, bo pewnie nie bardzo są fascynujące ;-) Ale do kogoś przecież czasem muszę się odzywać :eek:

No i chciałam Was zapytać, może pamiętacie ile czasu jadły jednorazowo Wasze dzieci w pierwszych miesiącach?
Bo Łukasz jak się przyssał to prawie zawsze przekraczał 40 minut, a dla Grzesia 25 to absolutne maksimum, a bywa i niecałe 10 :confused: Chociaż wygląda, że się najada, bo spokojnie na przepisowe 3 godzinki mu starcza...


Szkrabiku to naprawdę wstrętne, jak się do Was przyczepiły te choroby :no: Ja sama chucham i dmucham na Łukasza, a Mąż ma zapowiedziane, że jak wylizie bez kurtki i coś przyniesie, to wylatuje z domu ;-) Mam nadzieję, że Amelce szybko przejdzie :tak: Myślimy o Was ciepło bardzo często podczas codziennych zmagań z życiem Rodziców Rok Po Roku :ninja: :-)

Mondzi i za zdrowie Tymka również trzymam mocno kciuki - z każdym dniem prawdopodobieństwo zarażenia coraz mniejsze, więc bądź dobrej myśli :tak:

Przepraszam, że więcej nie napiszę, ale nie pamiętam wszystkiego :zawstydzona/y:
Wielkie buziaki dla Was wszystkich, a dla Maluchów jeszcze większe :-)
 
Beatko - ale się uśmiałam czytając o telefonie :-D . A historia z nogą w garnku też niezla :-D . Fajne zdjęcia Mateuszka :tak:

Colletta - Maciuś też nie "robi" śmiesznych rzeczy ;-) . Na pewno przyjdzie na to czas

Szkrabiku - przesyłam fluidki zdrowia dla Amelki!

Mondzi - widzę, że zakupy się udały. Wprawdzie kombinezonu nadal nie macie, ale z pewnością coś wybierzecie :tak:
A co do rodzinki mężów to szkoda gadać, tylko same nerwy. Ja na szczęście teściówkę mam spoko, ale teść to już zupełnie inna historia:wściekła/y: . Tak mnie wkurzył w piątek, że się nie mogłam wcale uspokoić. Aż Paweł do nich zadzwonił :wściekła/y:

Paula - a dlaczego bolał Cię brzuszek? Może się udało ;-)

Agast - kiepsko z tą promotorką. Ale zmienisz tak jak sobie życzy i na pewno zaskoczysz ją efektem końcowym :tak:
Ja zdjęcia zmniejszam w Paincie i zapisuję je pod nową nazwą. Potem stosuję żabę i jak się przeładuje to kopiuję cały adres i wklejam do posta. Wydaje mi się że tak samo powinno być przy zdjęciach w podpisie ;-)
A zdjęcie Hani piękne!
 
Shirleyko - fajnie, że piszesz takie rzeczy :tak: . Ja z miłą chęcią czytam i jestem zdziwniona waszą organizacją. Czasami zastanawiam się czy dam sobie radę ;-) . Ale skoro Ty, Szkrabik i Czarnulka dobrze funkcjonujecie to może i ja będę ;-) .
Fajny leżaczek zamówiłaś. I jak na tą firmę to niedrogi :-)
A w sprawie karmienia to Maciuś był taki jak Łukasz. Ale wydaje mi się, że się najada bo jak piszesz przesypia 3 godziny. W ogóle fajnie, że Grześ jest spokojnym maluszkiem :happy: . To zawsze łatwiej niż z krzykaczem a takim był też mój bąbel.
 
PauloC, obyś miała rację...
Dlaczego brzuszek Cię bolał? Już dobrze?

Beatko, dzięki, przekazałam małej Twoje fluidki. A dla mnie mąż jakieś lekarstwo w aptece nabył i za chwilę się tym nafaszeruję.
Super foty wstawiłaś!

Agast, już myślałam, że mamy problemy chorobowe z głowy, a tu proszę, mama i córka jednocześnie się rozłożyły. Taki los.
Nie przejmuj się panią promotor. Na początku zawsze tak mówią, męczą, a potem jest ok. Wierzę, że zdążysz pracę napisać i się obronić. Zdolna bestyja jesteś.
Śliczna Hania w podpisie!

Shirleyko, doskonale rozumiem Twoją potrzebę wygadania się. Dorzucę swoich kilka groszy. U nas niestety brzuszek stanowi problem, bo często z tego powodu Amelka się budzi z płaczem i napręża. Bywają noce lepsze i gorsze, a jeśli gorsze to z powodu brzuszka, bo pory karmienia mamy unormowane. Stosujemy Espumisan i czasami działa.
Super leżaczek zamówiłaś, mam nadzieję, że się sprawdzi. Ja mam po Tymku taki zwykły i na razie zostaje. Do bujania został przewidziany fotelik samochodowy (aktualnie w użyciu, bo innego sposobu na choraska nie znalazłam).
Amelka też je krócej niż Tymek. Tym międlił moją pierś nierzadko przez godzinę, za to Amelia często po kwadransie jest już najedzona. Widać drugie dzieci przystosowały się od samego początku do mamy dysponującej czasem połowicznym.
Dziękuję za dobre słowa. My też o Was często myślimy. Zastanawiam się jak sobie radzisz, ale widzę, że bardzo dobrze. To mnie cieszy niezmiernie. Nie taki diabeł straszny, prawda?
I jeszcze mi się nasunęła myśl, że jednak PN mi bardziej odpowiada, bo nie muszę się martwić podnoszeniem Tymka. Ba, często przenoszę moje prawie 14 kg słodkiej wagi, np. kiedy przechodzimy przez ulicę po opuszczeniu auta. Mam nadzieję, że dbasz o siebie bardzo, bo po cesarce naprawdę trzeba uważać. Ale co ja piszę, taka twarda sztuka na pewno sobie poradzi!
 
Shirleyko Karola początkowo jadła po 30 minut,a później już trwało to krócej,pamietam jak te półgodzinne sesje wydawały mi się długie-dla porównania Karoli kuzynka też rocznik 2005 jadła szybciutko po 10 min.
Shirleykojeśli to nie będzie dla Ciebie problemem to pokaż nam znów Grzesia-teraz to się pewnie z dnia na dzień zmienia :-)

U nas też szaro buro i ponuro,w dodatku wciąż mży....jeszcze jakaś chwila i jadę z bratem na cmentarz ,Karola w wielkim płaczu usnęła(nie chciała jeść znowu obiadku-znów ręce nam opadają,chwilę wcześniej pokazywała mniam i jak dostała obiad to po 5 łyzeczkach płacze i protesty:-( )
 
reklama
Do góry